Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!news.tpi.pl!not-for-
mail
From: "Agape" <l...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Zwiazek doskonaly
Date: Wed, 14 Feb 2001 00:47:28 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl
Lines: 52
Message-ID: <96cgus$dts$1@news.tpi.pl>
References: <96c8r5$dom$1@news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: pi148.warszawa.cvx.ppp.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.tpi.pl 982107932 14268 213.76.104.148 (13 Feb 2001 23:45:32 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: 13 Feb 2001 23:45:32 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2014.211
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2014.211
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:73608
Ukryj nagłówki
Gosia <g...@p...onet.pl> wrote in message
news:96c8r5$dom$1@news.tpi.pl...
> Jutro Walentynki - moze dlatego mam refleksje zwiazane z miloscia...?
> Czy myslicie ze istnieja zwiazki idealne? W ktorych ludzie "czytaja sobie
w
> myslach", rozumieja sie bez slow, zgadzaja sie (prawie) we wszystkim?
Byc moze wyda sie to kontrowersyjne, ale stan o jakim piszesz jest mozliwy
do osiagniecia w zwiazku, jednak wbrew marzeniom wielu kochankow niewiele ma
on wspolnego ze szczesciem i doprowadza do bardzo szybkiego rozpadu zwiazku.
Wiem, ze brzmi to paradoksalnie, ale taki mechanizm wykryli klinicysci
pracujacy w orientacji Gestalt. Dzieje sie tak w zwiazkach, ktore probujac
osiagnac jak najwieksza bliskosc, daza do zatarcia wszelkich granic miedzy
soba. Wtedy rzeczywiscie powoli zaczynaja "czytac sobie w myslach",
ujednolicaja swoje postawy, a czesto wrecz zachowania. Jednoczesnie powoli
kazde z nich przestaje myslec o sobie jako o odrebnej jednostce. "Ja" powoli
zaciera sie w swiadomosci (w rzeczywistosci zostaje stlumione). Moment w
ktorym zaczynamy myslec o partnerze, jako o czesci "ja" jest poczatkiem
katastrofy. Dzieje sie tak dlatego poniewaz jakakolwiek relacja wymaga
istnienia i rozrozniania w swiadomosci dwoch odrebnych osob. Zjednoczenie
mysli i postaw uniemozliwiaja bliskosc, bo nie ma juz z kim byc blisko. Co
wiecej, gdy wlaczamy druga osobe w obszar "ja" wszelkie roznice (ktorych
przeciez nie da sie uniknac) zaczynaja draznic i doprowadzaja do
rozczarowania ta "jednoscia". Najczesciej owocuje to samotnoscia i
niemozliwocia zycia ani razem, ani osobno.
> Jesli tak, to czy jest to kwestia znalezienia wlasnie tej "drugiej
polowki",
> czy pracy nad zwiazkiem, kompromisow ....?
Wlasnie, "drugiej polowki" - ta romantyczna metafora niesie jednak tresc, ze
jestesmy tylko polowka, nie jestesmy w pelni autonomiczni i zdolni odnalezc
w sobie szczescie. Dazenie do jednosci z partnerem, moze wiazac sie z
brakiem akceptacji wlasnej autonomii. Moze wiazac sie z tym, ze milosc jest
nam potrzebna aby uwolnic sie od leku i cierpienia. Wychodzi jednak na to,
ze do wolnosci musimy dojsc jednak samemu... A wtedy droga do milosci staje
otworem.
Takie refleksje wzbudzil we mnie twoj post. Wiem, ze troche odbiegaja one od
tego co mialas na mysli.
Pozdrawiam serdecznie
Agape (Marcin Ł)
>
> Gosia
>
>
|