Data: 2003-01-29 23:14:00
Temat: Re: a fe...
Od: Amnesiac <amnesiac_wawa@_zero_spamu_poczta.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Wed, 29 Jan 2003 21:29:56 +0100, "PowerBox" <p...@w...pl> wrote:
>- to ciekawe. Mówiłem, że specjalizacja (i zabór dóbr) zaciemnia wielu
>ludziom obraz. Zapotrzebowanie na pracę kogoś zgłasza jedynie jednostka,
>która sama potrafi coś wytworzyć i zamienić to na efekty pracy innych.
No i? Nie wiem jaką myśl chciałeś przekazać.
>> Jeśli
>> mamy 10-ciu lekarzy, a "istnieje zapotrzebowanie" na 7-miu, to trzech
>> nie ma pracy. Zgodnie z Twoim schematem, ci trzej nie posiadają
>> wartościowych kompetencji.
>- tak jest, pomijając przekręty, które są nieobecne w normalnej gospodarce
>opartej na wartości a nie na brutalnej sile -pracę zyskują tańsi, szybsi,
>lepsi, słowem bardziej wartościowi dla konsumenta. Tych 3 lekarzy w dla mnie
>normalnym układzie byłoby nie tak dobrymi jak 7 wspaniałych. Oczywiście w
>naszym układzie opartym na mentalności przestępczej szczególnie w takich
>obszarach całkowicie nierynkowych jak służba zdrowia może być nieraz
>odwrotnie.
Stwierdziłeś, że bezrobotni są "bezwartościowi", stąd mój protest.
Zauważ jednak, że trzymając się Twojego schematu i zakładając
"normalną" (nie-korupcyjną) sytuację, tych trzech lekarzy stawiasz na
tym samym poziomie, co facetów spod budki z piwem. Bezrobotni ergo
bezwartościowi.
>- a od kogo zależy czy staję się dobrym chirurgiem czy przeciętnym gościem
>spod budki z piwem?
Wydawało mi się, że odpowiedź jest oczywista: od różnych czynników to
zależy. Od samego zainteresowanego w decydującej mierze, ale *nie
tylko* od niego samego zależy czy będzie wśród najlepszych chirurgów
(tych 7-miu).
>- racja, można cały proces znacznie przyspieszyć jak się dysponuje
>zapleczem. Całkowity brak zaplecza skutecznie utrudnia stanie się
>wartościową jednostką. Jakkolwiek większość ludzi ma podobne zaplecze a
>tylko kilka % z nich staje się najlepszymi. Istnieje też wiele przypadków,
>kiedy na top wyrywali sie ludzie pozbawieni zaplecza.
Nie zgodzę się z tym, że większość ludzi ma "podobne zaplecze".
Podałem Ci 2 przykłady skrajne; pomiędzy nimi jest cała plejada
rozmaitych przypadków.
>Zaplecze nie jest
>wspólnym mianownikiem -mindset jest.
Co to znaczy, że "mindset" jest wspólnym mianownikiem. Jeśli nie
sprawi Ci to kłopotu, znajdź jakiś polski odpowiednik tego słowa.
Sposób myślenia? Mentalność?
>- jeśli chodzi o ich wyniki finansowe, to w dzisiejszych czasach łatwo może
>dojść do tego, że produktywna jednostka będzie mieć mniej pieniędzy a
>przekręt więcej, co oczywiście nie zmienia obiektywnego faktu, że
>produktywna jednostka wytworzyła więcej niż ta druga.
No, ale przecież punktem wyjścia Twoich rozważań był "stan bieżący", a
nie "stan idealny".
>- racja, różni ludzie różne rzeczy gadają, tymczasem obiektywnie ...;) nie,
>nie nie ma co generalizować. Fakty są takie, że raz większość ma rację, raz
>nie...
Żadne tam fakty. Jeśli przyjmiemy, że opinia większości jest miarą
prawdy, to nie ma siły: większość zawsze będzie miała rację. :-)
>> BTW MZ ci "zdrowi, szczęśliwi i
>> prosperujący" powinni zastanowić się czy pozostaną "zdrowymi,
>> szczęśliwymi i prosperującymi" żyjąc w zamkniętych luksusowych gettach
>> otoczonymi slumsami.
>
>- powinni się zastanowić i najlepiej rozdać wszystko biednym.
MZ lepszym pomysłem będzie próba wpłynięcia na mentalność tych, którzy
teraz są traktowani przez zadufanych w sobie dorobkiewiczów jako
motłoch.
>Tym "gorszym" wydaje się, że skoro też mają po dwie ręce to że są tak samo
>wartościowi jak ci "lepsi" i za nic nie wpadną na to co leży u podłoża tej
>różnicy.
To prawda i jest to poważny problem społeczny. Taki punkt widzenia
jest dla mnie nie do przyjęcia. Ale - z drugiej niejako strony - mamy
lustrzane odbicie tego stanowiska: "jestem od ciebie o tyle lepszy, o
ile więcej mam pieniędzy". Tego też nie mogę zaakceptować.
>Dawno temu Earl Nightingale wydał ponadczasowa pracę pt: "Najdziwniejszy
>Sekret", która stała się podstawą rozwoju dla milionów ludzi przez
>dziesiatki lat. Twierdzi w niej, że jest jedna tylko rzecz, na podstawie
>której można dokładnie przewidzieć kto co osiągnie w dowolnym czasie - to są
>CELE, jakie posiada jednostka. Reszta jest nieistotna (chyba, że kogos
>trzymają w więzieniu). Cele mają to do siebie że zależą jedynie od wnętrza
>człowieka.
No, ale Ty się z tym z pewnością nie zgodzisz. Jakże to cele (jakby
nie patrzeć, należące do świadomości) miałyby mieć wpływ na
"obiektywną rzeczywistość". ;-)
Zasadniczo zgadzam się z tą myślą o celach. Zauważę tylko, że człowiek
tak naprawdę nie wybiera sobie celów. Cele kształtują się w
długotrwałym społecznym procesie, zwanym też przez socjologów
socjalizacją. Tak czy owak rzecz jest dość złożona.
--
Amnesiac
|