Data: 2005-02-07 00:02:30
Temat: Re: Zdradziłem - długie
Od: "T.N." <x...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Marek" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:cu2if2$ltn$1@213.238.74.27.adsl.inetia.pl...
> Witam i proszę Was o...sam nie wiem co. Może ocenę, pomoc, jakieś porady.
[...]
No tak, wszyscy tutaj radzą Ci abyś nie mówił żonie (czego można się
spodziewać czytając chociażby od czasu do czasu tę grupę - cóż, specyficzne
towarzystwo). Moim zdaniem postępując w ten sposób będziesz tkwił w swoim
poczuciu winy do końca życia. Pisałeś coś o spowiedzi, pewnie jesteś więc w
mniejszym lub większym stopniu katolikiem. Jednym z fundamentów wiary
chrześcijańskiej (i nie tylko tej) jest życie wieczne, czyli to "coś" po
śmierci. Można więc snuć rozważania, że żona jednak kiedyś się dowie (co
IMHO należy się jej jak psu zupa) i nie będzie takiego "forever" jak
sugeruje jedna z piszących tu koleżanek. Sam musisz wybrać, czy chcesz
prowadzić dalej swoje życie w zakłamaniu, czy podjąć próbę wyjścia z
sytuacji. A jedyną drogą wyjścia jest PRAWDA, prawda, którą trzeba poznać,
aby wybaczyć i aby coś naprawić... Nikt nie mówi, że to będzie proste, ale
uważam, że powinieneś powiedzieć jej teraz. Nawiązując jeszcze do tej
spowiedzi - zauważ, że nawet Bóg, aby odpuścić grzechy wymaga, aby się do
nich przyznać.
T.N.
|