Data: 2009-02-02 16:55:02
Temat: Re: a ty zabierz mu wszystko co jego odsłona 2
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Vicky" napisał w wiadomości
>> No, mogłabyś z nią porozmawiać, na ostatnim spotkaniu grupy chociażby.
>> Wypowiadając się tutaj w tej kwestii nie pominąłem jej opinii. Moja
>> żona dużo o mnie wie. :)
> Myślę że każda żona powinna dużo wiedzieć o swoim mężu :)
> Ale nie ma to związku z tym, czy np. jest zadowolona z niedzielnych
> obiadków u Twojej mamy czy nie.
> Nie chcę żebyś odebrał to tak jakbym negowała każde dziecko z rozbitego
> związku. To nie o to chodzi.
> Nigdy nie byłam zdania że jeśli ktoś wywodzi się z rozbitej rodziny to
> już na bank musi tworzyć jakieś patologiczne związki.
> Czasem osoby takie potrafią wycągać wnioski ze swoich niepowodzeń i
> właśnie wręcz przeciwnie - starają się dać swoim dzieciom jeszcze więcej
> tego czego same nie miały. Jednak w dużej mierze jest tak, że niestety
> pewne braki z dzieciństwa przenoszą się na dorosłość i to jest
> odtwarzane. Dlatego wiecej rozwodów jest w małżeństwach w których
> partnerzy wywodzą się z rozbitych rodzin. ALe tojakby nie ma związku z
> adopcją przez homoseksualistów.
Ano ma. Ma dlatego, że jeśli zgodzimy się na różnorodność skutków
wychowania w niekompletnych, patologicznych, czy wręcz dramatycznych
warunkach rodzinnych, od bardzo złych aż do bardzo dobrych, to ta sama
różnorodność będzie triumfowała w związkach homoseksualnych dla ich
wychowanków. Taka powinna być pozycja startowa do rozważań na ten temat.
Tak należy rozumieć tolerancję, moim zdaniem.
>> Nie mam danych, ale nie trudno zdać sobie sprawę, że przynajmniej od
>> starożytności były różne zmieniające się postawy w społecznościach
>> związane z homo. Zróżnicowane w kolejnych epokach i miejscach na ziemi.
>> To nie jest żaden nowy problem.
>> Nie chce mi się szukać artykułow i reportaży na ten temat. Wypowiadam
>> moje zdanie i nie chcę nikomu nic udowadniać.
> Można wypowiadać swoje zdanie, ale można też pleść bzdury :)
> Artykułów o homoseksualiżmie w starożytności jest wiele, ale o adopcji
> ...?
Nie wiem nawet czy było coś takiego, jak adopcja. Nie jestem nawet
amatorem historykiem. :)
>>> Ty zapewne rozmawiałeś i już wiesz.
>>> A mnie się nie wydaje bo możliwość adopcji dopuszczalna jest w krajach
>>> które należą do raczej tolerancyjnych.
>> A co to zmienia? Nie ma takich przypadków, bo to niemożliwe. Dziecko
>> zazwyczaj nie jest rude, choć ma rudych rodziców. Tylko to da się
>> prosto udowodnić na podstawie czystej obserwacji chociażby. Orientację
>> nosisz głeboko w swojej jaźni i do niej dochodzi paniczny strach przed
>> ujawnieniem z powodów obyczajowych. Tak się rodzi homofobia.
>>>> Więc kto Ci powiedział, że rodzice homoseksualni wychowują dzieci w
>>>> duchu takich właśnie preferencji? W duchu tolerancji - to napewno.
>>>> Czy tak trudno pojąć, że preferencji seksualnych nie nabywa się w
>>>> procesie wychowawczym?
> A w duchu jakich przepraszam?
> Myślisz, że za każdym razem jak dziecko będzie wchodziło do pokoju to
> będą odskakiwać od siebie żeby mu nie pokazać jak okazują sobie uczucia.
> Dwóch facetów nie jest w stanie nauczyć dziecka roli matki czy żony.
Chyba te dwie rzeczy nie mają wiele wspólnego. Tolerancja i
"odskakiwanie". Dziecko może wiedzieć od tatusiów, że są tacy i tacy, a
jedno i drugie jest w porządku. Mamusia i tatuś też mogą odskakiwać od
siebie, kiedy dziecko ich zaskoczy.
A jeśli chodzi o to, co jest lepsze: jeden tatuś (co się zdarza i nie jest
tak bardzo dziwne jak dwóch) czy dwóch - Bóg raczy wiedzieć. Każdy
przypadek bedzie inny, jak to w życiu. :)
>> pozaszkolnej, mediów itp. Przedmiotu "preferencja sx" tam nie ma. Jest
>> za to przedmiot "otworzyć się czy zamknąć się na amen". :)
> U mnie takiego nie było, za to było przysposobienie do życia w rodzinie.
???? :)
>>> Ale nie jest powiedziane (może niedługo będą
>>> przeprowadzone takie badania) że życie w jednym domu w którym rodzice
>>> są homoseksualni nie będzie miało znaczącego wpływu na chęć
>>> popróbowania takich związków. A jak dziś wiadomo najwięcej bo aż 40,1%
>>> osób homoseksualnych zaczyna robić to z ciekawości.
>> Żeby mieć tę ciekawość, trzeba mieć najpierw te preferencje a i odwagę.
>> Świadomość, że coś jest "złe" jest potężnycm hamulcem nawet dla popędu
>> płciowego.
> No co Ty mówisz - właśnie 'szatan' kusi najbardziej. Brak kary wpływa
> deszcze dodatkowo motywująco na fantazje.
>> Przecież na tym polega gehenna ich życia. Społeczeństwo ich nie lubi i
>> wciąż ma ochotę ich tępić lub leczyć. Rosnąca tolerancja i akceptacja
>> środowisk jest dla większości z nich zbawieniem. Inne życie.
> Pamiętasz kiedy się wszystko zaczęło?
> Ja pamiętam że jak siedziałam 18 lat temu w knajpie i dwóch gości się
> ciumkało na przeciwko to wszyscy mieli to gdzieś.
> Dlaczego?
> Żyli sobie spokojnie, nikomu nie wadząc. Nie rozgłaszali swojej
> odmienności.
> Mogli w inny sposób walczyć o swoje prawa a nie koniecznie wychodząc na
> ulicę, tymbrdziej w państwie katolickim, gdzie 98% społeczeństwa uznaje
> za przykład rodziny "Świętą rodzinę" - piszę tu o Polsce. Myślę że
> większości nie przeszkadzałoby zalegalizowanie związków homoseksualnych
> w celu wspólnego rozliczania się. Ale kiedy na horyzoncie pojawia się
> dobro dziecka - to sprawa jest jakby bardziej delikatna. I chyba
> najlepiej wiedzą to te osoby które miały okazję adoptować dziecko.
No właśnie to, co napisałaś, nie ma nic wspólnego z tolerancją rozumianą
przez homo. Odmawiasz im równych praw. Mamy nietolerancyje społeczeństwo,
a homoseksualiści tym bardziej mają o co walczyć. Róbcie, co chcecie, ale
w gettcie! - zdajesz się mówić. :)
>> Swoboda i prawo do miłości - tak samo jak u hetero. Mówię "większości",
>> bo wśród osób homo, tak samo jak wśród hetero, występują patologie.
>> Spróbuj heteryka z krwi i kości nakłonić do erotycznej ciekawości
>> drugim facetem. No nie da się! Po prostu nie.
> A ja znam takich mężczyzn, co kiedy wpadli w trans uzależnienia było im
> wszystko jedno z kim to zrobią.
> Myślę, że osoby podatne na wybujałe fantazjowanie nie miałyby z tym
> większego problemu.
Ponieważ nie są heteroseksualni. Przecież nie możemy wiedzieć o żadnym z
ludzi, jaki jest naprawdę i co mu w fantazjach śpiewa, dopóki się nie
otworzy i nam o tym nie powie. :)
> Zaczyna się o jednej kobiety, później dwie, póżniej para i sukcesywnie
> zahacza o numerek z facetem.
Nie znasz tego grafu? W uproszczonym wykresie liniowym wszyscy jesteśmy na
odcinku orienacji pomiędzy punktami hetero i homo. Jedni są bardzo blisko
hetero, inni blisko homo, a niektórzy pośrodku. Każdy sam może się gdzieś
na tym odcinku umiejscowić. Bliżej lub dalej. Wybór zależy od tego, jak
czuje. Nie musi jednak wszystkim o tym mówić. A z zewnątrz obserwator nie
rozpozna, jeśli dana osoba nie zechce ujawnić komuś swoich preferencji. :)
--
pozdrawiam
michał
|