Data: 2004-06-02 21:43:23
Temat: Re: chorujaca bugenwilla
Od: Andrzej Paplinski <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Hej,
u mnie bugenwilie zalatwialy glownie koty robiac sobie masaz dziasel na ich
galazkach. Kilka razy mialem tez problem z przesuszeniem ich w czasie zimy,
chyba tego za bardzo nie lubią, bo tracily liscie. Jednak odbijaly zwykle po
podlaniu. Zeszloroczna rosnie teraz na balkonie od pld-zach. strony. Na pld
Francji widzialem je rosnace na naslonecznionych scianach domow, wiec podlewana
regularnie, nie powinna miec klopotow z nadmiarem slonca.
Pozdrawiam
Andrzej
PS. Jesli przezyje i robilabys kiedys sadzonki, pisze sie chetnie na jedna.
PS.2 A nie bylo na niej zadnego robactwa?
aleksandra wrote:
> Dzien dobry!
> Witam wszystkich :) Mam na imie Ola, jestem tu nowa.
> I od razu mowie: niestety nie mam green fingers :(
> rosliny padaja mi jak muchy, glownie te w domu, choc te na balkonie to nawet
> calkiem dobrze sobie radza. i ja wlasnie w tej sprawie. pare dni temu
> dostalam w prezencie bugenwille (biale przylistki). piekny okaz, ale co z
> tego, skoro po tej urodzie zostalo tylko marne wspomnienie...
> otoz jakies 2-3 dni po przeprowadzce od ogrodnika przylistki wdziecznie
> osypaly sie i zostalo ich doslownie kilka. co jej moglo sie nie spodobac?
> i co robic, zeby roslina odbila sie od dna, jak cos takiego pielegnowac? co
> ona lubi, a czego nie lubi? na razie stoi na parapecie okna od strony
> pl-zach, ale moze wyniesc ja na balkon (ta sama, nasloneczniona strona). jak
> podlewac? jak karmic?
>
> bardzo prosze o porady, bo az sie serce sciska z zalu, gdy widze, ze nie
> utrzymuje mi sie kolejna roslina...
>
> pozdrawiam,
> Ola
|