Data: 2012-04-10 19:24:09
Temat: Re: Znieczulenie
Od: medea <x...@p...fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2012-04-10 09:47, zażółcony pisze:
>
> Rzeczywistość jest taka, jaką opisuje Paulinka:
> to problem finansowo-organizacyjny, nie ideologiczny.
>
> Wiesz za co nie lubię KK ? Typowi ludzie zakładają
> normalne rodziny, uprawiają seks, wychowują dzieci, wnuki.
> W ten sposób przechodzą kolejne etapy dojrzałości.
> Dojrzewają do seksu, a potem dojrzewają do jego wygasania.
> Dojrzewają do małych dzieci, potem dojrzewają do dużych
> dzieci a potem dojrzewają do tego, by dzieci odeszły,
> ew. by pojawiły się wnuki.
> A KK to głównie spęd takich nienormalnych facetów,
> którym się wydaje, że można dojrzewać idąc obok tych
> bezpośrednich doświadczeń, a efekt jest raczej taki,
> że utykają na etapie młodzieńczej i niespełnionej
> fascynacji życiem seksualnym, a potem przez resztę
> życia radzą sobie z tym napięciem działalnością
> intelektualną, czyli produkują zastępczo teksty
> o tym, co seks, co rodzina, co poród, co mężczyzna, co
> kobieta.
> A normalni ludzie modlą się, żeby oni tylko nie wpadli
> na pomysł, że te ich wymysły ideologiczne mają
> moc oświecającą i oczyszczającą - czyli, żeby trzymali
> produkty tego swojego trudnego, nienaturalnego procesu
> "dojrzewania inaczej" w murach kościoła/klasztoru
> a normalnym ludziom dali spokój.
> Ja czarnych nie lubię właśnie za to, że się z tą
> swoją niedojrzałością obnażają i próbują ją wciskać
> jako jakąś prawdę 'nadrzędną'. Za to ich, kur..a
> nie cierpię.
>
> I z dokładnie tego samego powodu ty mnie też wk..asz,
> glob. Robisz dokładnie to samo, co trefny kościelny
> demagog - zalewasz mnie/nas intelektualnymi produktami
> swojego trudnego 'dojrzewania inaczej'. Ale daj spokój
> 'normalnym ludziom'.
>
> Ja bym rozumiał, gdyby taki ksiądz walczył o swoje.
> Gdyby tak, jak homoseksualista, walczył metodami
> demokratycznymi o swoje. Rozumiałbym gdybyś Ty
> walczył o swoje. Ale właśnie tak się kufa, nie
> dzieje. Podpinacie się tak samo ty jak i kościół
> pod cudze problemy i walczycie 'w imieniu'.
> Czy to efekt przygniatającego ciężaru świadomości,
> że najciężej w tym życiu to sobie samemu naprawdę
> zrobić dobrze, kiedy się już wcześniej coś
> ważnego przegrało ?
Pięknie to ująłeś, żółty, sama bym lepiej nie potrafiła. ;)
Jedno małe "ale" - kościół się jednak zmienia i księża też, a glob coś
nie bałdzo.
Ewa
|