Data: 2002-11-04 20:17:03
Temat: Re: aborcja i etyka
Od: "cbnet" <c...@w...pl=NOSPAM=>
Pokaż wszystkie nagłówki
Elita.pl:
> Dlaczego ciągle udajesz, że nie rozumiesz?
> Decyzja dotycząca *DWÓCH_OSÓB* nie jest sprawą *OSOBISTĄ*
Bzdura! Rozwaz zakonczenie zwiazku. ;)
A moze osoba ktora chce odejsc ma pytac czy osoba pozostawiana
laskawie sie zgadza? - chyba sobie kpisz. :)
> Pytałem Ciebie - jakie z tego wnioski niby mamy wyciągnąć?
> A jeśli nie masz ich to po co zaczepiasz o ten typ ludzi?
Abys nie wiedzial co myslec? :)
> I ja właśnie to pokazuję, że podchodzisz do sprawy jak psychopata,
> albo totalny nihilista. Nie liczy się dla Ciebie życie dziecka,
> tylko chciejstwo kobiety, nawet jeśli wiąże się z tym zamordowanie
> tego dziecka.
Jesli ktos odwaza sie decydowac o losie drugiego czlowieka
nie liczac sie z jego zdaniem (nawet nie pytajac) i ja twierdze
ze to ograniczenie wolnosci ktore jest _wielki_zlem_ w moim
pojeciu, wiekszym niz gdyby _czesc_ kobiet po namysle
dokonala aborcji, to jest to powod do pomowien dla Ciebie?
Jestes nienormalny, wybacz. ;)
Dla mnie sam jestes kims w rodzaju psychopaty, bo tak naprawde
pokazujesz ze nie masz szacunku ani dla kobiety ktora zachodzi
w ciaze, ani dla zarodka, co do ktorego MZ kobieta _ma_prawo_
nie chciec aby sie _w_niej_ rozwijal, a ktorego Ty wolisz skazac
na dorastanie np w rynsztoku byle tylko nie pozwolic kobiecie
_samodzielnie_ zdecydowac czy w okreslonej sytuacji w jakiej
sie znajduje chce czy nie chce dziecka, a w zwiazku z tym
czy ew. nie dokonac jednak aborcji.
Rozumiesz? - watpie, wiec daruj sobie 'uswiadamianie' mnie,
bo ja akurat rozumiem o czym piszesz, ale uwazam Twoja
postawe i argumentacje za prymitywna i doslownie 'ciemna'.
Sam dla siebie mozesz miec zdanie nt aborcji jakie chcesz.
Ale nie mowimy tu o Twojej ukochanej (dla ktorej mozesz
byc bogiem jakim tylko zechcesz), ktorej jak nakazesz
urodzic 13-te dziecko to ona nawet nie odwazy sie pomyslec
ze moze juz przesada, tylko o _najrozniejszych_ sytuacjach
w ktorych kobiety _powinny_ samodzielnie _indywidualnie_
decydowac o losach _wlasnego_ ciala/zycia/psychiki, ale
nie decyduja i nawet nikt ich o zdanie nie pyta tylko maja
rodzic i koniec.
MZ nie potrafisz zrozumiec ze ani tacy jak Ty ani spoleczenstwo
nie sa Bogiem dla jednostki. :)
> Nie kumam co chciałeś tu powiedzieć.
Nie wazne. :)
Czarek
|