Data: 2006-08-27 08:36:09
Temat: Re: Zdrada w wersj light + męska duma
Od: "bazyli4" <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Lukasz Kozicki" <R...@v...cy.invalid> napisał w
wiadomości news:44f0b9df$1@news.home.net.pl...
> Naruralną śmiercią obojga partnerów (niekoniecznie w tym samym
> momencie). Abyś nie przekręcał znów mojej wypowiedzi: chodzi o
> sytuację gdy jedno z małżonków kocha drugie i jest mu wierne
> nawet po śmierci tego pierwszego. Wątpię, by o to Ci chodziło.
O to też, bo to jedna z wielu - powtarzam - bardzo WIELU - możliwych
wersji zakończenia udanego i dobrego związku. Takie też, kochanieńki.
Ale nie imputuj komukolwiek, że to jedyne udane związki są, bo będziesz
w błędzie już nie tylko z własnymi przekonaniami ale i ze zdrowym
rozsądkiem poprostu...
> A przy okazji mam wrażenie, że Twoja metoda dyskusji to wywijanie
> słowani adwersarzy jak kotem za ogon. Twoja sprawa - nic mi po tym.
To masz dobre wrażenie, bo jedna z najgorszych manier w usenecie to
obracanie kotem tak, żeby wyszło na własne, między innymi poprzez
zawężanie pojęć, definicji, i nakładanie własnych chęci na proste słowa.
I dlatego trzeba tego kota wykręcać tak, żeby powrócił na własne
miejsce, bo inaczej gotów się porzygać albo udusić ze zbyt długiego
trwania w niewygodnej pozycji.
> Zgadzam się, ze mało obecnie takich związków, nad czym ubolewam, ale
> zamiast nobilitować związki które "udawały się przez jakiś czas" do
> rangi związków "udanych", wolę uznać, że uczciwość wobec samego
> siebie wymaga, by nie zmieniać definicji słów gdy akurat jest to
> potrzebne dla lepszego samopoczucia, lub choćby tylko jako argument w
> dyskusji. I bez tego zbyt wiele slów zostało już odartych ze swego
> znaczenia.
Więc nie zmieniaj, co Ci w tej dyskusji radzę od samego początku... bo
uczciwość wobec samego siebie nie pozwala mi zostawić tego w spokoju, bo
zbyt wiele dobrych, udanych i szczęśliwych związków przez własne i
proste ich nierozumienie usiłujesz uczynić gorszymi niż są w
rzeczywistości...
Pzdr
Paweł
|