Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Życie jako proces samodoskonalenia Boga.

Grupy

Szukaj w grupach

 

Życie jako proces samodoskonalenia Boga.

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 151


« poprzedni wątek następny wątek »

101. Data: 2018-03-31 17:26:15

Temat: Re: Życie jako proces samodoskonalenia Boga.
Od: LeoTar Gnostyk <l...@l...net> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 31.03.2018 o 17:06, z...@g...com pisze:
> W dniu sobota, 31 marca 2018 16:31:18 UTC+2 użytkownik LeoTar
> Gnostyk napisał:

>>> Ale co wymyślił człowiek? Prawa fizyki, ewolucję? Czy też
>>> kulturę z jej wszystkimi wytworami i mitami?

>> Tak. To wszystko wymyślił człowiek by dorównać swemu Stwórcy, który
>> przez swoją nieświadomość uniemożliwił swemu dziecku zrównanie się
>> z nim (czyli Stwórcą) samym.

> Leo, według mnie robisz fundamentalny błąd zakładając celowość
> ewolucji, która nas doprowadziła do obecnego stopnia rozwoju. A
> wymyślanie dla tego procesu jakiś dodatkowych czynników oprócz praw
> ewolucji tak jak ty proponujesz boskiego sprawcę nie wytrzymuje gdy
> próbuje się tą hipotezę poddać naukowej analizie. Brzytwa Ockhama
> zawsze pokroi twojego Boga na plasterki.

Mylisz się. Brzytwa Ockhama pokroi dokładnie wszystkie teorie podpierane
wieloma niesprawdzonymi założeniami po to tylko by te teorie sprawdziły
się w ograniczonych warunkach. Żadna z tych teorii, które stworzyła
dotychczasowa nauka nie przetrwała próby czasu i twórczych zdolności
Umysłu ludzkiego. Tylko pogodzenie się z tym, że WSZYSTKO, cały
Wszechświat są produktem Świadomości i rozgrywają się w Przestrzeni
Uniwersalnej Świadomości, pozwala stworzyć jednolitą i zunifikowana
Teorię Wszystkiego. Cała reszta to chłam, który - nie przeczę -
przyczynił się do obecnych sukcesów ludzkości. Ale to jest za mało by
zagwarantować przetrwanie.


>> Baba daje d... a facet za to płaci... frajerskie. Hue, hue.

> I to działa od milionów lat. Czyli widocznie ta formuła się sprawdza
> w naszym gatunku.

...który funkcjonuje coraz bardziej niestabilnie. A przy okazji
mężczyzna bezmyślnie niszczy wszystko wokoło siebie by tylko zapchać
d... kobiecie. A nuż dostanie od niej kawałek kolana do pomacania...


>> Celem kobiety jest przede wszystkim zdobycie niewolnika i w tym
>> celu używa ona seksu. Najpierw niewolnikiem jest mężczyzna a gdy
>> już spłodzi dziecko to dziecko staje się dla kobiety
>> zabezpieczeniem, że będzie ona sprawować władze. I nad mężczyzna i
>> nad dzieckiem. Dominacja, czyli zaspokajanie braku poczucia własnej
>> wartości i możliwość uwalniania się od odpowiedzialności za własne
>> życie przy pomocy d... to są cele i metoda kobiety.

> Coś w tym co piszesz jest na rzeczy, bo taki schemat dość łatwo
> zaobserwować. Z tą potrzebą władzy, to nie wiem jak jest, bo męska
> władza wygląda inaczej a kobieca inaczej i tu mogą być trudności ze
> zrozumieniem twojego przekazu. Ta władza według mnie nie służy do
> rządzenia w męskich kategoriach, ale dla zapewnienia sobie poczucia
> bezpieczeństwa. I to może być wartość dla jakich kobieta idzie na
> wiele kompromisów.

Poczucia bezpieczeństwa dla niej samej a o pozostałych uczestnikach
(mężczyzna, dziecko) zapomina. Czysty babski egoizm, czyż nie? A te
durne chłopy dają się bezmyślnie nabrać na ten lep. Gotowi oddać się w
niewolę w zamian za chwilę uniesienia podczas ejakulacji.


>> A jaki jest według Ciebie cel dla którego realizacji kobieta
>> gotowa jest stać się prostytutką?

> Jeśli chodzi o małżeństwo, to z powodu braku kontraktów ślubnych
> gdzie oczekiwania są jasno określone według mnie jest to forma
> hazardu. Inne formy prostytucji mają dużo klarowniejsze zasady
> określone regułami popytu i podaży. Dzieje ludzkości z ostatnich
> kilkunastu tysięcy lat zaciemniają nieco ten obraz, gdyż obecnie na
> bezpieczeństwo i atrakcyjność patrzy się głownie przez pryzmat
> posiadania. Natomiast biologia wykształciła w nas dużo wcześniejsze
> kategorie oceny atrakcyjności partnera: siła, uroda, pozycja
> społeczna. W tamtych kategoriach najważniejsze były dobre geny i
> obrona rodziny. Czyli prostytucja to wyłącznie kulturowy wymysł.
> Kolejny produkt umysłu bazujący na naszej biologi, ale wypaczający
> zachowania z których wyrósł.

Przestań wreszcie powtarzać "odwieczne prawdy" uruchamiane i podstępnie
wdrażane w męskie umysły przez sprytniutkie kobitki. Zacznij wreszcie
myśleć niezależnie w kategoriach przetrwania gatunku albo stworzenia
nowego, który będzie wolny od naleciałości nieświadomego homo sapiens.
Bo właściwie homo sapiens z rozwalającą go przemocą juz został skazany
na wymarcie.

--
Pozdrawiam
LeoTar Gnostyk

Świat według LeoTar'a - http://leotar.net/year_2018
Pomoc wzajemna jako czynnik rozwoju - Piotr Kropotkin

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


102. Data: 2018-04-02 13:13:12

Temat: Re: Życie jako proces samodoskonalenia Boga.
Od: Trybun <c...@j...ru> szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2018-03-25 o 16:40, LeoTar Gnostyk pisze:
> W dniu 25.03.2018 o 12:17, Trybun pisze:
>> W dniu 2018-03-24 o 12:05, LeoTar Gnostyk pisze:
>
>>>> Z prostego powodu - jako jeden z nielicznych potrafisz mieć swoje
>>>> zdanie w tym (wyznania, religie) temacie. Nie wykłócać się tam o
>>>> coś gdzieś napisanego i wyczytanego a masz własną wizje
>>>> Boga/Stwórcy.. A Twoja koncepcja jako taka jest o wiele
>>>> mądrzejsza i bardziej prawdopodobna od wielu ogólnie znanych.
>>>> Oczywiście jeszcze nie na tyle abym stał się jej wyznawcą ;-),
>>>> ale chyba ona nawet jako taka nie przewiduje miejsca na kult. Bo
>>>>  komu składać tu pokłony skoro wszystko jest Bogiem..
>
>>> Masz rację, w mojej gnozie nie ma miejsca na żaden kult ponieważ
>>> komukolwiek/czemukolwiek należy się taki sam szacunek.
>
>> Ale tak ogólnie, z naszego punktu widzenia musi być różnicowanie, bo
>> inaczej jest to bez sensu.
>
> Co to znaczy, czemu ma służyć i dlaczego musi być obecne 'różnicowanie'?

Ludzkie postrzeganie wartości - zły/dobry, lepszy/gorszy. Być może
ogólnie jest to zupełnie bez znaczenia, jednak w naszej wegetacji jest
to jej istotnym elementem.

>
>
>>>> Nie mi oceniać Stwórcę.
>
>>> Obawiasz się oceniać samego siebie?
>
>> Nie, ale ja nie jestem Stwórcą, a tylko Jego tworem. A mój interes
>> jako żywo nie musi być zbieżny z Jego zamysłami.
>
> Według mnie tworzenie potomstwa, którą to aktywność uważam za
> najważniejszą w moim życiu, jest jak najbardziej zgodne z zamysłami
> (S)Twórcy gdyż służy podtrzymaniu Jego Świadomości, a zatem i Jego
> samego. Czy wskażesz coś równie ważnego jak podtrzymanie Życia?

Pytanie tylko - ile jest w tym Twojego ludzkiego chciejstwa a na ile
stoisz przed faktem dokonanym? Co Tobie istocie ludzkiej po jakimś
potomstwie gdy odejmiemy te przyziemne sprawy - ot choćby - nie umierać
w samotności?

Moja koncepcja( a mam ich wiele i nie odrzucam żadnej)  może wyglądać
tak  - Jesteśmy dla czegoś hodowani, i to niekoniecznie przez samego
Stwórcę/Boga Ojca.
 Swoją drogą dlaczego człowiek wierzący jako taki w swoich wierzeniach
odnosi się tylko do istoty/bytu nadrzędnej/go i wyklucza jakichś
pośredników których to tworem możne być? Twoja koncepcja też się na tym
opiera.

>
>
>>>> Jednak wykluczyłbym jakieś poznawanie/uzupełnienie
>>>> wiedzy/doświadczenia za pomocą istoty ludzkiej.
>
>>> Stwórca i Człowiek to idee ze sobą sprzężone - jedna bez drugiej
>>> nie może istnieć, nie istnieje.
>
>> A  dlaczego warunkujesz obecność Stwórcy człowiekiem?
>
> Dlatego, że tylko Człowiek jest w stanie zrozumieć zamysły Stwórcy.

A skąd pewność że inne istoty żywe są takiej możliwości pozbawione?
Zwierzęta nie myślą, nie planują, niby do zrozumienia Stwórcy potrzebny
jest przeciwstawny kciuk?

>
>
>>>> Istoty wyposażonej w mózg o właściwie nieograniczonych wręcz
>>>> możliwościach, a sztucznie zubożonym. Skoro Stwórca dąży do
>>>> Absolutu to nie może przecie sam sobie spowalniać, stawiać
>>>> barier.
>
>>> Ależ ustawił On tę barierę na samym Początku, kiedy ani nie miał
>>> żadnej Wiedzy, ani samoświadomości. Jedynym co go cechowało to
>>> chęć, potencjał poznania, który został wygenerowany przez...
>>> strach przed tym, że On, Stwórca zniknie bezpowrotnie niczego po
>>> sobie nie pozostawiwszy. Nie wiedział nawet tego, że jest wieczny
>>> i pozaczasowy a więc nie może zniknąć. Taki był tępy na Początku.
>>> Ale cechowała go wola walki o przetrwanie, która zaczęła napędzać
>>> Jego poszukiwania. Będąc w stanie równowagi niestabilnej rozpadł
>>> się na dwa elementy sprzężone ze sobą poprzez seks: źródło
>>> przyjemności, sposób na przetrwanie oraz napęd poznawczy, którego
>>> silnikiem stała się przemoc seksualna.
>
>> Nic to nie zmienia w stosunku do tego co powyżej napisałem. Weźmy
>> choćby tą potencjalna potęgę seksu, a cóż to właściwie jest, poza
>> chwilowym odlotem sprowokowanym przez czynniki działające na mózg?
>
> Mózg 'spolaryzowany' czyli homoseksualny w połączeniu ze zróżnicowaną
> biologią (fizjologią) seksu pozwalającą samicy dominować nad samcem i
> wykorzystywać go jest źródłem przemocy. Zniewolony samiec, pomimo tego,
> że jest bardzo sprytnie manipulowany i usidlony, podświadomie czuje, że
> jest przez samicę wykorzystywany. Nie ma jednak 'twardych' dowodów na
> to, że tak jest ponieważ samica utrzymuje manipulację na poziomie
> podprogowym tak, by jej metoda nie została rozpoznana, gdyż wówczas
> samiec znalazł by antidotum na samicza manipulację. I choć czasem samiec
> nie wytrzymuje i przyłoży samicy ręką na odwach to jednak jej dominacja
> pozostaje nadal skuteczną. Dopiero gdy mózg samca stanie się
> androgyniczny i aseksualny przestanie ulegać samiczej manipulacji, w
> której dominuje manipulacja seksualna potencją samca. I dopiero wówczas
> stanie się możliwym uwolnienie się samca z samiczej niewoli. Nie znaczy
> to, że seks przestanie być odlotowy; myślę, że odlot będzie jeszcze
> większy tyle tylko, że zmienia się relacje z niewolniczych, z dominującą
> samicą, na partnerskie.

Mowa i rozumowanie człeka nowożytnego. Feudalizm zelżał, zaczyna się
widzieć wrogów w partnerach seksualnych i życiowych.
A prawda jest oczywista - masz taka partnerkę na jaka ją sobie
wychowasz. Dziwne że mimo tego że sprawiasz wrażenie dorosłego człowieka
tak mało o stosunkach damsko-męskich wiesz. I w ogóle o ludzkich, bo
rzecz nie dotyczy tylko płci. Np pozwolisz parę razy na samowolę
dzieciom to już je masz na głowie. Tylko że tu na ogół wystarczy
powiedzieć - dość i walnąć pięścią w stół, z babą już tak łatwo nie
pójdzie. Proponuję posłuchać piosenki Budki Suflera - "Nie wierz nigdy
kobiecie", i wyciągnąć wnioski gdzie tkwi potencjalny Twój błąd.

>
>
>> Sposób na przetrwanie - a jaka w tym niby wola samego człowieka, czy
>> on nie musi mieć tego zapisanego w kodzie Twórcy?
>
> Niematerialny (S)Twórca wzrasta, doskonali się, wraz z Człowiekiem,
> swoją materialną emanacją, i zmienia (wzbogaca) swoje zasoby, które są
> równocześnie dostępne Człowiekowi. Jestem przekonany, że kod (S)Twórcy
> zmienia się a jedynym niezmiennikiem pozostaje logika oraz specyficzne
> dla Twórcy: odwaga i intuicja.

Już o tym pisałem, oczywiście nie można wykluczyć, ale za mocno to
wszystko uporządkowane i przewidywalne,  jak na gołe pierwotne próby i
eksperymentowanie Stwórcy w początkowej fazie..

>
>
>> I w ten sposób Stwórca coś tworzy za naszą pomocą? Przecie nawet
>> ślepy powinien widzieć że to zwykła niewola człowieka.
>
> Ja postrzegam Człowieka jako równoprawnego partnera (S)Twórcy.

Tego przecie nie można wykluczyć - możliwe że Stwórca też nie jest
wolnym bytem. Jednak bardzo mało prawdopodobne aby jego byt był
kierowany/sterowany odpowiednim kodem, jak to jest w przypadku człowieka.

>
>
>> Nie wiadomo o co chodzi Stwórcy,..
>
> Działa dokładnie tak samo jak Człowiek: chce poznać samego siebie, swoją
> historię oraz Przeznaczenie, czyli cel swego istnienia.

Możliwe. Jednak to On nas stworzył i potrafi wiele innych rzeczy. My
zasadniczo tylko trwamy. I zdaje się w takim kształcie nasze dni prędzej
czy później dobiegną kresu.

>
>
>> A skąd pewność że ból, rozpacz i wszystko inne co najgorsze z
>> naszego, ludzkiego punktu widzenia nie są Jego strawą, że właśnie tym
>> się nie żywi?
>
> Cierpienie uszlachetnia gdyż mobilizuje do poszukiwania wyzwolenia od
> cierpienia. Gdyby nieświadomy nie cierpiał nie miałby żadnej motywacji
> dla poszukiwania wyjścia, a przy okazji nie poznałby samego siebie i
> swego przeznaczenia.

Czyli żywi się?

>
>
>> Że swojej menażerii nie stworzył właśnie w ten sposób aby mieć
>> zawsze pełną spiżarnię?
>
> Myślisz, że jest aż tak żarłoczny...? :)

Zawsze pełna lodówka nie świadczy zaraz o żarłoczności właściciela. Z
drugiej strony - może ma takie a nie inne, w takiej a nie innej ilości
zapotrzebowania na tą strawę.

>
>
>> Co my ludzie tu możemy, do czego mielibyśmy wrócić, do czasów gdy
>> instynkty górowały nad cywilizowaniem się? Przecie wtedy nikt nawet
>> nie piętnował a tylko patrzył z zazdrością na kapitalistę dzięki
>> któremu ludzie głodowali i umierali z głodu.
>
> Jesteśmy Jego Ciałem i zarazem poletkiem doświadczalnym, na którym
> testuje swoje pomysły. Jesteśmy zarazem podmiotem Jego działan i
> przedmiotem służącym do doświadczeń.

I stąd ten mózg o dużych możliwościach a z którego możemy wykorzystać
tylko ułamek możliwości? Oczywiście możliwe, jednak nie sposób na to
patrzeć inaczej niż na wrogość wobec nas.

>> Tak. Tym bardziej że nie znamy zasad Początku.
>
> Na Początku było NIC.

Jako że w naszej rzeczywistości coś takiego nie występuje to z dużą dozą
prawdopodobieństwa możemy przyjąć że nigdy nie występowało.
Bo gdy jest początek to musiałby być i koniec.

>
>
>> W świetle tego co wiemy materia może istnieć bez świadomości.
>> Odwrotnie, raczej - nie.
>
> A na jakiej podstawie twierdzisz, że Materia może istnieć bez
> Świadomości? Przecież do tego by zaistniało COŚ najpierw musi powstać
> IDEA tego CZEGOŚ. A więc najpierw musi istnieć Świadomość by w niej
> mogła zaistnieć Idea Czegoś. Z tego wniosek, że Świadomość poprzedza
> materialna realizację Idei. Świadomość poprzedza więc materialny Byt.

Na takiej że świat materialne jest wieczny. Może zmieniać kształt,
skład, ale fizycznie nigdy nie obraca się w nicość. Chemia, prawa fizyki
itd, to już może być dzieło Boga/Stwórcy, ale raczej podstawę do tego
miał już gotową - materia to rzecz która przypuszczalnie już była gdy On
zaczynał Tworzyć swoje Dzieło.

>
>> Ale tacy przecie są ludzie, i to bez rozróżniania na płeć.
>
> Kobiety są szczególnie nastawione na posiadanie. Wspólną cechą obojga
> płci jest brak wiary we własne siły, brak wiary w samego/samą siebie z
> powodu stosowanej zakazowej metody wychowawczej. Rodzicielski zakaz to
> poniżanie dziecka, i to niezależnie od płci, i czynienie go zależnym od
> rodziców. Brak należytego (otwartego) wychowania seksualnego i
> nieobecność inicjacji seksualnej dziecka wśród rodziców, dominacja
> kobiet w wychowaniu dzieci oraz 'wyrzucenie' ojców poza system
> edukacyjny dzieci to przyczyny homoseksualizmu emocjonalnego, czyli
> niewłaściwego różnicowania płci. W momencie wkraczania w dorosłość (w
> chwili inicjacji seksualnej) dziecko powinno stać się emocjonalnie
> niezależnym od rodziców z aseksualnym umysłem, który otwiera w człowieku
> 'trzecie oko', czyli zdolność odróżniania prawdy od fałszu i dobra od
> zła. Takie wychowanie umożliwi złamanie załamanie rajskiego zakazu
> ustanowionego przez nieświadomego (S)Twórcę i pozwoli wyeliminować
> przemoc z życia Człowieka, gdyż zarówno przemoc fizyczna jak i przemoc
> psychiczna prowadzą do zagłady gatunku. Tak jak w doświadczeniu
> Calhougne'a ze szczurami.

A nie widzisz w tym jakiegoś teatrzyku granego podświadomie dla
Stwórców, aby ci mieli po czym nas różnicować na potencjalnej ścieżce do
następnej fazy egzystencji,. Jaki ja jestem wspaniały/ła, jak sobie
doskonale daję radę, na tle tych otaczających mnie mięczaków, czyż nie
zasługuje na to aby przejść dalej..  Tak nawiasem - przed paroma dniami
Papież Franciszek oświadczył że piekła nie ma.. Ci co nie wierzą po
prostu kończą swój byt z chwilą śmierci powłoki cielesnej..

>
>
>> Przecie nie musi to nawet być dziecko w swoim gatunku, starsze panie
>>  (i nie tylko starsze i nie tylko panie) kochają swoje czworonogi
>> często bardziej niż swoje własne potomstwo.
>
> Za miskę strawy i niezobowiązujące głaskanie mają wdzięcznych
> 'przyjaciół'-niewolników. Z mężczyzną się tak nie da niestety.:) A poza
> tym jest to wynik strachu przed zaufaniem, którego od kobiety domaga się
> męski partner.

Może o to właśnie chodzi, o rzeczy niezobowiązujące a wiążące.. Czego w
sumie oczekujesz po partnerce, możliwości aby w każdy możliwy sposób ją
niewolić? Zaufanie do kogoś kto tego żąda??

>
>
>> A faceci, bywają przypadki że majątek spadkowy przeznaczają na
>> muzeum i utrzymywanie swojego ulubionego auta.
>
> Bo wiedzą, że kobiety to bezwzględne pijawki. :)

A może przywiązanie do tego auta było i jest większe niż do partnerów
życiowych i rodziny..

>
>
>> Tak wiec można przypuszczać że owo przywiązanie i inne tego typu
>> zachowania nie wiążą się czysto z swoim potomstwem, i są nim
>> warunkowane.
>
> Gdy brakuje zaufania to jednym z bardziej prawdopodobnych skutków jest
> brak prokreacji.

Zasadniczo brak zaufania musi mieć jakąś przyczynę.

>
>
>
>> Wiedzy której sami nie mają?  I bardzo dobrze że nie pomyśli, w sumie
>> nic to nie zmieni a dziecko może do końca życia mieć traumę.
>
> Wychowanie seksualne, które proponuję nie jest do stosowania przez ludzi
> nieświadomych i seksualnie uzależnionych, zarówno mężczyzn jak i
> kobiety, ponieważ doprowadziło by do jeszcze szybszej zagłady gatunku.
> Wychowanie takie nie może być stosowane dopóty, dopóki ludzie tego nie
> przetrawią; a nie przetrawią dopóki ta, na razie teoretyczna, metoda
> wychowawcza będzie trzymana w ukryciu i będzie dyskutowana tylko w
> gronie 'autorytetów' sprawujących władze. Ludzie muszą się z nią oswoić
> i o niej rozmawiać publicznie gdyż inaczej dekadentyzm homo sapiensa
> będzie się pogłębiać.

Chyba nie ma nic gorszego niż naukowe podchodzenie do seksu. Człowiek
jako taki nie potrzebuje żadnego wychowywania w tym kierunku.

>
>
>> Co Ty właściwie z takim mozołem lansujesz tą inicjację seksualną. W
>> czym niby takie "oświecone" dziecko miałoby być mądrzejsze od innych,
>> wychowywanych w tradycyjne sposób rówieśników?
>
> To nie chodzi tylko o samo wychowanie seksualne czy inicjacje seksualną.
> Tu chodzi o to, żeby w żaden sposób nie ograniczać dziecku dostępu do
> wiedzy o życiu dorosłych, by mogło doświadczyć wszystkiego czego
> doświadczają rodzice. Dzieci są niesamowicie bystrymi obserwatorami i
> jeżeli nawet rodzicom wydaje się, że coś z ich zachowań uda się im ukryć
> przed dziećmi to są w wielkim błędzie. Dziecko dostrzeże i zanotuje
> wszystko a następnie, w ramach budowania wzorców zachowań, będzie się
> domagać doświadczalnego potwierdzenia swoich obserwacji. Zatajenie albo
> spuszczenie zasłony milczenia na dziecięce pragnienie oznacza próbę
> fałszowania rzeczywistości przez rodzica, ni mówienie do końca prawdy i
> tworzenie tajemnic. A tajemnica to zalążek walki o jej ujawnienie lub
> też chęć - nawet nieświadoma - podporządkowania sobie drugiego
> człowieka, w tym wypadku dziecka. Dziecko pyta tyle ile zaobserwowało i
> na ile jest przygotowane do werbalizowania swoich spostrzeżeń i
> obserwacji. I należy na te pytania odpowiadać szczerze i otwarcie nawet
> jeżeli rodzicowi wydaje się, że to co mówi przekracza możliwości
> poznawcze dziecka. Jeżeli dziecko nie zrozumie to przestanie pytać i
> poczeka na następną okazję do zadania pytania. W tradycyjnym wychowaniu
> mamy zakaz i nakaz ograniczające prawa dziecka. Zakaz i nakaz są
> najbardziej pierwotnymi formami przemocy psychicznej więc dziecko
> poddane takiej procedurze uczy się, że czegoś nie może. Należy zauważyć,
> że ucząc dziecko uległości (ulegania zakazowi) uczymy je równocześnie
> jak samo ma się zachowywać w stosunku do innych ludzi czyli, że ma
> stosować przemoc. I będzie tę przemoc stosowało adekwatnie do swoich
> możliwości.

Już pisałem ale powtórzę - człowiek nie potrzebuje żadnej edukacji w tym
zakresie. Wbijanie do głowy swoich fantazji może go zrobić go jakimś
frustratem, albo co gorsza - zboczeńcem seksualnym. No bo tak właściwie
czego potomek by miał się uczyć i tym samym w czym naśladować rodziców?

>
>
>> Przecie do pewnego wieku tymi sprawami w ogóle się nie interesuje, a
>>  gdy biologicznie wystarczająco  dojrzeje to w wielu kwestiach
>> niejedni rodzice mogli by się od niego/jej uczyć.
>
> I właśnie na tym polega błąd rodziców, którym brakuje wiedzy oraz
> poczucia własnej wartości, że nie wiedzą CO przekazać, ILE i JAK
> przekazać. A poza tym najzwyczajniej w świecie wstydzą się rozmawiać ze
> swoimi dziećmi. Najpierw wstydzą się bo nie wiedzą jak rozmawiać o
> rzeczach ludzkich a potem, gdy dzieci wyjdą na ulicę, po prostu wstydzą
> się swojej niewiedzy w stosunku do wiedzy przynoszonej z ulicy przez
> dzieci. I pat trwa a dziecko rośnie samopas bez wzorców, które powinno
> otrzymać w domu rodzinnym od swoich rodziców/wychowawców, którzy powinni
> być dlań najważniejszymi i najbardziej zaufanymi autorytetami. A nie sa.

Całe szczęście że nie ma uniwersytetów seksuologii, i prawa że w związek
partnerski mogą wchodzić tylko osoby z dyplomem takich uczelni..

>
>
>>>> Wszystko się zgadza, młody człowiek to gąbka chłonąca wiedzę,
>>>> tylko zapominasz że od rodziców/wychowawców nie sposób pozyskać
>>>> jakiejś wiedzy, bo oni tak naprawdę są także ciemni jak ta
>>>> przysłowiowa tabaka w rogu..
>
>>> Cieszę się, że tak jasno i wyraźnie to postrzegasz. O tym właśnie
>>> piszę cały czas i za co zbieram takie cięgi. Edukację trzeba
>>> rozpocząć od dorosłych. A ponieważ ich poglądy i przekonania - a
>>> szczególnie u kobiet - są niczym zabetonowane, wiec trzeba używać
>>> gromów, a czasem atomów do zdemontowania tych bunkrów w których
>>> chroni się ciemnogród.
>
>> Myślę że raczej nie sposób się nauczyć mądrości.
>
> Czy, w takim razie, widzisz jakieś wyjście z tej patowej sytuacji? Może
> więc religia, dogmat i narzucony rytuał, który zastąpi zrozumienie, a
> które przyjdzie z czasem. Ty odrzucasz ludzką mądrość a ja uważam, że
> rodząc się wszyscy mamy ten sam potencjał i tylko środowisko, w którym
> się wychowujemy czyni nas albo mądrymi, albo... zakompleksionymi i
> niepewnymi swej mądrości. Czy nie uważasz, że pod wpływem trudnych
> warunków życiowych ludzie dokonują w sobie większych aniżeli 'ciepłe
> kluski' i paniczyki z tzw. 'dobrych domów'? Może mądrości trzeba uczyc
> pod bombami?

Nie odrzucam ludzkiej mądrości - odrzucam tylko próby pozowania na
mądrych. Zgadza się - zasadniczo każdy rodzi się mądry, ale mądry swoja
mądrością. W wyniku tzw kształcenia mamy do czynienia tylko z pozerem
udającym mądrość. Przysłowie - ?"nigdy jastrząb nie umrze kanarkiem"
pasuje tu jak znalazł. Jakie wyjście? - po prostu wyciągać, wydobywać z
ludzi to co w nich autentyczne wartościowe, najlepsze.

>
>
>> Inteligencja, zdolności poznawcze itd to na ogół cechy wrodzone. Błąd
>> w edukowaniu to tylko to że każdego młodego człowieka mierzymy jedną
>> miarą.
>
> Już wyżej napisałem co myślę o takim podejściu. A dzięki różnorodności,
> w tym niepowtarzalności środowiska wychowawczego, może ktoś z nas ma
> szanse na wyjaśnienie mechanizmu powstawania patologii, która zaczyna
> się już w łonie matki pozbawionej wiary we własne siły z powodu
> nierozwiązanego kompleksu Elektry...

No tak, Ty znowu o seksie...

>
>> No, pewności nie ma, ale gdy teorię oprzemy na zasadach nam znanych
>> to już mamy jakiś prawdopodobny obraz. A ten obraz to taki że mrówki
>> raczej nie rodzą słoni.
>
> No właśnie, pewności nie ma. A skąd więc pewność, że 'mrówka' nie może
> urodzić 'słonia'? Albo i lwa? :)

 No bo to wykluczenie bierze się z tego że tak to funkcjonuje.



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


103. Data: 2018-04-04 13:15:03

Temat: Re: Życie jako proces samodoskonalenia Boga.
Od: j...@o...pl szukaj wiadomości tego autora


> > nie jebniesz, to chory jesteś. Założę się że jesteś katolikiem :)
>
> Że niby jak katolik, to hurtem ma chwalić każdego bliźniego za każdy
> idiotyzm jego?


piękna sentencja, Ikselkus.
coraz mądrzejsza jesteś, choć przecież od kobiet nawet tego się nie wymaga;)

serdecznie,
jacek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


104. Data: 2018-04-04 13:26:31

Temat: Re: Życie jako proces samodoskonalenia Boga.
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

<j...@o...pl> wrote:
>
>>> nie jebniesz, to chory jesteś. Założę się że jesteś katolikiem :)
>>
>> Że niby jak katolik, to hurtem ma chwalić każdego bliźniego za każdy
>> idiotyzm jego?
>
>
> piękna sentencja, Ikselkus.
> coraz mądrzejsza jesteś, choć przecież od kobiet nawet tego się nie wymaga;)
>

Nawet Jezus się wk...ł, kiedy było trzeba. Szantaż ,,spryciarzy" w rodzaju
,,nasram ci na łeb, a ty mnie kochaj, boś katolik" - mnie w najmniejszym
stopniu nie rusza. Będzie trzeba, to ,,bliźniego" też pogonię, jak Jezus.
Moja AUTORSKA sentencja życiowa to: Kochaj bliźniego swego, JAK siebie
samego - nie BARDZIEJ.
Tę mądrość mam od urodzenia, a chwalona przez Ciebie inna moja sentencja
wynika wprost z tej mądrości i pochwały Twoje mi się nie należą. Po prostu
TY zaczynasz zauważać mądrość u kobiet - dzięki mnie.



--
XL

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


105. Data: 2018-04-04 13:40:34

Temat: Re: Życie jako proces samodoskonalenia Boga.
Od: j...@o...pl szukaj wiadomości tego autora

W dniu sobota, 31 marca 2018 17:06:40 UTC+2 użytkownik z...@g...com
napisał:
> W dniu sobota, 31 marca 2018 16:31:18 UTC+2 użytkownik LeoTar Gnostyk napisał:
>
> > > Ale co wymyślił człowiek? Prawa fizyki, ewolucję? Czy też kulturę z
> > > jej wszystkimi wytworami i mitami?
> >
> > Tak. To wszystko wymyślił człowiek by dorównać swemu Stwórcy, który
> > przez swoją nieświadomość uniemożliwił swemu dziecku zrównanie się z nim
> > (czyli Stwórcą) samym.

leo, ty chyba naprawde jestes po prostu glupi; prawa wszechswiata, w jakim zyjesz,
albo mogly powstac samoistnie, bo wszystko w wieczniosci sie ponoc kiedys zdarza,
albo ktos dokladnie okreslil, i to bardzo dokladnie,
taki zasieg roznych atomowych, niewyobrazalnie mniejszych od nich i nieowybrazalnie
wiekszych oddzialywan, ze tylko w tych ramach jakikolwiek swiat, zwlaszcza zywy, moze
istniec,

jacek


jacek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


106. Data: 2018-04-04 14:15:56

Temat: Re: Życie jako proces samodoskonalenia Boga.
Od: j...@o...pl szukaj wiadomości tego autora

W dniu środa, 4 kwietnia 2018 13:26:33 UTC+2 użytkownik XL napisał:
> <j...@o...pl> wrote:
> >
> >>> nie jebniesz, to chory jesteś. Założę się że jesteś katolikiem :)
> >>
> >> Że niby jak katolik, to hurtem ma chwalić każdego bliźniego za każdy
> >> idiotyzm jego?
> >
> >
> > piękna sentencja, Ikselkus.
> > coraz mądrzejsza jesteś, choć przecież od kobiet nawet tego się nie wymaga;)
> >
>
> Nawet Jezus się wk...ł, kiedy było trzeba. Szantaż ,,spryciarzy" w rodzaju
> ,,nasram ci na łeb, a ty mnie kochaj, boś katolik" - mnie w najmniejszym
> stopniu nie rusza. Będzie trzeba, to ,,bliźniego" też pogonię, jak Jezus.
> Moja AUTORSKA sentencja życiowa to: Kochaj bliźniego swego, JAK siebie
> samego - nie BARDZIEJ.

jednakze zone, zwlaszcza w mlodzienczym wieku, mozna kochac bardziej, nieprawdaz:?

a dzieci, zwlascza kobieta, moze kochac bardziej niz siebie w kazdym wieku,
nieprawdaz:?


> Tę mądrość mam od urodzenia, a chwalona przez Ciebie inna moja sentencja
> wynika wprost z tej mądrości i pochwały Twoje mi się nie należą. Po prostu
> TY zaczynasz zauważać mądrość u kobiet - dzięki mnie.

kochaniutka i wspaniała. mam bardzo rozumną córkę, bywa zarozumiałą, czasami.
ja, ikselkus, nie zacząłem zauważać mądrości u kobiet, dzięki Tobie.
po prostu chyba od samego początku zauważyłem ja u Ciebie.

jeszcze z tysiąc lat i będziecie, ogólnie rzecz biorąc, naukowo-myślowo równi
facetom, choć żadna to chwała, ani prztyk żaden - tym niemniej wolałbym, aby wasze
noski pozostały kobiecymi, aż po czasy wieczne.

jacek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


107. Data: 2018-04-04 15:37:20

Temat: Re: Życie jako proces samodoskonalenia Boga.
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

<j...@o...pl> wrote:
> W dniu środa, 4 kwietnia 2018 13:26:33 UTC+2 użytkownik XL napisał:
>> <j...@o...pl> wrote:
>>>
>>>>> nie jebniesz, to chory jesteś. Założę się że jesteś katolikiem :)
>>>>
>>>> Że niby jak katolik, to hurtem ma chwalić każdego bliźniego za każdy
>>>> idiotyzm jego?
>>>
>>>
>>> piękna sentencja, Ikselkus.
>>> coraz mądrzejsza jesteś, choć przecież od kobiet nawet tego się nie wymaga;)
>>>
>>
>> Nawet Jezus się wk...ł, kiedy było trzeba. Szantaż ,,spryciarzy" w rodzaju
>> ,,nasram ci na łeb, a ty mnie kochaj, boś katolik" - mnie w najmniejszym
>> stopniu nie rusza. Będzie trzeba, to ,,bliźniego" też pogonię, jak Jezus.
>> Moja AUTORSKA sentencja życiowa to: Kochaj bliźniego swego, JAK siebie
>> samego - nie BARDZIEJ.
>
> jednakze zone, zwlaszcza w mlodzienczym wieku, mozna kochac bardziej, nieprawdaz:?
>
> a dzieci, zwlascza kobieta, moze kochac bardziej niz siebie w kazdym wieku,
nieprawdaz:?


,,Bliźni" to cała ogólność ludzi.
Matka, ojciec, żona, mąż, dzieci - to są NAJbliźsi i wiadomo, że za nich
trzeba oddać życie i skoczyć w ogień.

>
>> Tę mądrość mam od urodzenia, a chwalona przez Ciebie inna moja sentencja
>> wynika wprost z tej mądrości i pochwały Twoje mi się nie należą. Po prostu
>> TY zaczynasz zauważać mądrość u kobiet - dzięki mnie.
>
> kochaniutka i wspaniała. mam bardzo rozumną córkę, bywa zarozumiałą, czasami.
> ja, ikselkus, nie zacząłem zauważać mądrości u kobiet, dzięki Tobie.
> po prostu chyba od samego początku zauważyłem ja u Ciebie.
>
> jeszcze z tysiąc lat i będziecie, ogólnie rzecz biorąc, naukowo-myślowo równi
> facetom,

Oby nie. He he ?

> choć żadna to chwała,

O to to.

> ani prztyk żaden - tym niemniej wolałbym, aby wasze noski pozostały
> kobiecymi, aż po czasy wieczne.
>

Spoko.



--
XL

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


108. Data: 2018-04-04 16:21:01

Temat: Re: Życie jako proces samodoskonalenia Boga.
Od: z...@g...com szukaj wiadomości tego autora

XL napisała:
"Moja AUTORSKA sentencja życiowa to: Kochaj bliźniego swego, JAK siebie 
samego - nie BARDZIEJ. "

Aż tak się nienawidzisz?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


109. Data: 2018-04-04 18:39:14

Temat: Re: Życie jako proces samodoskonalenia Boga.
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

<z...@g...com> wrote:
> XL napisała:
> "Moja AUTORSKA sentencja życiowa to: Kochaj bliźniego swego, JAK siebie 
> samego - nie BARDZIEJ. "
>
> Aż tak się nienawidzisz?
>

Kipisz miłością.

--
XL

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


110. Data: 2018-04-04 20:22:40

Temat: Re: Życie jako proces samodoskonalenia Boga.
Od: Kviat szukaj wiadomości tego autora

W dniu 2018-04-04 o 14:15, j...@o...pl pisze:

> ja, ikselkus, nie zacząłem zauważać mądrości u kobiet, dzięki Tobie.

LOL :):)
Komplement miesiąca.

> jeszcze z tysiąc lat i będziecie, ogólnie rzecz biorąc, naukowo-myślowo równi
> facetom,

Ja pierdolę :):) Co te religie robią z ludzi? :)
I że kobiety po takich tekstach nadal się nabierają. Niesamowite.
Każda normalna kobieta, po takim tekście, powinna w pysk strzelić
religianckiego mizogina.

Powrotu do zdrowia życzę.
Piotr






› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 . [ 11 ] . 12 ... 16


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Hu hu ha! Nasza Polska zła!
no dobra,
Afryka a sprawa ,,sankcji dla Polski".
Re: Afryka a sprawa ,,sankcji dla Polski".
dzieje polski i swiata po troszeczce

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »