Data: 2005-10-06 21:33:46
Temat: Re: Zdrada?
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Jesus; <di43cu$hsk$1@atlantis.news.tpi.pl> :
> Flyer napisał(a):
> > A co do Himery - to nie jest końcowa diagnoza, bo diagnozę można rozbić
> > na bodźce, a później na fizjologię. Ale to jest diagnoza wystarczająca,
> > żeby nie zadziałał efekt psychotyzmu tzn. przypisywania ludziom jakichś
> > abstrakcyjnych cech w miejsce prawdziwej przyczyny lęku. A to z kolei
>
> Jaka to przyczyna?
>
> Eh... unikalna para kiedyś sobie była oboje lękali się ludzi. To ja i
> moja była.
> I co z Tego wyszło? Ich straszna demoniczna destrukcyjna natura
> sprawiła, że stali się źli, a im człowiek staje się bardziej zły na
> kogoś tym bardziej boski i uzależniający staje się seks ;)
A proszę Cię bardzo - kopia mojego postu na inną grupę - książkę
przeczytałem w ramach nudy związanej z pewnym zajęciem rodzinnym we
wtorek, choć nie całą książkę - część [książki] nadaje się do czytania,
częśc to filozoficzne pierdy ;)
<INNY POST>
Dopiszę się - nie przejmuj się źródłem, nazwami substancji aktywnych i
niektórymi słowami użytymi w cytacie - podobne procesy przechodzi każdy,
choć pewnie "normalni" przechodzą go o wiele wolniej i często nie zdają
sobie z tego sprawy. Inna sprawa, że mocno bym zmodyfikował ten cytat,
ale niech jest tak jak jest:
"Chory na schizofrenię zamiast żyć w środku osi uczuciowej żyje na obu
jej końcach - lęku i nienawiści oraz miłosnej ekstazy. Oczywiście takie
życie na dłuższą metę jest niemożliwe, przekracza bowiem wydolność
ustroju.
Wyładowania wegetatywne towarzyszące maksymalnym napięciom uczuciowym
prowadzi wcześniej czy później do wyczerpania i objawówó uczuciowego
otępienia.
Trudno na razie powiedzieć, co jest pierwsze, czy zmiany biochemiczne,
czy zmiany uczuciowe prowadzące do zakłócenia podstawowych procesów
biochemicznych. Niemniej jednak między obu zjawiskami zachodzi zależność
typu błędnegokoła. Wywołane przez silne uczucia zmiany biochemiczne (np.
podwyższenie się poziomu amin katecholowych i serotoniny we krwi i w
mózgu) odbijają się z kolei na dynamice uczuć, staje się ona silniejsza,
co znów podwyższa dynamikę biochemiczną."
A.Kępiński "Schizofrenia"
Moja rada - spasować [ale nie być biernym], ale nie robić nic, co po
podwyższeniu samopoczucia dziewczyny mogło by zostać zracjonalizowane
przeciw związkowi. Druga sprawa, to spróbuj wykorzystać ten czas na
znalezienie elementów, które [oprócz uczucia] dodatkowo mogą wywoływać
napięcie - jakieś niepewności, lęki. No i oczywiście nie zaczynaj
tłumaczyć dziewczynie, że to przez jej organizm - co za dużo lęków to
niezdrowo, a informacja, że stan/treści świadomości nie zależą od woli
jest humanistycznie negatywnie postrzegana. ;)
<KONIEC INNEGO POSTU>
Wszystko jasne? - zamiast seksu mogliście jeść słodycze, pić alkohol,
palić papierosy - efekt podobny, choć słabszy. ;)
> Jej histeria obiawiała się nadmiernym dewotyzmem (nie cierpię już
> kościoła :)) i strachem przed duchami, no i panicznymi obsesjami, które
> znajdywały ujście swojej energii w postaci pretensji do mnie i kończyły
> się rzecz jasna w łóżku.
Kantem ją, kantem! - to z kawału o teściowej. No cóż - z mojej strony to
nie zamysł, ale moja natura [więc pisząc o "trzeba było" sam nie umiem
tak rozmyślnie tego robić - samo się robi] , ale trzeba było nie
reagować na pretensje lub reagować zdecydowanie nieprzewidywalnie - rój
pocisków wbiłby się elegancko w jej umysł i miałbyś chwilę wytchnienia.
;)
A odnośnie osobowości "wybranki" - cytat z Kępińskiego jest akurat.
> Nie umiałem znieść pewnie swoich emocji w stosunku do niej i tej całej
> uzależniającej toksycznej zabawy, choć zachowałem ją w pamięci jako
> kochane przestraszone dziecko. Podłożyć do tego śliczną muzykę i można
> zrobić fajny romantyczno-toksyczny film ;)
No popatrz. To tak, jak 8 lat temu u mnie - fajny cyrk miałem. Boki
zrywać.
> Nie staram się porównywać tego do Kasi(nie umiem), jeśli jest podobna
> to sama wie najlepiej...
>
> Myślę sobie że świat odbiera się wieloma kontekstami, do każdego są
> przypisane różne emocje, reakcje emocjonalne i dlatego świat jest czasem
> piękny różowy, a czasem czarny (pomijając nastrój). Z jakimi kontekstami
> się utożsamiamy? Czy wogóle to ma sens? Bo z jakimi nam wygodniej to
> wiadomo ;)
;) Tak odbieramy wieloma kontekstami i żeby było zabawnie z zaburzoną
orientacją czaso-przestrzenną - fizjologia mózgu powoduje, że niektóre
bodźce występujące w czasie x i miejscu z ujawniają się dopiero w czasie
y i miejscu v. Tyle, że świadomość tego nie widzi.;)
Flyer
|