Data: 2005-02-09 12:28:22
Temat: Re: Zdradzi?em - d?ugie
Od: "=sve@na=" <s...@h...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Agnieszka wrote:
> Użytkownik "=sve@na=" <s...@h...com> napisał w wiadomości
news:cucq7r$mhn$3@inews.gazeta.pl...
>
>>Agnieszka wrote:
>>
>>
>>
>>>Ja bym się załamała, gdyby mi kiedyś powiedział "A te fafnaście lat temu,
>>>jak byłaś w ciąży...". Gdybym się dowiedziała, że mąż okłamywał mnie przez
>>>lata "żeby mnie chronić"... tak, to byłby dla mnie cios.
>>
>>Wlasnie dokladnie o to chodzi, ze w opisanej sytuacji jednak najlepsze
>>jest zabranie tej tajemnicy do grobu, bo w ten sposob narobi najmniej
>>spustoszenia.
>>Jak widac, wszystko jest wzgledne, nawet znaczenie prawdy i klamstwa, i
>>do tego zrozumienia dochodzi sie czesto przez lata i morze doswiadczen.
>
>
> To pewnie kwestia ustalenia zasad, jakimi się kierujemy w związku.
> Jeżeli ustalamy, że "dla dobra" nie mówimy sobie niewygodnej prawdy,
> to masz rację. Ale dla mnie to nie jest uczciwy układ, uczciwy związek.
> Zabranie prawdy do grobu nie powoduje, że ta prawda znika. Ona jest.
> I o niej nie chcemy mówić drugiej stronie. Przemilczanie prawdy
> też jest kłamstwem.
Alez ja sie zgadzam. Tylko jaki to uczciwy zwiazek, w ktorym malzonek
zdradza? Prawda?
Ideal siegnal bruku, wiec co? Dulemat, po prostu. Narazac zone na
powiklania ciazowe, nienarodzone dziecko na problemy, czy nie? Zlo juz
sie stalo, facet ma wyrzuty sumienia, powiedziec powinien, ale...?
My tu tego nie rozwiazemy. To jego decyzja, po rozwazeniu za i przeciw.
Zadne rozwiazanie nie jest dobre, a powod jest jeden - zlo zostalo
wyrzadzone. Konsekwencje sa juz - jego problemy z samym soba, ktore
predzej czy pozniej wyjda na powierzchnie, byc moze w bardziej
sprzyjajacych okolicznosciach dla calej rodziny, kiedy cios nie bedzie
juz tak razacy, jak wlasnie teraz.
> A zawsze trzeba się liczyć z tym, Ze ona kiedyś zapyta "a co byś zrobił,
> gdyby ci się zdarzył skok w bok?".
Czy ja wiem? Jesli to mocny zwiazek, prawdziwy, to takie pytania sa
zbedne. Albo zna sie partnera, albo sie tylko tak wydaje?
> Wtedy on odpowiada "nie wiem"? Czyli kłamie. Koniec prawdy.
> Odpowiada "powiedziałbym ci"? Też kłamie, bo nie powiedział.
> Odpowiada "nigdy bym ci nie powiedział, żeby cię nie ranić"?
Jak wyzej.
> No ja dziękuję za taką szczerość, ale zdaje się, że w tym wątku
> większość kobiet wybiera tę właśnie opcję. Tylko po co za każdym
> razem, kiedy on wychodzi z domu, zastanawiać się "a może to dziś?".
> Ja bym się zastanawiała... i to już nie byłby szczęśliwy związek
> z zaufaniem, mówieniem sobie prawdy i takimi tam banałami...
Chodzi o duzo glebsze sprawy, niz zastanawianie sie "czy to dzisiaj".
Niestety, nie mam czasu na pisanie...
--
sveana
|