Strona główna Grupy pl.sci.psychologia a ja ci czarek zazdroszczę

Grupy

Szukaj w grupach

 

a ja ci czarek zazdroszczę

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 682


« poprzedni wątek następny wątek »

111. Data: 2008-09-17 13:34:54

Temat: Re: a ja ci czarek zazdroszczę
Od: "ostryga" <z...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "tren R" <t...@p...pl> napisał w wiadomości
news:gar073$ntj$1@news.onet.pl...
>> Czyli też bys tak chciał?
>> Mieć koncepcje na wszystko i niezachwianą pewność tych koncepcji, że są
>> słuszne?
>
> pewność, to już insza inszość.
> staram się to oddzielać.
> tak, też bym chciał mieć punkt odniesienia (a la czarkowe widzenie) który
> poukładałby mi "mój świat"

Tak, poukładany świat to gra warta świeczki. :)
Ale jest zapewne wiele innych sposobow na jego poukladanie, niekoniecznie
metoda czarka.
:)

>> Trener ma zawsze rację? :)
>
> jestem przekornym człowiekiem :)

I stąd może ta _metoda czarka_ ci w głowie? ;)

A ja ponoć jestem uporządkowana bardziej niz sama sądzę.
Ach właśnie, pora wyjąć z segregatora materiały na jutrzejsze prezentacje.
:)
pozdr.
o.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


112. Data: 2008-09-17 13:42:51

Temat: Re: a ja ci czarek zazdroszczę
Od: tren R <t...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

ostryga pisze:
> Użytkownik "tren R" <t...@p...pl> napisał w wiadomości
> news:gar073$ntj$1@news.onet.pl...
>>> Czyli też bys tak chciał?
>>> Mieć koncepcje na wszystko i niezachwianą pewność tych koncepcji, że są
>>> słuszne?
>> pewność, to już insza inszość.
>> staram się to oddzielać.
>> tak, też bym chciał mieć punkt odniesienia (a la czarkowe widzenie) który
>> poukładałby mi "mój świat"
>
> Tak, poukładany świat to gra warta świeczki. :)
> Ale jest zapewne wiele innych sposobow na jego poukladanie, niekoniecznie
> metoda czarka.

ale ja abstrahuję za przeproszeniem, od metody :)


>>> Trener ma zawsze rację? :)
>> jestem przekornym człowiekiem :)
>
> I stąd może ta _metoda czarka_ ci w głowie? ;)

nie.
od wielu lat szukam czegoś, co da mi szansę ujęcia świata w jakąś
koncepcję. takiego punktu odniesienia. pewnika. od jakiegoś czasu
przypuszczam, że to może być tylko wiara - nie w znaczeniu religijnym,
ale wiara w sensie "uwierzyć bo nie sposób tu niczego udowodnić".

> A ja ponoć jestem uporządkowana bardziej niz sama sądzę.
> Ach właśnie, pora wyjąć z segregatora materiały na jutrzejsze prezentacje.

no tak na moje oczko, to jesteś dość dobrze zorganizowana i poukładana.
ale to taka bardziej intuicja.

--
http://bialo.czerwona.patrz.pl/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


113. Data: 2008-09-17 13:50:53

Temat: Re: a ja ci czarek zazdroszczę
Od: tren R <t...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

Redart pisze:
>
> Użytkownik "tren R" <t...@p...pl> napisał w wiadomości
> news:gaquka$inj$1@news.onet.pl...
>> ostryga pisze:
>>> Użytkownik "tren R" <t...@p...pl> napisał w wiadomości
>>> news:gaqu48$h36$1@news.onet.pl...
>>>> ok, rąbek.
>>>> podoba mi się to, że posiada spójną (w swoim mniemaniu) koncepcję
>>>> świata. ja takiej nie posiadam np.
>>>
>>> Spojna wizja swiata - chodzi o silne rozróżnienie na czarne i białe?
>>
>> to kolejna rzecz :)
>> a spojna wizja - czyli koncepcja. czarek ma koncepcję "wszystkiego".
>
> Ja się nie zgodzę z Tą opinią. Uważne śledzenie postów wg mnie wskazuje
> na pewne znaki zapytania i dylematy a także na rozwój. A przede wszystkim
> parcie na rozwój. A to IMHO podstawa.

hmmm... znaki zapytania pojawiają się chyba zawsze.
chodzi mi o taki generalnie całościowy punkt odniesienia.
czarek go ma, a ja na przykład nie. choć bardzo wielu osobom z mojego
otoczenia wydaje się, że go mam.
więc reasumując - dylematy i pytania będą zawsze, ale fajnie umieć je
sobie wytłumaczyć w ramach przyjętego światopoglądu.


> BTW. Można różnie oceniać to i owo, ale posiadanie bardzo wysokiej
> inteligencji połączone z wysoką wrażliwością emocjonalną nie jest proste.
> Każdy z nas dokonuje jakichś uproszczeń - żeby normalnie funkcjonować
> w tym świecie. Człowiek inteligentny stawia sobie dużo wyżej poprzeczkę
> w kwesti dogłębnego 'obejrzenia' wszystkiego, co się dzieje dookoła.
> I to co widzi niestety jest 'ciężkie'. Niestety bardzo ciężkie.

jak to stwierdził kohelet "gromadząc wiedzę, gromadzisz ból".

> Normalna ludzka emocjonalność nie jest w stanie sprostać wiedzy
> historycznej o tym, jak ten świat funkcjonuje. Człowiek albo musi
> ograniczyć swoje zainteresowanie tym światem, albo manipulować
> przy własnych naturalnych emocjach. A tu trzeba dzieci wychowywać
> i im też coś 'sprzedać'. Coś normalnego, ciepłego.

z tym mam duży kłopot. zwłaszcza w kontekście ostatnich wiadomości o
gwałcie na córce czy zamordowaniu własnych dzieci przez ojca.
jak ja mam to kurwa dzieciakom wytłumaczyć?
podejrzewam, że one w swoim dziecięcym świecie, jakoś to sobie
wytłumaczą jeśli tylko dostaną ode mnie informację, a nie "bullshit dla
zamydlenia oczu w obawie przed strasznymi konsekwencjami prawdy"

> Pogodzenie tych dwóch rzeczy (wiedzy i emocji) to praca na całe
> życie. A po drodze różne są odpryski.

odpryski ale i narośla :)

--
http://bialo.czerwona.patrz.pl/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


114. Data: 2008-09-17 14:06:41

Temat: Re: a ja ci czarek zazdroszczę
Od: "ostryga" <z...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "tren R" <t...@p...pl> napisał w wiadomości
news:gar1gv$sle$1@news.onet.pl...
>> Tak, poukładany świat to gra warta świeczki. :)
>> Ale jest zapewne wiele innych sposobow na jego poukladanie, niekoniecznie
>> metoda czarka.
>
> ale ja abstrahuję za przeproszeniem, od metody :)

miałam na mysli bardziej przykład czarka a nie metode.

>>>> Trener ma zawsze rację? :)
>>> jestem przekornym człowiekiem :)
>>
>> I stąd może ta _metoda czarka_ ci w głowie? ;)
>
> nie.
> od wielu lat szukam czegoś, co da mi szansę ujęcia świata w jakąś
> koncepcję. takiego punktu odniesienia. pewnika. od jakiegoś czasu
> przypuszczam, że to może być tylko wiara - nie w znaczeniu religijnym, ale
> wiara w sensie "uwierzyć bo nie sposób tu niczego udowodnić".

hm. punkt odniesienia.
Skojarzyło mi sie ze zwrotem "punkt oparcia".
Wiara, ale nie w znaczeniu religijnym, powiadasz. Metafizycznie zabrzmiało,
usiłuję sobie zwizualizować ten twój poszukiwany pewnik i jego otoczenie. :)
Ten pewnik mialby jakos uporzadkowac, ustabilizowac, okreslic swiat?
Cos mi sie kojarzy z fizyki (matematyki?) o jakichs ruchomych ukladach,
ktore wirują itp, i ktore sie opisuje różnie w zaleznosci od pewnego stalego
punktu wzgledem ktorych sie je opisuje.
Dla czarka co jest pewnikiem, wg ciebie?

Wlezę tu z osobista refleksją -
Też wiele lat szukam. I też ma to jak sądzę coś wspolnego z punktami,
pewnikami i wiarą.
W moim przypadku chodzi bardziej o punkt oparcia (w sobie), wiarą w siebie,
w świat.

>> A ja ponoć jestem uporządkowana bardziej niz sama sądzę.
>> Ach właśnie, pora wyjąć z segregatora materiały na jutrzejsze
>> prezentacje.
>
> no tak na moje oczko, to jesteś dość dobrze zorganizowana i poukładana.
> ale to taka bardziej intuicja.

W sumie zgadza sie z moim postrzeganiem siebie. :)
Ale nadal się upieram że ze mnie troche leniuszek.
Jak juz cos robie, to oczywiscie sumiennie itd, ale czasem zwyczajnie mi sie
nie chce zaczynac jakiejs trudniejszej rzeczy wiec nie robie wcale.A
poniewaz sama jestem sobie szefem, to nikt mi nic nie nakazuje i jest wiele
rzeczy ktorych nie robię, a moglabym.
Albo miewam slomiany zapal. To juz inna para kaloszy. Moze troche
przeszkadzxac w rozwinieciu firmy.

pozdr.
o.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


115. Data: 2008-09-17 14:25:25

Temat: Re: a ja ci czarek zazdroszczę
Od: "Redart" <r...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "tren R" <t...@p...pl> napisał w wiadomości
news:gar073$ntj$1@news.onet.pl...

> pewność, to już insza inszość.
> staram się to oddzielać.
> tak, też bym chciał mieć punkt odniesienia (a la czarkowe widzenie) który
> poukładałby mi "mój świat"

Magneztyzm takich doświadczeń jest ogromny.
Dlatego też tak trudno wyjść np. z narkotyków.

Pocieszę Cię, że ta wizja, którą opisał wcale
aż tak świetnie mu świata nie porządkuje, jakby się
mogło wydawać. Nie chcę jednak za bardzo tu komentować
jego osobistego doświadczenia, bo to w sumie też
nie na miejscu. Tylko cebe może z tego wyciągnąć
maksimum korzyści i dyskusja na grupie w sumie
odciąga go od osobistej kontemlacji a pakuje
w jakiś poziom wajemnego niezrozumienia

Chciałbyś mieć podobne wizje (a tak naprawdę dużo
'lepsze', bo osobiste, sięgające do głębi
Twoich osobistych potrzeb i dylematów) - jest to
do zrobienia. Bez żadnych narkotyków.
Jeśli mogę coś zaproponować, nie znając Cię w ogóle
właściwie, ale strzelając nieco, że masz jakieś podstawy
wyniesione z edukacji w KRK i idący za tym jakiś własny,
osobisty związek z Chrystusem (być może bardzo 'inny'
niż zaoferowany pierwotnie przez KRK - nie wiem, jak to
oceniasz) - to jest już bardzo dobry punkt wyjścia do
tego, żeby trochę to wyklarować i na tym związku zbudować
coś, jakiś krok dalej. Żadnych tam gwałtownych zmian
w życiu, żadnych rewolucji w światopogladach. Jeno
odgrzanie pewnych rzeczy, chwila skupienia przed snem,
wydobycie tego osobistego aspektu i wywalenie do kosza
wszelkich 'nie pasujacych' spraw. Ja bym tylko
zaproponował zamiast skupiać się na postaci Chrystusa
ukrzyżowanego, wziąć sobie wizerunki tworzone na
podstawie widzenia św. Faustyny. Przypadkowy link:
http://www.faustyna.eu/zgromadzenie2_pl.htm
Wydaje mi się, że bez specjalnego wnikania w symbolikę
tych promieni i świateł itp (zostawmy na chwilę umysł
konceptualny) może być bardzo 'twórcze' wyobrażanie
sobie Chrystusa w swoim pobliżu i wyobrażanie sobie
jak światła wychodzące z jego serca wchodzą w twoje
i rozświetlająCię od środka. Czy to przez odczucie
ciepła, czy inaczej - ale osobiscie, naturalnie.

Jeśli to co piszę ma dla Ciebie jakiś sens - spróbuj ;).
A jak nie - próbuj po swojemu ;). Jak widzisz jakiś
poważny (swój) problem, by zacząć tak jak mówię - możesz
się podzielić a ja mogę pomyśleć ;).

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


116. Data: 2008-09-17 14:56:31

Temat: Re: a ja ci czarek zazdroszczę
Od: tren R <t...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

Redart pisze:
>
> Użytkownik "tren R" <t...@p...pl> napisał w wiadomości
> news:gar073$ntj$1@news.onet.pl...
>
>> pewność, to już insza inszość.
>> staram się to oddzielać.
>> tak, też bym chciał mieć punkt odniesienia (a la czarkowe widzenie)
>> który poukładałby mi "mój świat"
>
> Magneztyzm takich doświadczeń jest ogromny.
> Dlatego też tak trudno wyjść np. z narkotyków.
>
> Pocieszę Cię, że ta wizja, którą opisał wcale
> aż tak świetnie mu świata nie porządkuje, jakby się
> mogło wydawać. Nie chcę jednak za bardzo tu komentować
> jego osobistego doświadczenia, bo to w sumie też
> nie na miejscu. Tylko cebe może z tego wyciągnąć
> maksimum korzyści i dyskusja na grupie w sumie
> odciąga go od osobistej kontemlacji a pakuje
> w jakiś poziom wajemnego niezrozumienia

akurat pocieszenia dla mnie to jest żadne, bo też i nie oczekuję
pocieszania :)
natomiast zgadzam się w całej rozciągłości co do drugiej części tego
wywodu. stoi mi w dziwnej opozycji czarkowy stan "nadświadomości" z jego
przygłupimi pyskówkami. wg mnie to rozmienianie się na drobne, świadczy
tylko o tym, że za jego koncepcją stoi coś miałkiego. chodzi mi tu
stricte o cechę osobowości, a nie słabość koncepcji.

> Chciałbyś mieć podobne wizje (a tak naprawdę dużo
> 'lepsze', bo osobiste, sięgające do głębi
> Twoich osobistych potrzeb i dylematów) - jest to
> do zrobienia. Bez żadnych narkotyków.

nie wiem czy chciałbym mieć wizję.
chciałbym mieć pewność. chciałbym złapać coś i nie puścić już do końca
życia.

> Jeśli mogę coś zaproponować, nie znając Cię w ogóle
> właściwie, ale strzelając nieco, że masz jakieś podstawy
> wyniesione z edukacji w KRK i idący za tym jakiś własny,
> osobisty związek z Chrystusem (być może bardzo 'inny'
> niż zaoferowany pierwotnie przez KRK - nie wiem, jak to
> oceniasz) - to jest już bardzo dobry punkt wyjścia do
> tego, żeby trochę to wyklarować i na tym związku zbudować
> coś, jakiś krok dalej. Żadnych tam gwałtownych zmian
> w życiu, żadnych rewolucji w światopogladach. Jeno
> odgrzanie pewnych rzeczy, chwila skupienia przed snem,
> wydobycie tego osobistego aspektu i wywalenie do kosza
> wszelkich 'nie pasujacych' spraw.

to o czym myślę, to odosobnienie.
mój przyjaciel spędził kilka dni w klasztorze w tyńcu - przygotowywał
się do projektu architektonicznego i pojechał na miejsce wczuć się w teren.
wrażenia z pobytu miał ogromne. od tego momentu chyba dużo mu się w
życiu wyprostowało - choć to moja ocena, a nie jego. ale na tyle na ile
rozmawiamy czasami o różnych duchowych sprawach, to właśnie ten wyjazd
był bardzo istotny.
myślę o odosobnieniu w tym znaczeniu, jakie opisywał tu all - odcięcie
się od wszystkiego co napływa, od śmieci i nie śmieci, od konieczności
segregacji tego całego burdelu. taki twardy reset i zapuszczenie
duchowej defragmentacji.


> Wydaje mi się, że bez specjalnego wnikania w symbolikę
> tych promieni i świateł itp (zostawmy na chwilę umysł
> konceptualny) może być bardzo 'twórcze' wyobrażanie
> sobie Chrystusa w swoim pobliżu i wyobrażanie sobie
> jak światła wychodzące z jego serca wchodzą w twoje
> i rozświetlająCię od środka. Czy to przez odczucie
> ciepła, czy inaczej - ale osobiscie, naturalnie.

to do mnie nie przemawia. nie przemawiają do mnie wszelkie aspekty
wizualizacyjne - po prostu "ten typ tak ma".
natomiast... ta niechęć wypływa chyba z obawy utraty kontroli.

> Jeśli to co piszę ma dla Ciebie jakiś sens - spróbuj ;).
> A jak nie - próbuj po swojemu ;). Jak widzisz jakiś
> poważny (swój) problem, by zacząć tak jak mówię - możesz
> się podzielić a ja mogę pomyśleć ;).

jeszcze jest jedna kwestia, która w moim poczuciu przeszkadza mi w
oddawaniu się "magicznym" praktykom.
moja matka, jest dewotką. żyje w swoim świecie, w którym na każdym kroku
dzieją się cuda. mam do niej jeden zarzut. a mianowicie - żyje
całkowicie w swoim świecie - jakieś milion kilometrów nad ziemią i nie
potrafi się cieszyć tym, co ma pod swoim nosem.
od wielu wielu lat martwi się tym, że żyję w grzechu, kreując sobie na
mój temat wiele fałszywych wizji (narkoman, homoseksualista, wyznawca
szatana - to z tych zidentyfikowanych przez mnie).
dla mnie najważniejsze jest to, żeby w całkiem przyziemnych kwestiach
wspierać swoich bliskich (nie znaczy to, że mi się to udaje) i nie
składać wszystkiego na karb "cudów" czy "grzechu".
nie chcę oddawać się więc praktykom duchowym, które być może uniosłyby
mnie gdzieś daleko od mojej żony i dzieci. ot, tak to jakoś czuję.

--
http://bialo.czerwona.patrz.pl/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


117. Data: 2008-09-17 14:59:42

Temat: Re: a ja ci czarek zazdroszczę
Od: tren R <t...@p...pl> szukaj wiadomości tego autora

ostryga pisze:

>> od wielu lat szukam czegoś, co da mi szansę ujęcia świata w jakąś
>> koncepcję. takiego punktu odniesienia. pewnika. od jakiegoś czasu
>> przypuszczam, że to może być tylko wiara - nie w znaczeniu religijnym, ale
>> wiara w sensie "uwierzyć bo nie sposób tu niczego udowodnić".
>
> hm. punkt odniesienia.
> Skojarzyło mi sie ze zwrotem "punkt oparcia".
> Wiara, ale nie w znaczeniu religijnym, powiadasz. Metafizycznie zabrzmiało,
> usiłuję sobie zwizualizować ten twój poszukiwany pewnik i jego otoczenie. :)
> Ten pewnik mialby jakos uporzadkowac, ustabilizowac, okreslic swiat?
> Cos mi sie kojarzy z fizyki (matematyki?) o jakichs ruchomych ukladach,
> ktore wirują itp, i ktore sie opisuje różnie w zaleznosci od pewnego stalego
> punktu wzgledem ktorych sie je opisuje.
> Dla czarka co jest pewnikiem, wg ciebie?

widzenie. posiadanie prawdy, doświadczenie prawdziwego boga.

> Wlezę tu z osobista refleksją -
> Też wiele lat szukam. I też ma to jak sądzę coś wspolnego z punktami,
> pewnikami i wiarą.
> W moim przypadku chodzi bardziej o punkt oparcia (w sobie), wiarą w siebie,
> w świat.

no to jest to to samo. tylko ja jeszcze nie wiem, czy ten punkt oparcia
znajdę w sobie czy poza sobą. tak jak pisałem - przypuszczam, że w sobie
- że jest to jednak kwestia uwierzenia w coś.

>>> A ja ponoć jestem uporządkowana bardziej niz sama sądzę.
>>> Ach właśnie, pora wyjąć z segregatora materiały na jutrzejsze
>>> prezentacje.
>> no tak na moje oczko, to jesteś dość dobrze zorganizowana i poukładana.
>> ale to taka bardziej intuicja.
>
> W sumie zgadza sie z moim postrzeganiem siebie. :)
> Ale nadal się upieram że ze mnie troche leniuszek.

taki uporządkowany leń!
tak sobie organizujesz czas by mieć duuużo czasu na grupy dyskusyjne :)

> Albo miewam slomiany zapal. To juz inna para kaloszy. Moze troche
> przeszkadzxac w rozwinieciu firmy.

trochę?? zajebiście może przeszkadzać, nie czarujmy się :)

--
http://bialo.czerwona.patrz.pl/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


118. Data: 2008-09-17 15:33:59

Temat: Re: a ja ci czarek zazdroszczę
Od: Hanka <c...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

On 17 Wrz, 16:56, tren R <t...@p...pl> wrote:
>
> myślę o odosobnieniu w tym znaczeniu, jakie opisywał tu all - odcięcie
> się od wszystkiego co napływa, od śmieci i nie śmieci, od konieczności
> segregacji tego całego burdelu.
>
> taki twardy reset i zapuszczenie duchowej defragmentacji.

Tak.
Tylko tak.
Tyle ze, posiadajac rodzine, jestes, tym samym, szczesliwym
posiadaczem pakietu oczekiwan, Twojej rodziny w Twoim kierunku.

Wykonanie twardego resetu skutkuje rownie konkretnymi decyzjami i
daleko posunietymi zmianami w zyciu resetujacego.

I moze byc roznie, ze tak powiem.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


119. Data: 2008-09-17 16:32:32

Temat: Re: a ja ci czarek zazdroszczę
Od: "Redart" <r...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "tren R" <t...@p...pl> napisał w wiadomości
news:gar5r3$9pe$1@news.onet.pl...
> ...

Tak ogólnie:
- jest trochę tak jak mówi Hanka - twardy reset to raczej narzędzie z
repertuaru
'rewolucyjnych', a tego akurat nie chciałem sugerować. Aczkolwiek, skoro sam
tak mówisz, to może właśnie ...
- znam dość dokładnie nawet i z autopsji problemy o których mówisz -
splątanie
spraw rodzinnych, dewocyjni rodzice/teściowie, własne obawy przed odlotem
...
- znam też i ograniczenia wyjazdów na odosobnienia, mistrzowie buddyjscy
trochę narzekają na tzw. 'dharma shopping', postawę, w której ludzie
zaczynają odosobnienia traktować jako dobry sposób na wakacje, a
jednocześnie
nie wnoszą tego, czego się uczą, do normalnego, codziennego życia. To też
jest
rodzaj 'odlotu'. Odrywanie duchowości od życia. Na odosobnieniu czujemy się
dobrze, mamy 'doświadczenia' a potem i tak dalej stoimy bezradni wobec
normalnych problemów. Jednak ten pierwszy wyjazd ma zawsze szczególne
znaczenie, oczyszczające - wiec nie ma co z góry się uprzedzać. Tylko od
razu bym na zaś pomyślał o tym, gdzie w swoim życiu 'normalnym' widzisz
miejsce, która miałaby być stabilnym przyczółkiem dla rozwoju duchowości.
I z takim pomysłem jechać do klasztoru, być moze poddać go dyskusji
z mnichem, itp. To może Cię od razu na starcie wypchnąć dużo dalej.
- wcale nie chcę Ci proponować praktyk magicznych, tylko nie bardzo wiem,
co mógłbym zaproponować. Chodzi 'tylko' o to, by wyjść z czysto
intelektualnej
abstrakcji na poziom doświadczenia osobistego. To co proponowałem pod
wieloma
względami było przemyślane pod kątem tego, by np. właśnie nie powodować
'odlotów'. Od odlotów są inne praktyki, związane z wyrzucaniem świadomości
itp.
Innymi słowy - to podkreślę - póki skupiasz się na sercu i dodatkowo
odwołujesz
się do Jezusa - odlot nie grozi. Nie taki, który byłby groźny. Sprowadzenie
Jezusa do postaci osobistego, żywego doswiadczenia to jakaś podstawa do
tego, by
rozwiązywać kolejne problemy. Jak jest problem z wizualizacją postaci itp to
może tylko małe światełko w sercu, o którym 'wiesz', że jest ono Twoim
osobistym
Chrystusem. Słowa klucze to tu 'Chrystus, czysty, serce, osobiste'. Jak to
pogodzić
to już sam znajdź sobie sposób. Dewocja Ci od tego nie grozi. Zachowania
dewocyjne
moim zdaniem mająi nne podłoże, w szczególności właśnie skupienie na
abstrakcji
Boga Ojca. Ale nie będę wyjaśniał.
Generalnie Chrystus nie miał(nie ma ... ;) zamiaru rozwalać ani utrudniać
nikomu więzi rodzinnych ;) - więc ten problem nie istnieje na tym poziomie
;)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


120. Data: 2008-09-17 17:09:24

Temat: Re: a ja ci czarek zazdroszczę
Od: medea <e...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

cbnet pisze:
> Biedna Ewka - stara się jak może, a i tak nikt nie chce jej polubić. ;)
>

Masz na imię Nikt? Toś prawie Odyseusz. :)

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 11 . [ 12 ] . 13 ... 20 ... 60 ... 69


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

virtual a real
czy to normalne, czy to już zdrada?
Ksi?dz doznał wniebowst?pienia na oczach tysięcy widzów..
A jednak się...
S.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »