Data: 2009-10-27 15:23:30
Temat: Re: antysemityzm
Od: "Chiron" <e...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Red art" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
news:hc6u2p$7p7$1@news.onet.pl...
> Użytkownik "medea" <e...@p...fm> napisał w wiadomości
> news:hc6q7h$psj$1@atlantis.news.neostrada.pl...
>
>> Iksi howgha od dawien dawna, jeszcze sprzed okresu potyczek z Tobą. Z
>> tego nawet słynie. ;)
> Możliwe, że to ja od niej kupiłem, nie ona ode mnie i mi się
> pamięć przestawiła ;)
>> Kilka razy zwróciłam uwagę na takie bardzo zewnętrzne objawy Twojego
>> narcyzmu, np. kiedy myślisz, że ktoś pisze o Tobie, a w rzeczywistości
>> rozmowa się toczy o zupełnie kimś innym.
> Tu akurat nie miałem wcale poczucia, że ktoś o mnie pisze, tylko się
> musiałem
> wtrącić, bo tym howghiem już wcześniej chciałem się pochwalić, ale teraz
> dopiero
> czas nadszedł ...
>
>>> narcyz wychodzi ze mnie częściej, kiedy subtelnie
>>> lub mniej poniżam swoich rozmówców. Robię to na tyle
>>> inteligentnie, że trudno mnie chwycić za konkretne słówka
>>
>> Tak, właśnie o tym chciałam. Zastanawiałam się kiedyś nad tym, dlaczego
>> często nie docierasz do osób, na których się skupiasz (np. na CB, ale nie
>> tylko), pomimo wielu trafnych IMO spostrzeżeń i _okazywanej_ wielkiej
>> wyrozumiałości. I wydaje mi się, że wynika to z tego, że Twój odbiór
>> innych osób jest żtp bardzo intelektualny, ale nie ma w nim empatii albo
>> jest jej mało. Rozwiązujesz zagadkę, ale nie interesuje Cię tak naprawdę
>> człowiek. Liczysz się Ty sam ze swoim trafnym rozwiązaniem.
>> Ciekawa jestem, skąd wynika ten brak emocji. Mnie osobiście trudno
>> wyobrazić sobie Redarta płaczącego, zbolałego itd., raczej łatwiej -
>> złoszczącego się. ;)
> Empatia to trudny temat ... Wydaje mi się, że, jak już napomykałem,
> mam organicznie wbudowany duży dystans do odczuwania bólu pokazywanego
> przez innych ludzi ... Niejako z musu muszę w tę sferę angażować wiele
> intelektu. Tylko, że to nie do końca tak jakoś jest. Zastanawiam się ...
> Mam np. wrażenie, że dużo łatwiej, naturalniej przychodzi mi empatia
> do zwierząt. Hmmm...
> Chyba najbliżej prawdy jest to, że ból dociera do mnie najlepiej,
> jeśli ma wymiar fizyczny. Natomiast problemy psychiczne, emocje
> innych ludzi jestem skłonny ignorować, uznawać jako 'mało bolesne'.
> Sądzę, że ta 'empatia fizyczna' wynika z tego, że jako dziecko byłem
> bardzo często poddany widokom typu płacząca matka, wściekły
> ojciec - i z musu je ignorowałem, jako obszar w którym nie mam nic
> do roboty, który nie daje mi twórczych sygnałów do reakcji. Byłem
> postawiony w roli 'nic tu nie masz do roboty'. Tak mi się
> zdaje. Po prostu "ludzie prowadzą gry" - taka jest zawsze pierwsza
> naturalna ocena, którą podpowiada mój mechanizm oceny ludzkiej
> kondycji. Pewnych rzeczy uczę się ciągle dopiero przy mojej żonie
> i moich dzieciach. Dużo łatwiej mi też okazywać empatię w sytuacjach
> zabawy itp.
>
> Z drugiej strony - moja żona nigdy by takich fikołków z moim synem
> nie robiła, nigdy by z nim tak nie ćwiczyła 'upadków'. Ona nawet nie może
> na to patrzeć. Zresztą teściowie tak samo. Nasi znajomi za to dziwią
> się, że dwuletni chłopiec łazi po meblach, krzesłach, kanapach,
> czasem spada, czasem coś - ale sobie nie robi żadnej krzywdy, czasem
> tylko piśnie jak głową puknie w stół. Dobrze czuje, gdzie jest dół, a
> gdzie
> góra, co to jest grawitacja, ile waży noga a ile głowa ;). Ostatnio na
> festynie rodzinnym koleżanka z pracy rzuciła się na niego, jak zjechał
> z dmuchanej zjeżdżalni twarzą w dół i zastygł na ziemi przytulony
> polikiem do piachu. Nawet nie zdążyłem z tyłu powiedzieć
> "spokojnie, wszystko jest Ok ;) " a ona z przerażeniem w oczach go
> podnosiła w przekonaniu, że będzie strasznie płakał. A on tylko
> obdarzył ją szelmowskim uśmiechem, wyrwał się i poleciał na
> powtórkę ;)
>
> Czasami w czasie tych naszych zabaw coś nie wychodzi i jest trochę
> bólu, no ale ... No ale jakoś się to wszystko w pasowuje w moją
> wizjetego, co to znaczy "dawać człowiekowi wolność".
> W tym po trochu zdolność do śmiania się z własnego bólu
> i z własnych ograniczeń oraz ograniczeń zjeżdżalni ;)
>
>> Chciałbyś nawet intelektualnie rozwiązać zagadkę spowiedzi Twojej córki,
>> w jakimś sensie sprawować nad tym kontrolę, choćby pośrednio (bo jak
>> piszesz, to jest problem głównie żony). A nie lepiej by było poczekać na
>> pytania i wątpliwości, jakie pojawią się ze strony samej zainteresowanej
>> córki?
> Pojawiły się. Ja wiem, że z tą spowiedzią ... Co tu dużo mówić.
> Nie lubię kk. Naprawdę nie lubię. Lubię mojego teścia i takze teściową,
> lubię siostrę, mamę. Ale próbowałem kilka razy pogadać o tym, czy
> tamtym, np. ostatnio z proboszczem. Ale zanim jeszcze coś powiedziałem,
> ten
> na wstępie mi coś tam wyjechał o homoseksualiźmie - że to nie to, nie tędy
> droga (to były rozmowy przedmałżeńskie). Prawdę mówiąc gościu mnie
> zaskoczył i zasmucił. Myślałem, że to antyhomo w kk jest trochę
> przesadzone,
> ale nie chciałem w ogóle wychodzić z takimi kwestiami 'z grubej rury',
> popytać
> trochę, delikatnie o sprawy małżeńskie, zagaić troszkę, subtelnie o
> zwierzęta
> i Św. Franciszka - tak z ciekawości - a tu koleś na dzień dobry wyjechał
> mi
> 'z problemem'. Chyba po prostu sam ma problem ... Tylko dlaczego nosi
> go tak 'na wierzchu' ? W ogóle tematu nie podjąłem ...
>
>> Oczywiście trochę przejaskrawiam całą sytuację, niemniej mam takie
>> wrażenie już od jakiegoś czasu.
>>
>>> bo rzecz
>>> rozgrywa się w większym kontekście, ale wiem, że moi rozmówcy
>>> odbierają to czasem bardzo wyraźnie ... Jest to nieco poza moją
>>> kontrolą.
>>> Tzn. muszę się skupić żeby tego nie robić.
>>
>> Ha, musisz się skupić, żeby tego nie robić. Ciekawe, po co? Żeby się
>> intelektualnie zamaskować? ;)
> Nie ... nazwyczajniej w świecie czuję czasem wstyd i uznaję, że to
> co zrobiłem mogłem zrobić lepiej. Tylko dałem się uwieść jakiejś
> nieczystej intencji (niekoniecznie 'niskiej emocji'). Stawiam bowiem na
> intencje. Jeśli intencje są czyste, to wady formy (np. formy wyrazu,
> formy emocji) zawsze jakoś da się przełknąć.
>
>>> Ale byście zobaczyli moją żonę w akcji - to byście mi wszystko
>>> wybaczyli ;))))
>>
>> Z pewnością. :)
>
> Oj tak ...
> Jestem dumny z tego, że moje dzieci nie wykazują wielu moich wad.
> To jej zasługa, ale sobie też przypisuję trochę te małe sukcesy ;)
Medea zwróciła moją uwagę organizując wątek "zapraszam do lasu". Jest w niej
duża umiejętność współodczuwania- o której często my
dwaj_tylko_mówimy_(piszemy). Uważam, że powiedziała Ci sporo użytecznych dla
Ciebie rzeczy- któe czasem i ja Ci pisałem- jednak mam taki pomysł, że może
teraz weźmiesz je pod uwagę (będziesz stosował) :-). Odnieś to proszę do
Twoich prób terapii przez grupy usenetowe- i możliwości zrobienia komuś
wielkiej krzywdy (pomocy- na 99%- nie). Przełknąłeś to jak hipotetyczną
możliwość kwitując czymś w rodzaju: może to nie ideał, ale ideałów nie ma-
i...kontynuowałeś dalej.
serdecznie pozdrawiam
Chiron
|