Data: 2008-06-14 23:46:26
Temat: Re: agata
Od: "i...@g...pl" <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sat, 14 Jun 2008 22:41:51 +0200, medea napisał(a):
> Może sumienie to po prostu słabsza konstrukcja psychiczna?
Słabsza, mówisz...
To może w ramach eksperymentu (tylko w Twojej wyobraźni) przestań oczekiwać
kierowania się sumieniem przez ludzi, których spotykasz każdego dnia - w
sklepie, szpitalu, urzędzie, na ulicy, w szkole Twojego dziecka... czy np.
podczas klęski żywiołowej, katastrofy czy epidemii (żeby było bardziej
wyraziście).
Czy to pogodna wizja? Czy widzisz, co może sumienie? jaka to ogromna siła
sprawcza? Ile egoizmu, lenistwa, strachu ma do pokonania w człowieku?
:-)
>
>> Skoro jest praktykującą katoliczką, to musiała jakoś rozliczyć się z Bogiem
>> (lecz czy ze sobą? - bo mnie tylko o to chodziło)... albo trwa w mniej lub
>> bardziej świadomym oszustwie. Są ludzie o takiej konstrukcji psychicznej,
>> że pomimo ciężkich grzechów na sumieniu nie wyznają ich, tłumacząc siebie
>> przed... samymi sobą, i nawet przyjmują Komunię Św., w swoim przekonaniu
>> pozostając w zgodzie z Kościołem, wiarą, Bogiem... A są też tacy, którzy
>> rozmyślnie ukrywają swoje grzechy, a ich wiara jest tylko na zewnątrz -
>> manifestacją, ucieczką... Nie wiem, jak tam jest z Twoją znajomą, ale innej
>> możliwości, niż tu wymieniłam, dla praktykującego katolika nie ma.
>
> Nie wnikałam w to tak głęboko. Nie wiem, jak ona to "rozliczyła z
> Bogiem", bo niezręcznie mi pytać.
Nie masz możliwości wnikać, nawet gdyby Ci opowiedziala ze szczegółami, to
zawsze będzie tylko część prawdy, bo nikt nie jest w stanie opisać słowami
rozmowy z samym sobą ani sposobu rozliczenia się z Bogiem. To jest w sferze
doznań, to jest sfera niewerbalna, a sprawy zbyt intymne i trudne, człowiek
nawet przed samym sobą nie zawsze jest w stanie je rozpatrywać - stąd
potrzeba i konieczność spowiedzi. Musisz zrozumieć, że spowiedź to nie jest
wystawienie się na piętnowanie czy inne razy psychiczne. Dlatego nie każdy
ksiądz nadaje się na spowiednika - ale to już inna bajka... Spowiedź to
próba zwerbalizowania trudnych spraw - dlatego w trudnych sprawach spowiedź
jest jak trudny poród; ale kiedy się uda, wtedy łatwiej jest znaleźć (nawet
samemu) jakieś rozwiązanie. Mówię to ze swojej autopsji...
> Zresztą, jakie to ma tak naprawdę
> znaczenie, czy ona wyznała ten "grzech" przy konfesjonale, czy nie.
J.w.
> Zastanawiam się, do czego zmierzamy.
Ja już jestem tu, gdzie chciałam być, więc nie zmierzam do niczego innego.
A Ty - nie wiem, nie mogę ingerować w Twoje kroki :-)
|