Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Zwierzęta MAJĄ duszę!

Grupy

Szukaj w grupach

 

Zwierzęta MAJĄ duszę!

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 131


« poprzedni wątek następny wątek »

31. Data: 2017-04-06 22:41:21

Temat: Re: Zwierzęta MAJĄ duszę!
Od: LeoTar Gnostyk <l...@l...net> szukaj wiadomości tego autora

Trybun pisze:
> W dniu 2017-04-04 o 17:14, LeoTar Gnostyk pisze:
>> Trybun pisze:
>>> W dniu 2017-04-03 o 18:02, LeoTar Gnostyk pisze:

>>>> Jeżeli wszelkie stworzenie jest efektem działania Świadomości
>>>> to znaczy że materialna rzeczywistość musi zawierać wsobie
>>>> składnik informacyjny (Świadomość) czyli eufemistycznie rzecz
>>>> biorąc: "duszę".

>>> Najprawdopodobniej każda istota żywa ma świadomość,. Ale czy to
>>> właśnie jest ta "dusza", która to wg niektórych religii ma mieć
>>> szczególne właściwości - np. nieśmiertelność?

>> U animistów (https://pl.wikipedia.org/wiki/Animizm) wszystko ma
>> duszę.

> A u ateistów nikt.. W ten sposób nie dojdziemy do jakiegoś wspólnego
> mianownika w tej kwestii. Co to jest dusza, czy stworzenia (choćbyi
> człowiek) może bez tego egzystować w postaci fizycznej? Czy jak to
> wg Ciebie - każda istota żywa posiada świadomość, czyli duszę,
> ponieważ ta dusza to nic innego jak cząstka Stwórcy/Świadomości?

Według mnie dusza to Świadomość jednostki, to pamięć wszystkiego czego
doswiadczyła ona od swego poczęcia. Wymieniając między sobą informacje i
zdobytą, przez doświadczanie życia, wiedzę jednostki przyczyniają się do
poszerzania Świadomości zbiorowej, a więc zasobów informacyjnych
Stwórcy. Nawet jeżeli jednostka umiera a jej indywidualna Świadomość
ulega rozmyciu (dyspersji) to wkład tejże jednostki w rozwój zasobów
informacyjnych wszelkiego stworzenia, czyli w rozwój Świadomości
zbiorowej (albo jak kto woli Stwórcy), nie zanika lecz jest
podtrzymywany przez pozostałych żyjących osobników.

Dzięki współpracy jednostek, dokonującej się czasami (a może zazwyczaj)
pod presją przemocy, przybywa więc Wiedzy o Zyciu, Wiedzy o różnych
stanach Świadomości czyli Wiedzy o samym Stwórcy. Wszystko zmierza ku
temu by Stwórca osiągnął pełnię Wiedzy o samym sobie dzięki pracy i
współpracy jednostek. I nie jest ważnym czy są to ludzie, zwierzęta,
drzewa czy kamienie. Wypełniając Wiedzą Przestrzeń Stanów Świadomości
zbliża się Stwórca do określenia ostatniego punktu (stanu) w tejże
przestrzeni, stanu, który był zabroniony i którego omijanie kosztuję
Stwórcę coraz więcej wysiłku i energii.

A co się stanie jeżeli ten stan zabroniony (osobliwość) zostanie
ujawniony i odsłonięta zostanie jego zawartość oraz domknięte zostanie
continuum Wiedzy Stwórcy o samym sobie? Czy coś sie stanie czy tylko
zostanie wypełniona przestrzeń Świadomości i zniknie konieczność
utrzymywania siłą tego zakazu? Zakazu, który wywoływał różne deformacje
w poszczególnych stanach Świadomości - przecież jednostka reprezentuje
pewien stan Świadomości zbiorowej.

--
LeoTar Gnostyk

Świat według LeoTar'a @ http://leotar.net/

Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju - Piotr Kropotkin
Odważ się wiedzieć - Zygmunt Freud


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


32. Data: 2017-04-06 22:54:41

Temat: Re: Zwierzęta MAJĄ duszę!
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

LeoTar Gnostyk <l...@l...net> wrote:
> Według mnie dusza to Świadomość jednostki, to pamięć wszystkiego czego
> doswiadczyła ona od swego poczęcia.

Mylisz duszę z umysłem 3-)

Dusza to Coś, co łączy (od: łączność), jednoczy ciało z umysłem.
Bez duszy umysł i ciało byłyby niezależnymi bytami. Teoretycznie "byłyby",
bo ciało bez umysłu w pełni BYĆ by nie mogło, a tylko istnieć - może. Umysł
zaś nie panowałby nad swoim nośnikiem - ciałem.
Dusza jest (w uproszczeniu) jak jądro systemu operacyjnego w kompie - bez
niego ani system, ani zasoby danych, ani fizyczna część machiny tracą
wszelki sens, nie mogąc się zespolić i porozumieć.

--
XL "Ogródek, figi, trochę sera - a do tego trzech lub czterech
przyjaciół. Oto luksus według Epikura." F. Nietzsche.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


33. Data: 2017-04-06 22:57:31

Temat: Re: Zwierzęta MAJĄ duszę!
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

XL <i...@g...pl> wrote:
> LeoTar Gnostyk <l...@l...net> wrote:
>> Według mnie dusza to Świadomość jednostki, to pamięć wszystkiego czego
>> doswiadczyła ona od swego poczęcia.
>
> Mylisz duszę z umysłem 3-)
>
> Dusza to Coś, co łączy (od: łączność), jednoczy ciało z umysłem.
> Bez duszy umysł i ciało byłyby niezależnymi bytami. Teoretycznie "byłyby",
> bo ciało bez umysłu w pełni BYĆ by nie mogło, a tylko istnieć - może. Umysł
> zaś nie panowałby nad swoim nośnikiem - ciałem.
> Dusza jest (w uproszczeniu) jak jądro systemu operacyjnego w kompie - bez
> niego ani system, ani zasoby danych, ani fizyczna część machiny

nie działają, przez co

> tracą
> wszelki sens, nie mogąc się zespolić i porozumieć.

J.p.



--
XL "Ogródek, figi, trochę sera - a do tego trzech lub czterech
przyjaciół. Oto luksus według Epikura." F. Nietzsche.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


34. Data: 2017-04-06 23:15:39

Temat: Re: Zwierzęta MAJĄ duszę!
Od: FEniks <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 06.04.2017 o 21:47, XL pisze:
> FEniks <x...@p...fm> wrote:
>> W dniu 06.04.2017 o 17:51, Jakub A. Krzewicki pisze:
>>
>>> Mam na myśli ten stary, ciasno zwinięty becik, a nie kocyk-owijacz tzw.
>>> "rożek" który akurat rzeczywiście bywa zalecany.
>>
>> No to się zdecydujcie, o czym (tzn. o jakim wieku dziecka) piszecie. Bo
>> o ile owijanie noworodka ma sens, o tyle krępowanie wierzgającego
>> niemowlaka skończyłoby się niezłym buntem, he he.
>>
>> Ewa
>>
>>
>
> Becik czy rożek - jednako dotyczą noworodka, paniusiu.

A zatem dlaczego pisaliście o _niemowlętach_, mądrusiu?

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


35. Data: 2017-04-06 23:45:59

Temat: Re: Zwierzęta MAJĄ duszę!
Od: Kviat <null> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2017-04-06 o 22:54, XL pisze:
>
> Dusza to Coś, co łączy (od: łączność), jednoczy ciało z umysłem.
> Bez duszy umysł i ciało byłyby niezależnymi bytami. Teoretycznie "byłyby",
> bo ciało bez umysłu w pełni BYĆ by nie mogło, a tylko istnieć - może. Umysł
> zaś nie panowałby nad swoim nośnikiem - ciałem.
> Dusza jest (w uproszczeniu) jak jądro systemu operacyjnego w kompie - bez
> niego ani system, ani zasoby danych, ani fizyczna część machiny tracą
> wszelki sens, nie mogąc się zespolić i porozumieć.

Dlaczego piszesz o swoich wyobrażeniach jak o faktach?
Piszesz: "dusza to coś... dusza jest..."
A poprawnie powinno być tak: "wydaje mi się, że dusza to coś... wydaje
mi się, że dusza jest..."

Powrotu do zdrowia życzę.
Piotr


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


36. Data: 2017-04-06 23:53:38

Temat: Re: Zwierzęta MAJĄ duszę!
Od: Kviat <null> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2017-04-06 o 22:57, XL pisze:

>> Dusza jest

Nie ma.
Udowodnij, że jest.

> (w uproszczeniu)

To ja poproszę nie w uproszczeniu. Poproszę konkretnie.

>jak jądro systemu operacyjnego w kompie - bez
>> niego ani system, ani zasoby danych, ani fizyczna część machiny
>
> nie działają,

Jednak działają. A duszy jak nie było, tak nie ma.

>przez co
>
>> tracą
>> wszelki sens

To, że czegoś nie rozumiesz i dla ciebie nie ma sensu, nie jest dowodem
na istnienie duszy.

Powrotu do zdrowia życzę.
Piotr

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


37. Data: 2017-04-07 00:53:11

Temat: Re: Zwierzęta MAJĄ duszę!
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Kviat <null> wrote:
> W dniu 2017-04-06 o 22:54, XL pisze:
>>
>> Dusza to Coś, co łączy (od: łączność), jednoczy ciało z umysłem.
>> Bez duszy umysł i ciało byłyby niezależnymi bytami. Teoretycznie "byłyby",
>> bo ciało bez umysłu w pełni BYĆ by nie mogło, a tylko istnieć - może. Umysł
>> zaś nie panowałby nad swoim nośnikiem - ciałem.
>> Dusza jest (w uproszczeniu) jak jądro systemu operacyjnego w kompie - bez
>> niego ani system, ani zasoby danych, ani fizyczna część machiny tracą
>> wszelki sens, nie mogąc się zespolić i porozumieć.
>
> Dlaczego piszesz o swoich wyobrażeniach jak o faktach?
> Piszesz: "dusza to coś... dusza jest..."
> A poprawnie powinno być tak: "wydaje mi się, że dusza to coś... wydaje
> mi się, że dusza jest..."
>

Wydaje ci się.



--
XL "Ogródek, figi, trochę sera - a do tego trzech lub czterech
przyjaciół. Oto luksus według Epikura." F. Nietzsche.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


38. Data: 2017-04-07 00:54:56

Temat: Re: Zwierzęta MAJĄ duszę!
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

FEniks <x...@p...fm> wrote:
> W dniu 06.04.2017 o 21:47, XL pisze:
>> FEniks <x...@p...fm> wrote:
>>> W dniu 06.04.2017 o 17:51, Jakub A. Krzewicki pisze:
>>>
>>>> Mam na myśli ten stary, ciasno zwinięty becik, a nie kocyk-owijacz tzw.
>>>> "rożek" który akurat rzeczywiście bywa zalecany.
>>>
>>> No to się zdecydujcie, o czym (tzn. o jakim wieku dziecka) piszecie. Bo
>>> o ile owijanie noworodka ma sens, o tyle krępowanie wierzgającego
>>> niemowlaka skończyłoby się niezłym buntem, he he.
>>>
>>> Ewa
>>>
>>>
>>
>> Becik czy rożek - jednako dotyczą noworodka, paniusiu.
>
> A zatem dlaczego pisaliście o _niemowlętach_, mądrusiu?
>

Pewnie dlatego, że mój interlokutor niemowlęciem był (zbyt) długo.

--
XL "Ogródek, figi, trochę sera - a do tego trzech lub czterech
przyjaciół. Oto luksus według Epikura." F. Nietzsche.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


39. Data: 2017-04-07 08:56:59

Temat: Re: Zwierzęta MAJĄ duszę!
Od: "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

W dniu czwartek, 6 kwietnia 2017 21:46:18 UTC+2 użytkownik XL napisał:
> Jakub A. Krzewicki <p...@g...com> wrote:
> > W dniu czwartek, 6 kwietnia 2017 17:44:56 UTC+2 użytkownik XL napisał:
> >> Jakub A. Krzewicki <p...@g...com> wrote:
> >>> W dniu czwartek, 6 kwietnia 2017 12:22:52 UTC+2 użytkownik XL napisał:
> >>>> Jakub A. Krzewicki <p...@g...com> wrote:
> >>>>> W dniu środa, 5 kwietnia 2017 20:28:30 UTC+2 użytkownik XL napisał:
> >>>>>> Jakub A. Krzewicki <p...@g...com> wrote:
> >>>>>
> >>>>>> Dopisz, że i piersią Cię nie karmiono. Butelka krowiego mleka w paszczę, a
> >>>>>> matka z nabrzmiałymi piersiami do roboty - takie były komunistyczne kanony
> >>>>>> "nowoczesności", łącznie z odrzuceniem bezpiecznego becika. I dlatego mamy
> >>>>>> co mamy - obecnie. Na szczęście kobiety się ogarnęły wreszcie, zrozumiały,
> >>>>>> co i dlaczego. :->
> >>>>>
> >>>>> Akurat ZTCW matka przez kilka lat po moim urodzeniu nie pracowała, zatem
> >>>>> karmiła piersią przez pewien czas, zanim nie przeszła na butelkę.
> >>>>> Późno zacząłem chodzić, bo mając niemal dwa latka, za to wcześnie nauczyłem
się
> >>>>> mówić. Moje pierwsze wspomnienie z dzieciństwa to jest pierwsze wypowiedziane
> >>>>> przeze mnie głośno słowo. I to nie "mama" czy "papa", ale kiedy babcia
zabrała
> >>>>> mnie chyba po raz pierwszy do kuchni, gdzie wisiały na ścianie świeżo
> >>>>> zakupione, emaliowane drewniane talerze i patery ozdobne typu "Cepelia".
> >>>>> Z tego co sobie mogę przypomnieć, rozumiałem doskonale treść tego, co
> >>>>> mama, babcia i dziadek mówili do mnie (ojciec wyjechał w delegację dot.
> >>>>> zakładania w Krakowie podziemnego Wydawnictwa Pacyfistycznego, która
> >>>>> zakończyła się rozwodem, dlatego go nie pamiętam - przynajmniej z
dzieciństwa)
> >>>>> i to mówili całymi zdaniami poprawną polszczyzną, a nie jak czasem matki
> >>>>> do dzieci - natomiast nijak nie wiedziałem, jak ułożyć język, żeby cokolwiek
> >>>>> powiedzieć, szczególnie, jak wymówić co trudniejsze polskie jak to fonetycy
> >>>>> mówią spiranty. Nowy nabytek mi się podobał, był bardzo kolorowy, więc po raz
> >>>>> pierwszy przełamałem tremę, wskazałem paluszkiem i powiedziałem coś w rodzaju
> >>>>> "Ta-le-le". Czytać i pisać litery blokowe też się zresztą nauczyłem wcześnie,
> >>>>> gdzieś pomiędzy 2 1/2 i 3 1/2 lat życia tj. jak tylko zacząłem chodzić na
tyle
> >>>>> dobrze, że dziadek zaczął nosić mnie na barana do sklepów, gdzie stałem z nim
> >>>>> w kolejce. Moim pierwszym elementarzem oprócz szyldów i wywieszek w tych
> >>>>> sklepach były - to już w domu - klocki z literkami i gazety, zwłaszcza
rubryki
> >>>>> z "Wieczoru Wrocławia" i "Świata Młodych" z obrazkowymi dowcipami. Co do
> >>>>> typowych książeczek dla małych dzieci, bardzo podobała mi się ich strona
> >>>>> plastyczna, ale nudziła ich treść (może za wyjątkiem Falskiego i
Przyłubskich).
> >>>>> Zdecydowanie wolałem różne popularne wydawnictwa encyklopedyczne dotyczące
nauk
> >>>>> zwłaszcza ścisłych i przyrodniczych, chociaż nie gardziłem też archeologią,
> >>>>> historią starożytną i wczesnymi PRL-owskimi komiksami.
> >>>>>
> >>>>> BTW. Pamiętam jeszcze, że w szkole miałem straszne trudności z przejściem
> >>>>> z pisma blokowego na italikę, którą nauczyciele traktowali jako jedynie
> >>>>> słuszną. Zwłaszcza, że wtedy jeszcze pilnowali, żeby uczeń nie odrywał ręki
> >>>>> i nie podpierał jej łokciem, a do tego jestem leworęczny, więc aspekt
> >>>>> fizyczny pisania był dla mnie dosyć uciążliwy, szczególnie, że
> >>>>> wymagali robienia również
> >>>>> szybkich notatek łączonymi, pochyłymi
> >>>>> literkami (polskimi, a później także
> >>>>> cyrylickimi) chyba aż do czwartej klasy. Gdzieś tak koło piątej znowu
wróciłem
> >>>>> (z wyjątkiem kaligrafii specjalnych np. zapisywania wiersza) do liter
> >>>>> blokowych, inspiracją/wymówką do tego były ćwiczenia pisma technicznego.
> >>>>>
> >>>>
> >>>> Bardzo ładnie. Głask. No i?
> >>>> 3-|
> >>>
> >>> No właśnie zapomniałem spuentować, że gdyby kiedyś zdarzyło się mieć dzieciaka,
> >>
> >> To nie masz???? Tym bardziej widzę tu konsekwencje braku
> >> becika=poczucia_bezpieczeństwa w okresie noworodkowym...
> >>
> >>
> >>> to starałbym się szukać dla niego szkoły, gdzie nie katuje się go tym
> >>> pochyłym łączonym liternictwem czegoś co nazywa się italiką, kursywą albo
> >>> pisanką handlową. Chyba nawet do malowania pędzelkiem Kanji trzeba mniej
> >>> wysiłku z punktu widzenia takiego malucha. No chyba, że to będą zajęcia
> >>> nieobowiązkowe i sam będzie chciał ;)
> >>>
> >>
> >> Żeby w wieku lat kilku czegoś chcieć lub nie, to najpierw trzeba wiedzieć,
> >> CZEGO. Kilkuletnie dziecko nie potrafi ocenić pre facto, czego chce lub
> >> nie, jesli tego jeszcze nie poznało. Albowiem dziecko klasyfikuje tylko i
> >> wyłącznie empirycznie oraz operuje na POZNANYCH konkretach. Nie ma zatem
> >> sensu pytanie go, czy chce mieszkać na Księżycu, czy w Andach. Jak i o chęć
> >> na pisanie czy to pędzelkiem, czy długopisem. Po prostu się je uczy pisać.
> >> Najwyżej zacznie kiedyś posługiwać się obrazkami - jak to widać w naszej
> >> kulturze powszechnie. No, zdarzyć się też może druga skrajność - że o
> >> zgrozo zacznie pisać kompulsywnie, byle tylko pisać, wszelkie bzdety typu
> >> "becik jest be"...
> >
> > Tylko że ja mówię o specyficznym rodzaju pisania, bo literami blokowymi
> > to już umiałem jako 4-latek. Co prawda w domu też próbowano uczyć mnie równolegle
> > italiki, ale bardzo źle mi się ręka do niej układała. A co dopiero w szkole...
> > Dobrze, że już były w początku lat 80-tych pióra wieczne na naboje i pierwsze
> > kulkowe, a to gdyż odpadał problem ze stalówką maczaną w kałamarzu
>
> :-D
> Dziecko drogie, kałamarza w szkole to ja (na wsi mieszkając!!) nie
> widziałam od przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, kiedy to
> stalówki zostały odrzucone i wkrótce powszechnie pisało się długopisem.
> Będąc wtedy w pierwszej i drugiej klasie (1966-67) pisałam w szkole
> ołówkiem, bo nasza starej daty (i dlatego świetna)
> polonistka-wychowawczyni, miłośniczka pieknej kaligrafii, nie uznawała
> długopisu jako narzędzia "zniekształcającego charakter pisma i
> utrudniającego wyrabianie ładnego tegoż charakteru". A pióra na naboje
> pojawiły się już w połowie lat siedemdziesiątych, kiedy trafiłam do liceum.
>
> Nie wiem zatem, w jakiej miejskiej metropolii byłeś wychowan, ale
> niechybnie w bardzo dolnopcimskiej, o wiele bardziej niż moja wieś
> podkielecka, choć owszem, w powiecie jedna ze światlejszych i bogatszych...

Wrocław, końcówka stanu wojennego, kiedy powszechnie brakowało towarów
na rynku. Długopis jeszcze było łatwo dostać, chociaż nauczyciele narzekali
na uczniów właśnie z podobnych powodów co Twoja belferka. Zresztą nawet obecnie
preferuję mazak 0.3-0.5 nad długopis, ponieważ litery nim pisane są podobne
do tych przy pomocy pióra. No ale już nawet z najprostszym polskim piórem na
naboje stalówkowym było pod górkę. Nie mówiąc o ładnie piszących chińskich
piórach stalówkowych i kulkowych (tych z atramentem, nie mylić z długopisami),
które tylko w Peweksie. Na szczęście moja rodzina nie należała do
najbiedniejszych, więc akurat zawsze było czym pisać. Czasami koledzy nie mieli, to
im także się robiło prezenty na urodziny czy imieniny, właśnie m.in.
pióra, zeszyty, piórniki te lepsze - solidarność była w narodzie. No i
świadomość, że chińskie przybory piśmienne niekoniecznie są po to, żeby nimi
szpanować, a przede wszystkim powstały dlatego, że lepiej piszą!

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


40. Data: 2017-04-07 09:03:22

Temat: Re: Zwierzęta MAJĄ duszę!
Od: FEniks <x...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 07.04.2017 o 00:54, XL pisze:
> FEniks <x...@p...fm> wrote:
>> W dniu 06.04.2017 o 21:47, XL pisze:
>>> FEniks <x...@p...fm> wrote:
>>>> W dniu 06.04.2017 o 17:51, Jakub A. Krzewicki pisze:
>>>>
>>>>> Mam na myśli ten stary, ciasno zwinięty becik, a nie kocyk-owijacz tzw.
>>>>> "rożek" który akurat rzeczywiście bywa zalecany.
>>>>
>>>> No to się zdecydujcie, o czym (tzn. o jakim wieku dziecka) piszecie. Bo
>>>> o ile owijanie noworodka ma sens, o tyle krępowanie wierzgającego
>>>> niemowlaka skończyłoby się niezłym buntem, he he.
>>>>
>>>> Ewa
>>>>
>>>>
>>>
>>> Becik czy rożek - jednako dotyczą noworodka, paniusiu.
>>
>> A zatem dlaczego pisaliście o _niemowlętach_, mądrusiu?
>>
>
> Pewnie dlatego, że mój interlokutor niemowlęciem był (zbyt) długo.

Raczej (zbyt) szybko.

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 3 . [ 4 ] . 5 ... 10 ... 14


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

CzasJestBliski
Słowo o kłamstwie kobiet.
Próba kneblowania ujawnienia Prawdy.
Próba kneblowania ujawniania Prawdy
Re: Sex bez zobowiazan.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »