« poprzedni wątek | następny wątek » |
41. Data: 2005-10-01 21:38:47
Temat: Re: bycie kochanka."Dunia" <d...@n...o2.pl> wrote in message
news:dhm1eq$5sl$1@news.onet.pl...
>> ciekawa jestem, czy owa zona tez ulozyla sobie zycie, czy jednak czula
>> sie
>> wciaz zona....
>
> Jakos musiala sobie to samotne zycie ulozyc juz przedtem, zanim pojawila
> sie kochanka.
zapewne, ciekawa jestem jednak czy to ulozenie wiazalo sie z poznaniem
"partnera"....
> Naprawde, nie wiem jak jakakolwiek kobieta moze "czuc sie zona" kogos, kto
> odwiedza ja i dzieci dwa razy do roku, przez wiele lat.
sa takie malzenstwa.
>Owszem, wyobrazam sobie taka sytuacje przez czas jakis, bo rozne sytuacje w
>zyciu bywaja, ale... ludzie sie jednak od siebie odzwyczajaja i po wielu
>latach zwiazek jest z reguly tylko formalny i ludzie nawet nie chca go
>odgrzewac (znam taka historie ze swojego bliskiego otoczenia).
jw.
>
>> ( bo nie wiem jak mam rozumiec Twoja wypowiedz, iz to tylko
>> mezowi sie mam nie dziwic?)
>
> Malwa wspomniala, ze zona rowniez kogos sobie znalazla. To mnie wcale nie
> dziwi (a juz w ogole nie "gorszy"), bo nie wielu ludzi ma ochote na
> samotne zycie calymi latami. Dziwi mnie jedynie, ze zona nadal upiera sie
> przy podtrzymywaniu fikcji, ja bym chyba tak nie potrafila.
> Wiele kobiet robi tak ze wzgledu na dzieci, jakby te byly slepe i gluche i
> nie wiedzialy, co sie swieci...
nie czytalam dokladnie malwy. rzeczywiscie dziwne, ze zona nie chce rozwodu
skoro sama ma kogos, ale chyba w takiej sytuacji prawnie mozna spokojnie
udowodnic, iz takie malzenstwo "nie istnieje" (?)
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
42. Data: 2005-10-01 21:44:12
Temat: Re: bycie kochanka."Eulalka" <e...@l...net.pl> wrote in message
news:dhm9mi$f9m$1@theone.laczpol.net.pl...
> Trzeba odróżnić problem od osoby.
> To nie kochanka jest problemem a niewierny mąż.
ja to mysle, ze to zona jest problemem, gdyby byla, kochajaca
czula, seksowna, gotowala dobre obiadki, i co tam jeszcze taki
mazlonkus sobie wymysli, to by zadna kochanka swiata nie miala
szans .;) nalezy sie wiec - pare batow zonie, potem mezowi,
a kochanke trzeba ucalowac i dac nagrode, bo jest tylko biedna
wykorzystana naiwna osobka.
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
43. Data: 2005-10-01 22:01:46
Temat: Re: bycie kochanka."Dunia" <d...@n...o2.pl> wrote in message
news:dhlgsm$2je$1@news.onet.pl...
> Na pocieszenie napisze Ci, ze moi rodzice przezyli cos bardzo podobnego
> (moze dlatego jestem mniej swiatobliwa niz inne tutaj obecne zony i matki
> ;-) ).
to Ty jestes z nieprawego loza!? ;)
sw. iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
44. Data: 2005-10-02 07:55:00
Temat: Re: bycie kochanka.Iwon(k)a wrote:
> sa takie malzenstwa.
No wlasnie pisze, ze sa. Jednakze te, ktore znam, sa bardziej formalne
niz rzeczywiste - zony wrecz oddychaja z ulga, kiedy facet wraca do
siebie, bio sie - coz - po prostu odzywczaily... Wyjatki oczywiscie sa,
ale tylko potwierdzaja regule...
Byl kiedy artykul w Wyborczej zdaje sie o mezczyznach ze Slaska
wyjezdzajacych do Niemiec do pracy i tam wlasnie o tym bylo: polowa tych
malzenstw sie rozwodzi, wiele pozostaje tylko w formalnym zwiazku...
chyba zalinkowalam ten artykul, postaram sie odszukac.
D.
--
A friend on the search committee is worth 10 refereed research papers
on your resume. Unjust? Sure. Welcome to planet Earth. | Ed Nather
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
45. Data: 2005-10-02 07:57:48
Temat: Re: bycie kochanka.Iwon(k)a wrote:
> to Ty jestes z nieprawego loza!? ;)
Pare razy juz tu chyba o tym wspominalam... generalnie daje mi to inna
perspektywe niz wiekszosci mojego pokolenia, z czego sie ciesze. No i
jak wiele dzieci bylo na slubie swoich rodzicow ? :-)))
D.
--
A friend on the search committee is worth 10 refereed research papers
on your resume. Unjust? Sure. Welcome to planet Earth. | Ed Nather
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
46. Data: 2005-10-02 08:17:22
Temat: Re: bycie kochanka.
Użytkownik "Iwon(k)a" <i...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:dhmvvb$cgu$1@news.onet.pl...
> ja to mysle, ze to zona jest problemem, gdyby byla, kochajaca
> czula, seksowna, gotowala dobre obiadki, i co tam jeszcze taki
> mazlonkus sobie wymysli, to by zadna kochanka swiata nie miala
> szans .;)
Jaaaasne ;-)
--
Elske
*Ludwik XIV był samolubem. Twierdził, że Francja to ja.*
http://elske.private.pl; http://histeryczka.blog.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
47. Data: 2005-10-02 10:43:37
Temat: Re: bycie kochanka.Dunia napisał(a):
> No wlasnie pisze, ze sa. Jednakze te, ktore znam, sa bardziej formalne
> niz rzeczywiste - zony wrecz oddychaja z ulga, kiedy facet wraca do
> siebie, bio sie - coz - po prostu odzywczaily... Wyjatki oczywiscie sa,
> ale tylko potwierdzaja regule...
Wyobraź sobie bycie żoną marynarza....
On wypływa, Ty tęsknisz po nocach, oglądasz puste kąty, wszystko Ci go
przypomina... Mija miesiąc, dwa, sześć - już się przyzwyczaiłaś, życie
toczy się zwykłym dla Ciebie torem i On wraca. Teraz masz rewolucję w
życiu, skarpetki pod łóżkiem, niedokręconą paste do zębów, tłok w
mieszkaniu. Powoli się przyzwyczajasz, cieszysz się, że jest mimo
bałaganu, jaki robi. Mija miesiąc, dwa, pięć - już możesz powiedzieć, że
się dotarliscie i wtedy on wypływa. Apiat się przyzwyczajasz.... ;)
Wygląda śmiesznie. Dla mnie, bo ja nie mogłabym być żoną marynarza, ale
podziwiam te panie, które mogą.
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
48. Data: 2005-10-02 10:47:08
Temat: Re: bycie kochanka.Iwon(k)a napisał(a):
>> To nie kochanka jest problemem a niewierny mąż.
>
>
> ja to mysle, ze to zona jest problemem, gdyby byla, kochajaca
> czula, seksowna, gotowala dobre obiadki, i co tam jeszcze taki
> mazlonkus sobie wymysli, to by zadna kochanka swiata nie miala
> szans .;)
Trywializujesz.
Gdyby w związku było wszystko w porządku nie byłoby miejsca na
kochanki/ków. Chyba, że mąz naturę ma rozwiązłą, wtedy choćby żona była
złota i tak pójdzie w cug. Ale to wina jego charatkteru a nie
podrywających go ewentualnie kochanek.
Tyle, że łatwo zwalić winę na kogoś obcego niż powiedzieć sobie
"wybrałam gnoja za męża, a kto się gnojem urodził, kanarkiem nie zdechnie".
Eulalka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
49. Data: 2005-10-02 15:44:18
Temat: Re: bycie kochanka."Dunia" <d...@n...o2.pl> wrote in message
news:dho3tl$2qr$2@news.onet.pl...
> Iwon(k)a wrote:
>
>> to Ty jestes z nieprawego loza!? ;)
>
> Pare razy juz tu chyba o tym wspominalam...
a to musialo mi to umknac.
>generalnie daje mi to inna perspektywe niz wiekszosci mojego pokolenia, z
>czego sie ciesze.
chyba nie sadzisz, ze nalezysz do jakis wyjatkow swojego pokolenia ;))
> No i jak wiele dzieci bylo na slubie swoich rodzicow ? :-)))
nie wiem, bo ja jestem z prawego loza ;))
sw.iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
50. Data: 2005-10-02 15:47:42
Temat: Re: bycie kochanka."Eulalka" <e...@l...net.pl> wrote in message
news:dhodr8$j91$1@theone.laczpol.net.pl...
> Trywializujesz.
nie, zartuje.
> Gdyby w związku było wszystko w porządku nie byłoby miejsca na
> kochanki/ków.
gdzies czytalam, ze ok 20% par taki wyskok "przezywa" na zasadzie
choroby, i nawet okazuje sie ze nabywaja odpornosci, na tyle duzej, ze
zyje sie im lepiej niz przedtem.
>Chyba, że mąz naturę ma rozwiązłą, wtedy choćby żona była złota i tak
>pójdzie w cug. Ale to wina jego charatkteru a nie podrywających go
>ewentualnie kochanek.
> Tyle, że łatwo zwalić winę na kogoś obcego niż powiedzieć sobie "wybrałam
> gnoja za męża, a kto się gnojem urodził, kanarkiem nie zdechnie".
powiedziec mozna, przydzielajac wine zgodnie z zaslugami.
iwon(k)a
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |