Strona główna Grupy pl.soc.rodzina A co jesli ja chce dziecka?

Grupy

Szukaj w grupach

 

A co jesli ja chce dziecka?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 281


« poprzedni wątek następny wątek »

171. Data: 2003-06-02 19:53:36

Temat: Re: A co jesli ja chce dziecka?
Od: "lukas3339" <l...@g...net.pl(ease remove me)> szukaj wiadomości tego autora


"Jolanta Pers" <j...@N...gazeta.pl> wrote in message
news:bbg9fr$b5u$1@inews.gazeta.pl...
> lukas3339 <l...@g...net.pl(ease remove me)> napisał(a):
>
>> 1. Życie nierozerwalnie wiąże się z cierpieniem - powołując człowieka na
> świat nie możemy mu zagwarantować niczego poza tym, że będzie cierpiał.
> 2. Dobre życie to takie, w którym nie jesteśmy od nikogo zależni i nikt
nie
> jest zależny od nas.
> 3. Mając dziecko nie można być naprawdę wolnym.
>

Dziekuje. Nie bede polemizowal bo nie ma sensu, ale ta informacja z
pewnoscia mi sie przyda.

--
lukas3339


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


172. Data: 2003-06-02 20:33:32

Temat: Re: [albertan] A co jesli ja chce dziecka?
Od: "Albert Jacher, Mówca Boga" <i...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

A FollowUp to a message dated 01 Jun 2003 from pl.soc.rodzina
message-id= news:bbcns5$4tq$1@news.onet.pl :

> I ona mi mowi ze nie chce miec dzieci. Wiem,
> ze teraz sobie pomyslicie ze pewnie tylko tak gada itd. Ale ja ja znam
> i wiem ze to jest czlowiek, ktory nie zmienia zdania. Powodow dla
> "niemania" dzieci widzi tysiace. Poczawszy od ciazy i porodu, ktore sa
> wg. niej bardzo nieprzyjemne oraz bolesne, przez to ze czuje ze nigdy
> nie bedzie na tyle dojrzala
[.]
> Nie wiem co mam zrobic. Moze ktos z Was znalazl sie w podobnej
> sytuacji i moze podzielic sie swoimi doswiadczeniami?

Jestem Swiety prorok aby nauczac ludzi nowoczesnej Religii Madrosci.
To co piszesz jest dla mnie zrozumiale. To co opisujesz to normalne
konsekwencje rozpadu starych religij, jak jezusanizm i braku nowszych
madrzejszych.

Ty i twoja narzeczona wyznajecie po prostu rozne religie - jestesnie
zyciowo niekompatybilni. Nie macie dosc silnych podstaw aby stworzyc trwale
i szczesliwe malzenstwo.

W malzenstwie zakochanie to nie wszystko - najwazniejsza jest religia
malzonkow.

1. Nawroc sie na Religie Madrosci
2. Znajdz inna narzeczona i zone - najlepiej tez uzywajaca Religii
Madrosci
3. Pobierzcie sie

Twoje poglady odnosnie dziecka sa dosc zblizone do albertanowych, ale warto
by w nich wprowadzic niejakie modyfikacje. Ale ogolnie to ty zachowujesz
sie naturalnie a tamta kobieta nie.


"Wszystko jest religijne albo jakąś religią."

Z dobrymi życzeniami,
--
Albert Jacher lek., Mówca Boga, Swięty Prorok
www.albertanism.freezope.org news://alt.religion.albertanism
www.prorok.z.pl/forum Wspieraj reprezentanta Boga! Pomagaj!
http://pyrypy.poznan4u.com.pl/pyrypy.php?state=showu
ser&userid=39078

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


173. Data: 2003-06-02 20:49:55

Temat: Re: A co jesli ja chce dziecka?
Od: "Habeck" <h...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Oboje mamy absorbujaca prace zawodowa i proawdzimy aktywny tryb zycia.
Gratuluję. Tylko, czy macie czas dla siebie? ;P

> Po prostu nie mamy czasu (ochoty ?) na rozmowy o tym co bedzie (albo i
nie) za 10
> czy 15 lat. Moze mnie do tego czasu szlag jasny trafi ? ;)
To czasu, czy ochoty? Bo jak zdasz sobie sprawę na chwilkę przed tym "szlag
jasny trafi", że spędziłaś większość życia w "absorbującej pracy" a nie z
ukochanym, to Cię szlag trafi. ;)

> Hmm, mozna szerzej ? Nie wszystko mi sie w moim mezu podoba, ale akceptuje
go w
> 100%. Nie wiem, dlaczego mialoby to byc koncem milosci ?
> To raczej zmienianie i wychowywanie partnera bywa czesciej koncem milosci.
Pisałaś, że akceptujecie się takimi jakimi jesteście... a teraz, że nie
wszystko Ci się w nim podoba (+akceptacja w 100%). Rozumiem, że można
akceptować krzywy nos - rzecz nie do zmiany (ale w dzisiejszych czasach
chirurdzy czynią cuda! :) ), ale niby dlaczego miałbym akceptować to, że
ktoś rzuca na okrągło brudne skarpetki na środek pokoju, lub że dłubie w
nosie, lub... [wpisać cokolwiek]? Życie człowieka nie polega na tym, żeby
żyć tylko dla siebie i tak, żeby było wygodniej bo druga osoba i tak
akceptuje. Czasem warto zmienić się dla kogoś, kogo się kocha... żeby tamta
osoba nie musiała "akceptować". Ale wiem... tu czepiam się o słówka. Każdy
na pewno rozumie o co chodzi. Wiadomo, akceptacja jest ważna.
BTW nigdy się nie kłóciliście?

>
> >A prócz
> >miłości, akceptacji, dobrego czucia się razem, ważne jest, żeby dwoje
ludzi
> >miało jakieś wspólne cele... choć czasem, jak na pewno wiesz, trzeba na
to
> >poczekać. Ja nie chcę żyć obok, tylko z.
>
> Jakie cele na przyklad?
> Na pewno _celem_ naszego zwiazku nie jest prokreacja.
Jasne, że nie prokreacja. Celem naszego też nie była i nie jest. To cel -
jakby to powiedzieć? -uboczny, dodatkowy. Nie po to braliśmy ślub. Ale też
nie po to, aby żyć obok siebie i nie rozmawiać o sobie. Jak pojawi się u Was
dziecko (raczej chciane... w końcu to będzie Wasz wybór, bo jak widzę, Ty
nie pozostawiasz nic przypadkowi ;) ) to zobaczycie jak poprzestawiają się
Wam priorytety. A jeżeli się nie przestawią, to tylko ze szkodą dla potomka.
No chyba, że nie Wy chcecie wychowywać własne dziecko.

> >Ano są. :) Warto wiedzieć na czym się stoi. I na czym się stawia
fundamenty.
> >W końcu "dopóki śmierć nas nie rozłączy"... to bardzo długo.
> >
> Na tyle dlugo, ze niektorzy ludzie sie zdarza trzy razy zmienic ;)
> Ale rozumiem Wasze podejscie i wierze, ze jest dla Was dobre i sluszne.
Jest - dla nas. Bo niektórym zdarza się trzy razy zmienić. ;) Choć w gruncie
rzeczy kościelny można brać tylko raz - a to w nim chodzi o to "dopóki
śmierć nas nie rozłączy", a nie w cywilnym.

Tak na marginesie. To dyskusja akademicka. Możemy sobie porozmawiać Duniu,
możemy się poprzepychać i pocytować, powiedzieć co myślimy, ale żyjemy w
dwóch różnych światach. W gruncie rzeczy po co w ogóle dyskutujemy, po co ta
rozmowa (ależ jestem złośliwy! ;) )?Najważniejsze, że rozumiemy się z
naszymi drugimi połówkami i że jest nam z nimi dobrze, nieprawdaż?
Habeck


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


174. Data: 2003-06-02 20:54:57

Temat: Re: [albertan] A co jesli ja chce dziecka?
Od: Oleńka <o...@b...wroc.pl> szukaj wiadomości tego autora

> To co piszesz jest dla mnie zrozumiale. To co opisujesz to normalne
> konsekwencje rozpadu starych religij, jak jezusanizm i braku nowszych
> madrzejszych.>
> Ty i twoja narzeczona wyznajecie po prostu rozne religie - jestesnie
> zyciowo niekompatybilni.

No cudnie. Niniejszym przyznaję Albertowi prywatną nagrodę (mentalną,
niematerialną) za Wypowiedź Miesiąca.
Jednoosobowa komisja wzięła pod uwagę nie tylko interesujące podejście do
tematu, ale i świeże spojrzenie na substancję języka polskiego.
Gratulacje.

Ola

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


175. Data: 2003-06-02 20:55:54

Temat: Re: [albertan] A co jesli ja chce dziecka?
Od: "lukas3339" <l...@g...net.pl(ease remove me)> szukaj wiadomości tego autora


"Albert Jacher, Mówca Boga" <i...@o...pl>
wrote in message news:Xns938EE574EC254albrtn@213.180.128.20...
> Jestem Swiety prorok aby nauczac ludzi nowoczesnej Religii Madrosci.

Lukas3339 milo mi :-)

> To co piszesz jest dla mnie zrozumiale.

BARDZO sie ciesze. :-)

To co opisujesz to normalne
> konsekwencje rozpadu starych religij, jak jezusanizm i braku nowszych
> madrzejszych.
>
No tak, a ja glupi...


> Ty i twoja narzeczona wyznajecie po prostu rozne religie

Zgoda z ta roznica ze ja nie wyznaje zadnej religii.


- jestesnie
> zyciowo niekompatybilni.

Ahaaa...



Nie macie dosc silnych podstaw aby stworzyc trwale
> i szczesliwe malzenstwo.

To co piszesz jest dla mnie zrozumiale. ;-)

>
> W malzenstwie zakochanie to nie wszystko -

Zgoda.


najwazniejsza jest religia
> malzonkow.
>

Aaaa, no tak a ja glupi myslalem...


> 1. Nawroc sie na Religie Madrosci

Moze jakis poradnik, wsakazowki jak to uczynic ;-)


> 2. Znajdz inna narzeczona i zone - najlepiej tez uzywajaca Religii
> Madrosci

ok, masz siostre?

> 3. Pobierzcie sie

jasne!

>
> Twoje poglady odnosnie dziecka sa dosc zblizone do albertanowych,

No znowu sie zgadzamy :-)


ale warto
> by w nich wprowadzic niejakie modyfikacje.

A konkretnie?


Ale ogolnie to ty zachowujesz
> sie naturalnie a tamta kobieta nie.

Wiedzialem!!!

>
> Z dobrymi życzeniami,

I wzajemnie :-)


--
lukas3339


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


176. Data: 2003-06-02 21:01:35

Temat: Re: [albertan] A co jesli ja chce dziecka?
Od: "lukas3339" <l...@g...net.pl(ease remove me)> szukaj wiadomości tego autora


"Albert Jacher, Mówca Boga" <i...@o...pl>
wrote in message news:Xns938EE574EC254albrtn@213.180.128.20...
>
> Ty i twoja narzeczona wyznajecie po prostu rozne religie -

A jeszcze zapomnialem. W kwestii formalnej: dziewczyna/partnerka, nie
narzeczona. :-)


--
lukas3339



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


177. Data: 2003-06-02 21:08:09

Temat: Re: [albertan] A co jesli ja chce dziecka?
Od: "lukas3339" <l...@g...net.pl(ease remove me)> szukaj wiadomości tego autora


"Oleńka" <o...@b...wroc.pl> wrote in message
news:bbge28$qo3$1@opat.biskupin.wroc.pl...
> Jak jesteście na etapie rozmów o dziecku...

Powiedzmy ze nic nie jest jeszcze oficjalne, nie bylo pierscionkow, klekania
na kolano itp szopek. A poza tym no przeciez porozmawiac mozna co nie?

> Ale weź pod uwagę niekonwencjonalne podejście Kolegi Proroka do języka
> ojczystego.

Tak, wlasnie przegladalem strone Kolegi Proroka i znalazlem tam Albertanska
Encyklopedie w sumie jakies 4 terminy LOL :-). Ale fakt to pewnie ja
niewprawiony w tej terminiologii i nie zrozumialem Kolegi Proroka. :-))


--
lukas3339


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


178. Data: 2003-06-02 21:18:55

Temat: Re: [albertan] A co jesli ja chce dziecka?
Od: Oleńka <o...@b...wroc.pl> szukaj wiadomości tego autora


> A jeszcze zapomnialem. W kwestii formalnej: dziewczyna/partnerka, nie
> narzeczona. :-)
Jak jesteście na etapie rozmów o dziecku...
Ale weź pod uwagę niekonwencjonalne podejście Kolegi Proroka do języka
ojczystego.
O.


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


179. Data: 2003-06-03 07:31:17

Temat: Re: A co jesli ja chce dziecka?
Od: "Dunia" <d...@n...net> szukaj wiadomości tego autora

>> Oboje mamy absorbujaca prace zawodowa i proawdzimy aktywny tryb zycia.
>Gratuluję. Tylko, czy macie czas dla siebie? ;P

Czytaj ze zrozumieniem. Gdzie napisalam, ze ten aktywny tryb zycia mamy osobny
? Chodzi tylko o to, ze nie siedzimy na tylku, a robimy cos razem. Szkoda czasu
na bezproduktywne gledzenie.
>
>> Po prostu nie mamy czasu (ochoty ?) na rozmowy o tym co bedzie (albo i
>nie) za 10
>> czy 15 lat. Moze mnie do tego czasu szlag jasny trafi ? ;)
>To czasu, czy ochoty? Bo jak zdasz sobie sprawę na chwilkę przed tym "szlag
>jasny trafi", że spędziłaś większość życia w "absorbującej pracy" a nie z
>ukochanym, to Cię szlag trafi. ;)
>
Jw. I oszczedz sobie zlosliwosci. Nawet okraszonych emotikonkiem.
Z tej pracy bede miala kiedys wysoka emeryture i bedziemy z mezem siedziec na
Hawajach, podczas gdy Ci gledzacy i marudzacy beda latac po Aldikiach.

>> Hmm, mozna szerzej ? Nie wszystko mi sie w moim mezu podoba, ale akceptuje
>go w
>> 100%. Nie wiem, dlaczego mialoby to byc koncem milosci ?
>> To raczej zmienianie i wychowywanie partnera bywa czesciej koncem milosci.
>Pisałaś, że akceptujecie się takimi jakimi jesteście... a teraz, że nie
>wszystko Ci się w nim podoba (+akceptacja w 100%). Rozumiem, że można
>akceptować krzywy nos - rzecz nie do zmiany (ale w dzisiejszych czasach
>chirurdzy czynią cuda! :) ), ale niby dlaczego miałbym akceptować to, że
>ktoś rzuca na okrągło brudne skarpetki na środek pokoju, lub że dłubie w
>nosie, lub... [wpisać cokolwiek]?

Tak, jak akceptuje rzeczy tego rodzaju. Wiedzialam o nich przed slubem i skoro
zgodzilam sie byc z ta osoba, to widocznie stwierdzilam, ze mi to az tak nie
przeszkadza. Widzisz, ja nie jestem osoba malostkowa, moj TZ tez nie. I
prawdopodobnie dlatego nie musimy rozstrzasac kazdego najmniejszego szczegoliku
z naszych charakterow. Zyj i daj zyc innym.


oza tym jesli nie widzisz roznicy miedzy 'podoba mi sie wszystko w moim TZ' i


'akceptuje wszsystko w moim TZ' to rzeczywiscie nadajemy na innych falach i nie

ma o czym rozmawiac.

Życie człowieka nie polega na tym, żeby
>żyć tylko dla siebie i tak, żeby było wygodniej bo druga osoba i tak
>akceptuje.

A dlaczego nie, jesli oboje to akceptuja ? Co jest zlego w wygodnym zyciu ?

>BTW nigdy się nie kłóciliście?

Ostatni raz powaznie chyba przed dwoma laty. Jesli mamy odmienne zdania, to
rozmawiamy, a nie klocimy sie.


>> Jakie cele na przyklad?
>> Na pewno _celem_ naszego zwiazku nie jest prokreacja.
>Jasne, że nie prokreacja. Celem naszego też nie była i nie jest. To cel -
>jakby to powiedzieć? -uboczny, dodatkowy. Nie po to braliśmy ślub. Ale też
>nie po to, aby żyć obok siebie i nie rozmawiać o sobie.

Czy fakt, ze nie omawiamy _szczegolowo_ tego, co bedzie za 15 lat, oznacza wg.
Ciebie, ze wcale nie rozmawiamy o sobie ?

>Jak pojawi się u Was
>dziecko (raczej chciane... w końcu to będzie Wasz wybór, bo jak widzę, Ty
>nie pozostawiasz nic przypadkowi ;) ) to zobaczycie jak poprzestawiają się
>Wam priorytety. A jeżeli się nie przestawią, to tylko ze szkodą dla potomka.
>No chyba, że nie Wy chcecie wychowywać własne dziecko.

Zaczynasz mnie obrazac. PLONK warning.


>Tak na marginesie. To dyskusja akademicka. Możemy sobie porozmawiać Duniu,
>możemy się poprzepychać i pocytować, powiedzieć co myślimy, ale żyjemy w
>dwóch różnych światach. W gruncie rzeczy po co w ogóle dyskutujemy, po co ta
>rozmowa (ależ jestem złośliwy! ;) )?Najważniejsze, że rozumiemy się z
>naszymi drugimi połówkami i że jest nam z nimi dobrze, nieprawdaż?

Tylko, ze Ty zdazyles mnie w niej kilka razy obrazic.
EOT.

Dunia
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


180. Data: 2003-06-03 07:42:37

Temat: Re: A co jesli ja chce dziecka?
Od: "Ewa Ressel" <r...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Habeck" <h...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:bbgd54$pe1$1@news.onet.pl...
> > Oboje mamy absorbujaca prace zawodowa i proawdzimy aktywny tryb zycia.
> Gratuluję. Tylko, czy macie czas dla siebie? ;P
>
> > Po prostu nie mamy czasu (ochoty ?) na rozmowy o tym co bedzie (albo i
> nie) za 10
> > czy 15 lat. Moze mnie do tego czasu szlag jasny trafi ? ;)
> To czasu, czy ochoty? Bo jak zdasz sobie sprawę na chwilkę przed tym
"szlag
> jasny trafi", że spędziłaś większość życia w "absorbującej pracy" a nie z
> ukochanym, to Cię szlag trafi. ;)
>

Zapamiętałam rozmowę z pewnym księdzem, który pracował w hospicjum. Miał on
okazję setki razy rozmawiać z umierającymi i powiedział, że ludzie przed
śmiercią żałują wielu rzeczy, ale jeszcze mu się nie zdarzyło, by ktoś
żałował, że za mało czasu poświęcił pracy zawodowej.
ER


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 17 . [ 18 ] . 19 ... 29


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Cholerne staruchy!!! >:-|
Re: [albertan] zycie i smierc
Dzień Dziecka
Naturalny obraz nagości a.... , było: 3 lata po ślubie...
I znowu świekrrra ;-) - wiem, wielkie to to wyszło

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »