Data: 2004-06-18 12:28:41
Temat: Re: cellulit i czekoladki
Od: "Anna/Sana" <a...@t...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Tib" <c...@a...pl> napisała:
>Mozliwe, ale wole uzywac kremow bez balwochwalczej wiary w tresc ulotek
>i starzec sie bez histerii - nielogiczne jest przejmowanie sie
>nieuniknionym, a zmarszczek nie unikniemy, po co zamartwiac sie, ze
>nastapi cos, co i tak nastapi ?:-)
O to to! Ja i tak wyszłam z założenia jak już na 120% pozbędę się trądziku
( ile to już lat...ech...) to na kremy prasujęce będzie za późno - więc
staram się dużo uśmiechać, co by sobie te fałdki ładnie poukładać na drugą
młodość ;-)
>Osobiscie wole byc szczesliwa i
>rozesmiana posiadaczka zmarch a`la buldog niz, jak jedna daleka znajoma,
>nie usmichac sie w ogole i pilnowac mimiki w kazdej niemal sekundzie,
>zeby sie zmarszczki nie robily..I fakt, owa pani ma sliczna, gladka
>buzie, nie ma zmarszczek - ale nie ma tez chlopaka, przyjaciol... Trudno
>rozmawiac z maska, ktora nie wyraza zadnych emocji.
Nic dodać, nic ująć. Podobnie jak z cellulitem. Zdrowe życie - ok, bardzo
chętnie. Ale torcik na imieninach u cioci i lody z Zielonej Budki z moim
lubym są ważniejsze, niż jakieś tam pomarańczowe skórki. Nie można popadać w
przesadę.
>Nie kus !! Ta z pistacjami w kremie migdalowym...Przepraszam na
>chwile..;-)))
Dzień dzisiejszy ogłaszam dniem bez słodyczy! (ale tylko dlatego, że nie mam
nic w domu ponad mjut i nie chce mi się lekko scellulitowanych 4 liter spod
koca ruszać ;) ).
--
Sana
Dwa półgłówki nie tworzą jednej głowy (prof. T. Kotarbiński)
GG #371734
|