Data: 2009-02-02 17:16:24
Temat: Re: a ty zabierz mu wszystko co jego odsłona 2
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "medea" napisał w wiadomości:
>> Nigdy nie byłam zdania że jeśli ktoś wywodzi się z rozbitej rodziny to
>> już na bank musi tworzyć jakieś patologiczne związki.
>> Czasem osoby takie potrafią wycągać wnioski ze swoich niepowodzeń i
>> właśnie wręcz przeciwnie - starają się dać swoim dzieciom jeszcze
>> więcej tego czego same nie miały. Jednak w dużej mierze jest tak, że
>> niestety pewne braki z dzieciństwa przenoszą się na dorosłość i to jest
>> odtwarzane. Dlatego wiecej rozwodów jest w małżeństwach w których
>> partnerzy wywodzą się z rozbitych rodzin.
> Jeszcze inaczej można patrzeć na tę kwestię: dzieci z rodzin "rozbitych"
> mają niejako przetartą drogę do rozwodu i dlatego jest im łatwiej podjąć
> taką decyzję. Dzieci z rodzin, w których rozwód był tematem tabu albo
> najgorszym złem, mogą tkwić w beznadziejnym związku w imię jakiejś idee
> fixe. Obawiają się ostracyzmu społecznego, czy choćby rodzinnego ze
> strony rodziców, dziadków, wujków i cioć.
W dużym uproszczeniu można się z tym zgodzić.
>> Dwóch facetów nie jest w stanie nauczyć dziecka roli matki czy żony.
> To jest poważny argument, że dwóch przedstawicieli tej samej płci nie
> nauczy dziecka roli płci odmiennej. Jednak... jest jedno małe ale - role
> społeczne w tej chwili coraz mniej związane są z płcią, przynajmniej
> wydaje się, że taki jest trend. W wielu rodzinach to mężczyzna zajmuje
> się domem (zakupami, gotowaniem, wychowaniem dzieci na wczesnym etapie,
> nawet są urlopy "tacierzyńskie"), a kobieta zarabia pieniądze.
W ogóle nie przeceniałbym roli rodziców w wychowywaniu dzieci na matki i
żony, oraz na ojców i mężów. :)
Dorastające dzieci mają więcej motywacji co do kierunku swojego rozwoju z
innych źródeł.
--
pozdrawiam
michał
|