Data: 2006-03-12 11:44:37
Temat: Re: Zrazy "radziwiłłowskie" - szukam przepisu
Od: "batory" <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Magdalena W." <b...@s...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:dv0unc$2hr$1@inews.gazeta.pl...
> Witajcie,
>
> czy zna ktoś z Was takie zrazy?? Moja Mama wymyśliła sobie, że zaskoczy
> gości wytworną potrawą, przepis (a razem z nim całą książkę kucharską)
> gdzieś zapodziała. Wiem jedynie, że są to zrazy z cielęciny,
> najprawdopobniej nadziewane również cielęciną - mieloną - i po uduszeniu
> podawane w wydrążonym bochnie chleba.
> Gdyby ktoś miał przepis i zechciał się podzielić, będę wdzięczna w imieniu
> Mamy :)
>
No przecież napisałaś tutaj ten przepis, ale
"Bierze się cielęciny (dobrze przedtem cielę po urudzeniu od krowy odstawić
i 30 dni karmić mlekiem, po 18 kwart dziennie z żółtkami i tartymi
migdałami...) i w plastry firemne kraje. Resztki odkrajane z usiekaną cebulą
w tłuszczu z pięć kwadransów się dusi, a potem w moździerzu ubija... i
rozbite cieniutko plastry tym się smaruje i zwija, a po obtoczeniu w mące
obsmaża na patelni, potem w rondlu układa i na maśle i rosole się dusi. Do
podania na srółbierze się boche razowego chleba i ściąwszy wierzch ośródkę
wybiera, ugnieconą dziurki, gdybu jakie były, zatykając. włożywszy zrazy
nakrywa się ściętą pokrywą i jeszcze do chlebowego pieca na zagrzanie się
wkłada, a na serwetę wyłożywszy podaje się z tatarczaną, na maśle
przyrumienioną kaszą" - Łyżka za cholewą a widelec na stole państwa
Przypkowskich i Magdaleny Samozwaniec autorstwa.
A uwagi moje - farsz wystarcza dusić pół godziny, i oczywiście w żadnym tam
moździerzu tylko przez maszynkę przpuścić 2 razy. Ja pod koniec duszenia
podlewam śmietaną.
Pozdrówka - Agnieszka
|