« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2006-08-21 08:31:29
Temat: Re: Zdrada w wersj light + męska dumap...@o...pl napisał(a):
> Jedyną formą usprawiedliwiania się mojej żony jest fakt, że była
> pijana i przygnębiona faktem tak długiego rozstania z nabliższymi, a
> sam facet od początku "nadawał na tych samych falach", dogadywali
> się ze sobą, choć nic a nic nie zaszło aż do tej ostatniej
> feralnej nocy.
Bez jaj. Można się dogadywać (nawet sobie nie wyobrażam, żęby się z
kolegami z pracy niedogadywać) a mimo wszystko mieć kręgosłup.
> Ja niestety jestem taki, że sam się pogłębiam w tym żalu, bo ona
> jak na razie ze swojej strony zrobiła już chyba wszystko, abym tak
> fatalnie się nie czuł. Ja z kolei obsypuję ją kolejnymi pytaniami
> (typu "czy całowaliście się na stojąco", "czy gdybyś była
> bardziej pijana, to poszłabyś do łóżka", itp.), które bolą ją
> oraz mnie. Czuję, że robię źle i zachowuje się niedojrzale, ale ja
> po prostu nie do końca wiem jak sobie z tym radzić.
Nie pytaj, bo nigdy nie zapomnisz.
>
>
> Żona z kolei kategorycznie zabroniła mi jakichkolwiek akcji w stylu
> "dzwonienie do niego, pisanie sms z op*****, itp.", ale ja z kolei
> otwarcie powiedziałem, że jeśli kiedykolwiek go spotkam to on na
> pewno przekona się, że ja wiem i co o nim myślę.
No... pewnie poprawi Ci humor. Jest niedojrzałe, ale...
> na pewno nie ma zamiaru iść na jakiekolwiek oficjalne
> spotkanie/imprezę powyjazdową, bo ja jej sam nie puszczę (a co? nie
> ufam jej), a ona wie, że on tam będzie i się ze mną spotka.
> Czy ja w tej powyższej sytuacji jestem jakiś nienormalny? Jak
> powinienem inaczej reagować?
Nie no, jasne... Ona zrobiłabłąd, przyznała się i powinno być po
sprawie. I pewnie tak jest, tylko tej stronie co w tym udziału nie brała
ciężko to przyjąć do wiadomości.
>
> Czuję, że kolejne rozmowy o tym zajściu sprawią, że to żona z
> kolei zacznie mnie traktować jak gówniarza, który reaguje na to
> całą sprawę jak niedojrzały emocjonalnie chłopak z liceum. W jej
> ocenie powiedziała już wszystko i nie ma sensu tego odgrzebywać, a
> ja ciągle czuję skurcze w zołądku, mam przed oczami "ten" obraz i
> nie wiem co mogę jeszcze zrobić, aby go odpędzić.
>
>
Przeczekać.
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2006-08-21 08:41:08
Temat: Re: Zdrada w wersj light...Eulalka napisał(a):
> p...@o...pl napisał(a):
>
> > Właśnie to usłyszałem od niej, że człowiek uczy się na
> > błędach.
> > Od siebie napiszę, że jest jednak jeszcze drugie powiedzenie, iż
> > często te błędy człowiek powtarza. Jeśli raz zrobiło się "coś",
> > to oznacza, że jest się do czegoś zdolnym. Niestety nie można już
> > do końca zaufać drugiej osobie po takim "błędzie"... choć bardzo
> > chciałbym.
>
> Prosta rada - koniec z wyjazdami i chlaniem.
Hmm. To jest trudna sprawa.
Nie mogę, tzn. nie czuje się moralnie usprawiedliwiony, tak po prostu
zabronić żonie kolejnego wyjazdu, ponieważ prawdopodobnie tak może
wyglądać jej praca, a poza tym te wyjazdy są obowiązkowe... Można
je odrabiać w innej formie, ale tego typu wyprawa to szansa zdobycia
dużego doświadczenia w przyszłym zawodzie. Bardzo trudno mi się z
tym pogodzić i chyba sami przyznacie, że gdybym postawił sprawę w
ten sposób (zabraniając) to więcej bym szkód narobił niż nam
pomógł. W jej przekonaniu nic podobnego nie ma najmniejszych szans
się już wydarzyć, ale sami wiecie co pisałem wyżej o zaufaniu po
czymś takim...
W kwestii zaufania: ona nie chciała mi o tym w ogóle mówić, bo dla
niej to nic nie znaczy (w sensie wpływu na nasze uczucia) i traktuje
to w kategoriach szczeniackiego wybryku, którego żałuje i o którym
wie, że nie powinien się nigdy wydarzyć. Ale skoro nie chciała mi
mówić, to mogę sobie pomyśleć, że jeśli to się zdarzy raz
kolejny (w końcu jak się zrobi coś raz to można drugi raz) to też
mi nic nie powie, a ja po jej kolejnym powrocie pomimo zapewnień caly
czas będę mieć wątpliwości "czy ona aby coś nie ściemnia...?"/
> Mnie to osobiście trochę poruszyło...
> Sama spędzam wiele czasu na wyjazdach, nocuję w hotelach, bywam na
> zakrapianych imprezach, gdzie na 200 facetów jest jakieś 20 kobiet.
> Wkurza mnie mit zdrad na delegacjach, tymbardziej wkurza jak takie fakty
> istnieją :(
Niestety zdrady na wyjazdach firmowych czy delegacjach to fakt. Wiele
nasłuchałem się od moich kumpli, którzy widywali panny na 2
tygodnie przed ślubem "w ramionachę innego kolegi z pracy. Smutne to,
ale prawdziwe...
> Wiem, że stronie, która zostaje w domu jest ciężko. Trzeba mieć dużo
> zaufania i raczej sobie nie "wyobrażać".
Ano właśnie jak wyjeżdżała to tego zaufania miałem dużo, choć
był to pierwszy taki jej wyjazd. Teraz zaufania jest zauważalnie
mniej i wiem, że jeśli znowu wyjedzie to mi będzie ciężko jak
nigdy...
> Z drugiej strony,gdybym miała jakiekolwiek wątpliwości, jak się zachowam
> na takiej imprezie i co zrobię, to nigdzie bym z domu nie wyjeżdżała,
> albo nie piła alkoholu.
> Tak czy siak, da się i pić i wyjeżdżać nie wdając się w durne sytuacje.
Mądre słowa.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2006-08-21 08:49:41
Temat: Re: Zdrada w wersj light + męska duma
Eulalka napisał(a):
> p...@o...pl napisał(a):
>
> > Jedyną formą usprawiedliwiania się mojej żony jest fakt, że była
> > pijana i przygnębiona faktem tak długiego rozstania z nabliższymi, a
> > sam facet od początku "nadawał na tych samych falach", dogadywali
> > się ze sobą, choć nic a nic nie zaszło aż do tej ostatniej
> > feralnej nocy.
>
> Bez jaj. Można się dogadywać (nawet sobie nie wyobrażam, żęby się z
> kolegami z pracy niedogadywać) a mimo wszystko mieć kręgosłup.
>
>
> > Ja niestety jestem taki, że sam się pogłębiam w tym żalu, bo ona
> > jak na razie ze swojej strony zrobiła już chyba wszystko, abym tak
> > fatalnie się nie czuł. Ja z kolei obsypuję ją kolejnymi pytaniami
> > (typu "czy całowaliście się na stojąco", "czy gdybyś była
> > bardziej pijana, to poszłabyś do łóżka", itp.), które bolą ją
> > oraz mnie. Czuję, że robię źle i zachowuje się niedojrzale, ale ja
> > po prostu nie do końca wiem jak sobie z tym radzić.
>
> Nie pytaj, bo nigdy nie zapomnisz.
Jest to silniejsze ode mnie, choć wiem, ze im więcej znam
szczegółów tym gorzej.
Niestety taki już człowiek jest, że chce znać całą prawdą mimo
tego, że jest bardzo bolesna i wpędza w smutki oraz żale.
> > Żona z kolei kategorycznie zabroniła mi jakichkolwiek akcji w stylu
> > "dzwonienie do niego, pisanie sms z op*****, itp.", ale ja z kolei
> > otwarcie powiedziałem, że jeśli kiedykolwiek go spotkam to on na
> > pewno przekona się, że ja wiem i co o nim myślę.
>
> No... pewnie poprawi Ci humor. Jest niedojrzałe, ale...
Tak sobie myślałem, że gdybym ja zrobił coś takiego z koleżanką
np. z pracy, o której wiedziałbym, że ma mężą którego bardzo
kocha, to na pewno bym ją potem przeprosił, gdyż zdaję sobie
sprawę z tego, że ona miałaby wyrzuty sumienia. Ten facet z kolei
traktuje to w kategoriach "weź przestań, bez żartów" odpowiadając
na wysłane przez moją żonę przeprosiny za głupotę. To jest smutne
i rozmowa z nim, zaznaczam że kulturalna i na poziomie, sprawiłaby
że poczułby jakiś wyrzut sumienia. O to mi tylko chodzi.
Na początku chciałem dać po mordzie, ale chyba już mi przeszło.
> > na pewno nie ma zamiaru iść na jakiekolwiek oficjalne
> > spotkanie/imprezę powyjazdową, bo ja jej sam nie puszczę (a co? nie
> > ufam jej), a ona wie, że on tam będzie i się ze mną spotka.
> > Czy ja w tej powyższej sytuacji jestem jakiś nienormalny? Jak
> > powinienem inaczej reagować?
> Nie no, jasne... Ona zrobiłabłąd, przyznała się i powinno być po
> sprawie. I pewnie tak jest, tylko tej stronie co w tym udziału nie brała
> ciężko to przyjąć do wiadomości.
...ponieważ mam w głowie ten straszny obraz oraz świadomość, że
własna żona jest zdolna do takich rzeczy. To jest największy szok.
> > Czuję, że kolejne rozmowy o tym zajściu sprawią, że to żona z
> > kolei zacznie mnie traktować jak gówniarza, który reaguje na to
> > całą sprawę jak niedojrzały emocjonalnie chłopak z liceum. W jej
> > ocenie powiedziała już wszystko i nie ma sensu tego odgrzebywać, a
> > ja ciągle czuję skurcze w zołądku, mam przed oczami "ten" obraz i
> > nie wiem co mogę jeszcze zrobić, aby go odpędzić.
> Przeczekać.
Dzięki Eulalka za odpowiedź.
Ja się po prostu boję, że to tak samo łatwo nie odejdzie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2006-08-21 08:53:07
Temat: Re: Zdrada w wersj light...p...@o...pl napisał(a):
>> Prosta rada - koniec z wyjazdami i chlaniem.
>
> Hmm. To jest trudna sprawa.
> Nie mogę, tzn. nie czuje się moralnie usprawiedliwiony, tak po prostu
> zabronić żonie kolejnego wyjazdu, ponieważ prawdopodobnie tak może
> wyglądać jej praca, a poza tym te wyjazdy są obowiązkowe...
A wyjeżdżać i nie chlać to się nie da?
A to sorki, nie wiedziałam ;)
I nie Ty powinieneś cośkolwiek zabraniać,tylko ona narzucić sobie rygor.
> W kwestii zaufania: ona nie chciała mi o tym w ogóle mówić, bo dla
> niej to nic nie znaczy (w sensie wpływu na nasze uczucia) i traktuje
> to w kategoriach szczeniackiego wybryku, którego żałuje i o którym
> wie, że nie powinien się nigdy wydarzyć. Ale skoro nie chciała mi
> mówić, to mogę sobie pomyśleć, że jeśli to się zdarzy raz
> kolejny (w końcu jak się zrobi coś raz to można drugi raz) to też
> mi nic nie powie, a ja po jej kolejnym powrocie pomimo zapewnień caly
> czas będę mieć wątpliwości "czy ona aby coś nie ściemnia...?"/
No i tu jest problem. Bo niby lepiej nie wiedzieć, skoro nie ma
znaczenia. Niby lepiej wiedzieć, bo otwarcie powiedziała, nie musiała
przecież.
> Ano właśnie jak wyjeżdżała to tego zaufania miałem dużo, choć
> był to pierwszy taki jej wyjazd. Teraz zaufania jest zauważalnie
> mniej i wiem, że jeśli znowu wyjedzie to mi będzie ciężko jak
> nigdy...
Wiem, byłam kiedyś po Twojej stronie i wiem, że ciężko. Może sprobuj jej
wytłumaczyć, że teraz to Ty potrzebujesz czasu, by odbudować do niej
zaufanie i będzie się to wiązać z Twoimi mało racjonalnym zachowaniami.
Jak mądra jest kobieta to zrozumie,że nie tak łatwo przyjąć do
wiadomości i uwierzyć, że już nigdy nic. I uprzedź, że masz uraz i by w
najbliżyszym czasie wzięła to pod uwagę i unikała dwuznacznych sytuacji,
bo Ci się teraz, przysłowiowo, wszystko z wódką kojarzy.
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2006-08-21 09:04:11
Temat: Re: Zdrada w wersj light...
PZ wrote:
Przed wyjazdem miałem obawy czy nie zrobi czegoś głupiego, ale ona
zapewniała, że głupia nie jest i do niczego nie dojdzie.
To ladnie
Ale doszło...
Co sie dziwisz, kobieta zmienna jest
Nie jest to klasyczna zdrada, nie poszła z nikim do łóżka.
Byl taki jeden (swojego czasu jako prezydent pracowal) co mowil : "Ja z ta
kobieta (Monika L. chyba jej bylo) nigdy seksu nie mialem".
Tak jak by bez lozka sie nie dalo. Zamiast o lozko moze spytaj bardziej
ogolnie, np. czy pamieta ilu schlanym osobnikom tego wieczoru d--- dala.
Na ostatniej imprezie wyjazdu całowała się namiętnie z pewnym mężczyzną (też
członek wyjazdu). Z tego co mi powiedziała to było tak, że wracali sobie z
imprezy (pijani), było fajnie,
"Fajnie bylo" powiedziala?
Marynie tez fajnie bylo. Jak po wszystkim gazda powiedzial : "Maryna to ze
cie zbojniki zgwalcili to dopust bozy, ale to zes d--- ruszala to czyste
kurewstwo"
Nie zrobiła tego raz tylko kilka razy, czyli w "przerwach" miała czas na
zastanowienie...
Jakis glupi jestes. Przyznala sie przeciez ze byla schlana. Schlana byla do
tego stopnia ze moralne "hamulce" nie dzialaly wiec jak mogla w "przerwach"
myslec?
Widocznie było fajnie. Ona twierdzi, ze była pijana, że na trzeźwo by tego
nie zrobiła, że do niczego więcej nie doszło.
Jak by rozum miala to by sie nie schlala. Jak to mowia "baba piana d--pa
sprzedana" . Bylem na dziesiatkach imprez gdzie razony alkoholem "trup"
padal gesto i wychodzilem trzezwiutki jak niemowlak bez uszczerbku dla
"honoru" i co wazniejsze obrazenia ktoregos z ochlajow.
> Jak się z tym pogodzić? Mi to na razie kiepsko idzie. Ciągle mi się w
> głowie pojawiają jakieś pytania. Jak o tym myślę, łzy cisną mi się do
> oczu. Jak się tego pozbyć...?
Przestan byc mazgajem. Jest tylko jedn wyjscie: ZAPOMNIEC JAK NAJSZYBCIEJ!!!
Twoja dociekliwosc, mazgajstwo i zachowanie tylko odnawia wspomnienia. Zyj
jak by nigdy nic sie nie stalo.Co Ci pomoze ciagle wypytywanie i
rozpamietywanie jak gleboko i ile razy jezyk sobie wpychali?Ciagle
rozpamietywanie krzywdy tylko pogorszy sprawe i doprowadzi do rozpadku
malzenstwa. Daj jej kredyt zaufania. Moze naprawde zrobila blad i nie ma
zamiaru go powtorzyc. Jak jest k---wa to predzej czy pozniej z niej
ku---wstwo "wyjdzie". Na razie zachowaj zimna krew. Przestan o tym myslec a
co wazniejsze przestan z nia o tym rozmawiac. Moze ona naprawde chce
zapomniec.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2006-08-21 09:05:01
Temat: Re: Zdrada w wersj light...Użytkownik <p...@o...pl> napisał w wiadomości
news:1156149015.921744.176020@i42g2000cwa.googlegrou
ps.com...
> [...]mnie to nadal boli i to jest całe sedno sprawy.
I w tej chwili uprawiasz coś w rodzaju dłubania w bolącym zębie. Zazwyczaj
nie bardzo pomaga. Wiem, że to naprawdę trudne, ale dla własnej higieny
psychicznej spróbuj jednak przekonać samego siebie, że sprawa jest już
zamknięta, koniec, kropka. Nie rozpamiętuj, nie wizualizuj, nie żądaj
uściśleń i opowieści.
> [...]jest taki typem, który nie potrafi jakoś specjalnie okazywać
> uczuć... choć teraz twierdzi, że to się zmieni.
Węszę niebezpieczeństwo, więc - mam nadzieję, że na wyrost - ostrzegam: nie
próbuj czegoś wygrywać na tej sytuacji, żądać świadczeń i wynagrodzenia na
zasadzie "skrzywdziłaś mnie, więc teraz należy mi się to i tamto". Nie rób
tego.
Poza tym - nie odnoszę się do kwestii urażonej męskiej dumy, kontrolowania i
"puszczania" gdziekolwiek oraz załatwiania sprawy między Tobą i nim, bo to
sprawy zupełnie spoza mojego uniwersum pojęciowego.
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2006-08-21 09:05:08
Temat: Re: Zdrada w wersj light...
Eulalka napisał(a):
> p...@o...pl napisał(a):
>
> >> Prosta rada - koniec z wyjazdami i chlaniem.
> >
> > Hmm. To jest trudna sprawa.
> > Nie mogę, tzn. nie czuje się moralnie usprawiedliwiony, tak po prostu
> > zabronić żonie kolejnego wyjazdu, ponieważ prawdopodobnie tak może
> > wyglądać jej praca, a poza tym te wyjazdy są obowiązkowe...
>
> A wyjeżdżać i nie chlać to się nie da?
> A to sorki, nie wiedziałam ;)
> I nie Ty powinieneś cośkolwiek zabraniać,tylko ona narzucić sobie rygor.
Twoje słowa naprawdę są krzepiące i czytając je przyznaję Ci
rację.
Spisze sobie chyba gdzieś i wyciągnę w odpowiednim momencie.
> > W kwestii zaufania: ona nie chciała mi o tym w ogóle mówić, bo dla
> > niej to nic nie znaczy (w sensie wpływu na nasze uczucia) i traktuje
> > to w kategoriach szczeniackiego wybryku, którego żałuje i o którym
> > wie, że nie powinien się nigdy wydarzyć. Ale skoro nie chciała mi
> > mówić, to mogę sobie pomyśleć, że jeśli to się zdarzy raz
> > kolejny (w końcu jak się zrobi coś raz to można drugi raz) to też
> > mi nic nie powie, a ja po jej kolejnym powrocie pomimo zapewnień caly
> > czas będę mieć wątpliwości "czy ona aby coś nie ściemnia...?"/
> No i tu jest problem. Bo niby lepiej nie wiedzieć, skoro nie ma
> znaczenia. Niby lepiej wiedzieć, bo otwarcie powiedziała, nie musiała
> przecież.
No właśnie. Tak źle i tak niedobrze.
> > Ano właśnie jak wyjeżdżała to tego zaufania miałem dużo, choć
> > był to pierwszy taki jej wyjazd. Teraz zaufania jest zauważalnie
> > mniej i wiem, że jeśli znowu wyjedzie to mi będzie ciężko jak
> > nigdy...
> Wiem, byłam kiedyś po Twojej stronie i wiem, że ciężko. Może sprobuj jej
> wytłumaczyć, że teraz to Ty potrzebujesz czasu, by odbudować do niej
> zaufanie i będzie się to wiązać z Twoimi mało racjonalnym zachowaniami.
> Jak mądra jest kobieta to zrozumie,że nie tak łatwo przyjąć do
> wiadomości i uwierzyć, że już nigdy nic. I uprzedź, że masz uraz i by w
> najbliżyszym czasie wzięła to pod uwagę i unikała dwuznacznych sytuacji,
> bo Ci się teraz, przysłowiowo, wszystko z wódką kojarzy.
Fajnie, że mnie rozumiesz. Ja naprawdę się irracjonalnie zachowuję,
bo przecież grzebanie w jej sms-ach (choć nie powinniśmy mieć przed
sobą tajemnic...) to nie było coś co kiedykolwiek robiłem.
Uważam, że moja kobieta jest mądra i dojrzała. Słuchając jej
zapewnień "prawie" jej wierzę, ale niestety mam jednocześnie
świadomość, że alkohol potrafi ją zmienić w gówniarę.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2006-08-21 09:09:51
Temat: Re: Zdrada w wersj light + męska dumaUżytkownik <p...@o...pl> napisał w wiadomości
news:1156150181.725817.151380@75g2000cwc.googlegroup
s.com...
> [...]Jest to silniejsze ode mnie
Nie jest. Jest po prostu łatwiejsze niż zwalczenie tego w sobie. Tu trzeba
dyscypliny i świadomości, że nie walczysz z tym, żeby zapomnieć, żeby dać
żonie spokój czy z dowolnych innych szlachetnych pobudek - tylko dla
własnego dobra. Dla siebie.
> [...]rozmowa z nim, zaznaczam że kulturalna i na poziomie,
> sprawiłaby że poczułby jakiś wyrzut sumienia.[...]
Sam w to nie wierzysz. Jeżeli facet ma inny system wartości, względnie ma
podobny, ale solidnie wyparty, to żadne wyrzuty sumienia mu nie grożą.
Fajnie jest stanąć twarzą w twarz z wrogiem i dać mu odczuć swoją wyższość
moralną, ale tak naprawdę nic Ci to nie da, a sporo możesz stracić.
Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2006-08-21 09:20:53
Temat: Re: Zdrada w wersj light...
Wojtek napisał(a):
> PZ wrote:
> Nie jest to klasyczna zdrada, nie poszła z nikim do łóżka.
>> Byl taki jeden (swojego czasu jako prezydent pracowal) co mowil : "Ja z ta
>> kobieta (Monika L. chyba jej bylo) nigdy seksu nie mialem".
>> Tak jak by bez lozka sie nie dalo. Zamiast o lozko moze spytaj bardziej
>> ogolnie, np. czy pamieta ilu schlanym osobnikom tego wieczoru d--- dala.
Pytałem wprost czy doszło do czegokolwiek więcej. Odpowiedź była
przecząca.
> Na ostatniej imprezie wyjazdu całowała się namiętnie z pewnym mężczyzną (też
> członek wyjazdu). Z tego co mi powiedziała to było tak, że wracali sobie z
> imprezy (pijani), było fajnie,
>> "Fajnie bylo" powiedziala?
W moim mniemaniu musiało być fajnie, bo nikt jej do tego czegoś nie
zmuszał. Poza tym po alkoholu to z reguły jest "fajnie".
> Nie zrobiła tego raz tylko kilka razy, czyli w "przerwach" miała czas na
> zastanowienie...
>> Jakis glupi jestes. Przyznala sie przeciez ze byla schlana. Schlana byla do
>> tego stopnia ze moralne "hamulce" nie dzialaly wiec jak mogla w "przerwach"
>> myslec?
Masz rację. Raczej średnio mogła myśleć. Wszystko (ja, córka,
itp.) było gdzieś daleko z boku, wyrzucone z pamięci.
> Widocznie było fajnie. Ona twierdzi, ze była pijana, że na trzeźwo by tego
> nie zrobiła, że do niczego więcej nie doszło.
> Jak by rozum miala to by sie nie schlala. Jak to mowia "baba piana d--pa
>> sprzedana" .
Ja bym raczej powiedział "Im więcej wypije tym łatwiejsza".
> > Jak się z tym pogodzić? Mi to na razie kiepsko idzie. Ciągle mi się w
> > głowie pojawiają jakieś pytania. Jak o tym myślę, łzy cisną mi się do
> > oczu. Jak się tego pozbyć...?
>
>> Przestan byc mazgajem. Jest tylko jedn wyjscie: ZAPOMNIEC JAK NAJSZYBCIEJ!!!
Tak. Jestem mazgajem. Przyznaję to otwarcie, taki jestem, choć nie
chcę taki być.
>> Twoja dociekliwosc, mazgajstwo i zachowanie tylko odnawia wspomnienia. Zyj
>> jak by nigdy nic sie nie stalo.Co Ci pomoze ciagle wypytywanie i
>> rozpamietywanie jak gleboko i ile razy jezyk sobie wpychali?
No właśnie nic nie pomoże, ale ja jestem na tyle głupi, że pytam
bo chcę wszystko wiedzieć. Po co? Cholera nie wiem...
>> Ciagle
>> rozpamietywanie krzywdy tylko pogorszy sprawe i doprowadzi do rozpadku
>> malzenstwa. Daj jej kredyt zaufania. Moze naprawde zrobila blad i nie ma
>> zamiaru go powtorzyc. Jak jest k---wa to predzej czy pozniej z niej
>> ku---wstwo "wyjdzie". Na razie zachowaj zimna krew. Przestan o tym myslec a
>> co wazniejsze przestan z nia o tym rozmawiac. Moze ona naprawde chce
>> zapomniec.
I to jest mądrze powiedziane, ale w mojej ocenie ona być może wcale
o tym zapomnieć nie chce. Nie chce na pewno, abym ja cierpiał. Nie
chce także mieć wyrzutów sumienia (mówiła, że dnia następnego
miała bardzo dużego kaca moralnego...), ale jakoś tak myślę, że
takie wydarzenie pozostanie w jej pamięci (z wyboru), bo było to
pewna forma "szaleństwa", a ona jak była młodsza szaleć (choć w
inny sposób) zawsze lubiła.
Choć może ja głupi jestem...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2006-08-21 09:25:01
Temat: Re: Zdrada w wersj light...
p...@o...pl wrote:
> Lia napisał(a):
>
> Hmm. Ja jej wybaczyłem,
Guzik prawda. Sam sie oklamujesz. Jak bys wybaczyl to by Cie tu z ta sprawa nie
bylo.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |