« poprzedni wątek | następny wątek » |
151. Data: 2014-10-17 19:24:30
Temat: Re: Zupa z cukiniiW dniu 2014-10-17 19:15, Jarosław Sokołowski pisze:
>
> Ja w ogóle lubię obserwować. Zwierzęta nawet bardzo lubię. Mogą być
> dziki w lesie. Ale też krowy na pastwisku. Owce na hali też ładne.
> Albo kaczki. Gdyby trzeba było z jednego zrezygnować -- z istnienia
> zwierzaków, albo z jedzenia mięsa, to bym wybrał to drugie. Gdyby tak
> polędwicę robili w fabryce, ale krów by już miało nie być -- to nie,
> na taki świat się nie piszę. Nie piszę się też na samodzielne głów
> ukręcanie i gardeł podrzynanie. To nie dla mnie. Takie ze mnie ogniwo
> przejściowe. Między pradziadami, którzy radowali się, gdy bór darzył,
> gdy udało się im zakłuć tura czy jelenia, a tym, co będzie później.
> Z tym że ja nie wiem, co będzie później. Wiem tylko jak jest teraz.
Do tego może dojść (o ile jeszcze nie doszło), że najzdrowsze będzie
mięso z upolowanych dzikich zwierząt.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
152. Data: 2014-10-17 19:35:03
Temat: Re: Zupa z cukiniiW dniu 2014-10-17 19:24, FEniks pisze:
>
> Do tego może dojść (o ile jeszcze nie doszło), że najzdrowsze będzie
> mięso z upolowanych dzikich zwierząt.
A tak przy okazji przypomniała mi się książka czeskiego pisarza Martina
Harnička "Mięso". Cóż za ponura wizja, brr...
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
153. Data: 2014-10-17 19:40:33
Temat: Re: Zupa z cukiniiPani Ewa napisała:
>> Ja w ogóle lubię obserwować. Zwierzęta nawet bardzo lubię. Mogą być
>> dziki w lesie. Ale też krowy na pastwisku. Owce na hali też ładne.
>> Albo kaczki. Gdyby trzeba było z jednego zrezygnować -- z istnienia
>> zwierzaków, albo z jedzenia mięsa, to bym wybrał to drugie. Gdyby tak
>> polędwicę robili w fabryce, ale krów by już miało nie być -- to nie,
>> na taki świat się nie piszę. Nie piszę się też na samodzielne głów
>> ukręcanie i gardeł podrzynanie. To nie dla mnie. Takie ze mnie ogniwo
>> przejściowe. Między pradziadami, którzy radowali się, gdy bór darzył,
>> gdy udało się im zakłuć tura czy jelenia, a tym, co będzie później.
>> Z tym że ja nie wiem, co będzie później. Wiem tylko jak jest teraz.
>
> Do tego może dojść (o ile jeszcze nie doszło), że najzdrowsze będzie
> mięso z upolowanych dzikich zwierząt.
Co do zdrowotności, to chyba nikt nie ma wątpliwości. Pod tym względem
zawsze lepszy zając z lasu od kurczaka z fermy, karmionego koncentratem
kostno-rybnym. Ale my tu teraz nie o tym co zdrowe, lecz o metafizyce
z tym związajej. Przeczytałem gdzieś, że niejaki Mark Zuckerberg ma taką
fazę, że nie zje innego mięsa, jeno ze zwierza, co go własnoręcznie życia
pozbawił. Mówi, że to po to, by w znieczulice przy jedzeniu nie popaść.
Zarżnął już ponoć świnę, kozę i trochę pomniejszego drobiazgu. Co by już
nie powiedziano o wyższości Usenetu nad Facebookiem, to dochodzi jeszcze
jeden argument -- aż takie świry tego nie zrobiły.
Jarek
--
Jeśli już świnia waży mniej więcej kilogramów sto
trzeba zastrzelić ją z karabinu.
Teraz na pewno czekanie już zakończy się.
Bierze się póki umarła
spuszcza się krew świni z gardła,
żeby śmierć do niej dotarła.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
154. Data: 2014-10-17 19:52:02
Temat: Re: Zupa z cukiniiPani Ewa napisała:
> A szczególną atrakcją mojej okolicy jest przechadzająca się od czasu
> do czasu lama, która lubi robić sobie piesze wycieczki ze swojego
> miejsca zamieszkania, czyli pobliskiego gospodarstwa doświadczalnego
> Uniwersytetu Przyrodniczego. Podobno pełni tam funkcję psa pasterskiego.
> Bardzo sympatyczny zwierz.
Syn mi mówił, że któryś z jego kolegów ma alpakę. Ale on w ogóle lubi
zadawać się z różnymi dziwakami (ciekawe po kim to odziedziczył).
> http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,15468729,La
ma_Peryskop_pilnuje_stada_owiec_na_wroclawskim_osied
lu.html
Ta lama też wygląda na alpakę.
>> Mama znajomej pracowała w Centrali Handlu Zagranicznego, czy czymś
>> takim. Tam mieli czasem do zbycia dla pracowników zające. Eksportowe.
>> Albo jakieś jelenie. Inna mama miała robotę w instytucie, co robił
>> szczepionki. Więc mieli wołowinę, z której gotowali rosół, którym
>> później karmili cholerę. Zaraza spijała sam rosołek, delikatna
>> cholera, a mięso, którego żreć nie chciała, pracownicy zabierali do
>> domu na pierogi.
>
> Czyli bakterie i bakcyle nie potrzebowały kartek na mięso?
Te wszystkie cholery miały swoje specjalne sklepy. Za żółtymi firankami
-- tak je wtedy nazywano.
Jarek
--
-- Zobacz pan, profesorze, gdy mamy taką gadzinę,
Możemy streptomycynę wyrzucić i penicylinę!
Lekarz przy mikroskopie oczu już niszczyć nie musi,
Bo bierze to bydlę za szyję i je po prostu dusi...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
155. Data: 2014-10-17 20:00:37
Temat: Re: Zupa z cukiniiW dniu 2014-10-17 19:15, Jarosław Sokołowski pisze:
> Ja w ogóle lubię obserwować. Zwierzęta nawet bardzo lubię. Mogą być
> dziki w lesie. Ale też krowy na pastwisku. Owce na hali też ładne.
> Albo kaczki. Gdyby trzeba było z jednego zrezygnować -- z istnienia
> zwierzaków, albo z jedzenia mięsa, to bym wybrał to drugie. Gdyby tak
> polędwicę robili w fabryce, ale krów by już miało nie być -- to nie,
> na taki świat się nie piszę. Nie piszę się też na samodzielne głów
> ukręcanie i gardeł podrzynanie. To nie dla mnie. Takie ze mnie ogniwo
> przejściowe. Między pradziadami, którzy radowali się, gdy bór darzył,
> gdy udało się im zakłuć tura czy jelenia, a tym, co będzie później.
> Z tym że ja nie wiem, co będzie później. Wiem tylko jak jest teraz.
> Teraz zwierzęta hodujemy -- często w nienajlepszych warunkach. A las,
> to już nie jst pierwotna puszcza, co sama się sobą rządzi. Więc ten
> gajowy z dwururką, to też jakby element biotopu. Trudno. Sam nie wiem
> czy mi powinno być bardziej głupio korzystać z lasu, czy z obórki
> (obórka, to była kiedyś, teraz bardziej fabryka). Ale że z lasu dawno
> nie miałem okazji korzystać, więc i decydować nie mam kiedy.
Już jestem bliska rezygnacji z mięsa, choć nie ma tu przecież albo -
albo (na półce stoi). Pewnie, że mięso na talerzu jest niby
odpersonifikowane, jednak jakoś i tak mi hadko, jakoś te persony z
czterema nogami jawią się gdzieś z tyłu głowy.
Gajowy, czy miastowy z dwururką zwykle tłumaczy, że jest elementem
biotopu, że _musi_ równowagę zapewnić, ale to tylko racjonalizowanie.
Niechby i rozmnożyły się te sarny, czy zające. To przyjdą wilcy i
wyrównają. W mojej okolicy pojawiły się znów wilki, przyroda jakoś sobie
radzi.
No i ta nierówność sił.
--
B.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
156. Data: 2014-10-17 20:03:42
Temat: Re: Zupa z cukiniiDnia 2014-10-17 19:05, obywatel XL uprzejmie donosi:
> Dnia Fri, 17 Oct 2014 18:53:37 +0200, Qrczak napisał(a):
>> Dnia 2014-10-17 18:42, obywatel bbjk uprzejmie donosi:
>>> W dniu 2014-10-17 14:26, Trybun pisze:
>>>
>>>> Już naprawdę nie masz gdzie szukać przykładów na polska kuchnię niż w
>>>> siedzibach magnatów...? Przecież oni się wręcz ścigali w zatrudnianiu
>>>> jak najbardziej egzotycznych kucharzy.
>>>
>>> A pobielane dworki, gdzie dzięcielina pała, też odpadaja?
>>> To może podaj przykłady na polskie tradycyjne jedzenie, bo chyba się
>>> rozmijamy w definicji.
>>
>> Barszcz z podpłomykiem.
>
> Pierogi z grzybami, solony śledź, bigos, kurczęta nadziewane wątróbką...
> Ale nie ma niczego bardziej polskiego, niż FLAKI oczywiście!
> :-D
Paniiii... Twoją tradycję już znamy.
Czekam za to niecierpliwie na tradycję w wykonaniu Trybuna.
Q
--
Kobieta została stworzona po to, by umilać życie mężczyźnie, a nie -
żeby cały dzień pracować, wieczorem zaś gotować mu mrożonki.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
157. Data: 2014-10-17 20:04:19
Temat: Re: Zupa z cukiniiDnia 2014-10-17 19:20, obywatel Jarosław Sokołowski uprzejmie donosi:
> Qrczak pisze:
>
>>>> Już naprawdę nie masz gdzie szukać przykładów na polska kuchnię niż w
>>>> siedzibach magnatów...? Przecież oni się wręcz ścigali w zatrudnianiu
>>>> jak najbardziej egzotycznych kucharzy.
>>>
>>> A pobielane dworki, gdzie dzięcielina pała, też odpadaja?
>>> To może podaj przykłady na polskie tradycyjne jedzenie, bo chyba się
>>> rozmijamy w definicji.
>>
>> Barszcz z podpłomykiem.
>
> Tylo z czego dziś ten barszcz uwarzyć?
Trybun, zdaje się, ma jakąś działkę. Może uprawia.
Q
--
Kobieta została stworzona po to, by umilać życie mężczyźnie, a nie -
żeby cały dzień pracować, wieczorem zaś gotować mu mrożonki.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
158. Data: 2014-10-17 20:11:32
Temat: Re: Zupa z cukiniiW dniu 2014-10-17 20:04, Qrczak pisze:
> Trybun, zdaje się, ma jakąś działkę. Może uprawia.
Konopie też Słowianie uprawiali. Można z nich zupę uwarzyć.
--
B.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
159. Data: 2014-10-17 20:41:54
Temat: Re: Zupa z cukiniiDnia Fri, 17 Oct 2014 20:03:42 +0200, Qrczak napisał(a):
> Dnia 2014-10-17 19:05, obywatel XL uprzejmie donosi:
>> Dnia Fri, 17 Oct 2014 18:53:37 +0200, Qrczak napisał(a):
>>> Dnia 2014-10-17 18:42, obywatel bbjk uprzejmie donosi:
>>>> W dniu 2014-10-17 14:26, Trybun pisze:
>>>>
>>>>> Już naprawdę nie masz gdzie szukać przykładów na polska kuchnię niż w
>>>>> siedzibach magnatów...? Przecież oni się wręcz ścigali w zatrudnianiu
>>>>> jak najbardziej egzotycznych kucharzy.
>>>>
>>>> A pobielane dworki, gdzie dzięcielina pała, też odpadaja?
>>>> To może podaj przykłady na polskie tradycyjne jedzenie, bo chyba się
>>>> rozmijamy w definicji.
>>>
>>> Barszcz z podpłomykiem.
>>
>> Pierogi z grzybami, solony śledź, bigos, kurczęta nadziewane wątróbką...
>> Ale nie ma niczego bardziej polskiego, niż FLAKI oczywiście!
>> :-D
>
> Paniiii... Twoją tradycję już znamy.
> Czekam za to niecierpliwie na tradycję w wykonaniu Trybuna.
>
Moją? - to jest POLSKA tradycja. Więc i Trybuna.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
160. Data: 2014-10-17 20:42:24
Temat: Re: Zupa z cukiniiDnia Fri, 17 Oct 2014 20:11:32 +0200, bbjk napisał(a):
> W dniu 2014-10-17 20:04, Qrczak pisze:
>
>> Trybun, zdaje się, ma jakąś działkę. Może uprawia.
>
> Konopie też Słowianie uprawiali. Można z nich zupę uwarzyć.
I z maku.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |