Strona główna Grupy pl.soc.rodzina Re: ci?ża, proszę pomóżcie

Grupy

Szukaj w grupach

 

Re: ci?ża, proszę pomóżcie

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 550


« poprzedni wątek następny wątek »

471. Data: 2005-10-18 10:59:02

Temat: Re: ci?ża, proszę pomóżcie
Od: "Margola" <m...@s...precz.kafeteria.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Lia" <L...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:1vt8vqt7ep0bm$.dlg@iska.from.poznan...
>>
>> Lia. Przypuszczam, że z powodzeniem mogłabyś założyć Radio MaLia, cechuje
>> Cię podobny stopień zajadłości, z wektorem przeciwnym.
>
> Wydaje Ci się.

Całkiem być może.
>
>> Niepotrzebne mi Twoje
>> wiązanki.
>
> Jak to nie? Ty ich wręcz pożadasz. Tylko po to, by się utwierdzić w tym co
> Ci się wydaje.

Wydawało mi się, dokąd nie pzreczytałam postu, w którym wyzbyłaś się na
chwilę ironii i napisałaś poważnie. Teraz wiem, że nie jest tak źle, jak mi
się wydawało.
> LOL
> Ja mam przyjąc, że Bóg istnieje, bo m.in. Ty w nie go wierzysz, i on Cię
> doświadcza, i pomaga Ci w zyciu.

Ja Ci wcale nie każę przyjąć, ze Bóg istnieje. Ja Ci tłumaczę, dlaczego ja
to przyjmuję. Widzisz różnicę, mam nadzieję.

> Ale jak ja piszę, co sądzę o katolikach, to Ty i tak wiesz lepiej co ja o
> nich sądze, mając moje słowa za nic.

Sama przyznałaś, że miałaś intencję porównania katolików do wierzących w UFO
z konsekwencją ciągu dalszego Twej wypowiedzi. I byłoby mi miło, gdybyś
przyznała, ze trochę się zapędziłaś. Ale nie jest mi to już potrzebne, w
zwiazku z postem, do którego odwołuję się powyżej.

> To się w sumie wpisuje w Twoje przeświadczenie, że terrorysta może wierzyć
> w co chce, ale do nieba nie trafi, bo mu to obiecał jego Bóg, a nie Twój.
> A
> Twój jest Twojszy niż jego.

Ja sądzę tylko, ze on nie trafi do chrześcijańskiego nieba, bo sprzeciwił
się Dekalogowi. Do innych nieb, w których istnienie nie wierzę, ale
przyjmuję, ze wierzą inni, drogi mu nie zamykam. A i do chrześcijańskiego
nie zamykam, bo to nie ja jestem Sędzią Sprawiedliwym. Sądzę, ze nie trafi,
ale mogę się, ku memu zdziwieniu, mylić.

>
>> I niezależnie
>> od ilości stuknięć w czyjekolwiek czółko tchórz zostaje tchórzem, nawetm,
>> gdy z braku argumentów rzuca pogardliwym określeniem "katol".
>
> Wiem, a na koniec go osądzi Ktoś, o kim nie wiadomo nawet czy istnieje.

Lia, ten biedny kot już stracił orientację, gdzie ma głowę, a gdzie ogon.


> Emocji?
> Mam wrażenie, że to z Ciebie emocje wylewają się wszystkimi otowrami
> ciała.
> Mnie to bardziej bawi z jednej strony.

Mnie też.

>Z drugiej Twoja postawa właśnie
> stawia Cię bardzo blisko DD czy ojca Rydzyka. Mimo tego, że zwykle
> starałas
> się pisać w duchu nauk chrześcijańskich, ale z dużym, dystansem nagle
> stałas się fanatyczką na miarę wojowników dżihadu. A ja fanatyzmu nie
> lubię, w żadnej postaci.

Konkret. W czym przeszkadza Ci to, co piszę. Co Ci się w tym nie podoba.
Prosiłam po wielokroć i nadal pozostaję w pzrekonaniu, że zamknęłaś się w
swoich wydumaniach na temat tego, co ja piszę, a nie w tym, co ja piszę.

> Aaaaaaaa.
> Piszę, co sądzę o katolikach. Piszę, dlaczego nie mogłabym ogółu
> wierzących
> uznać za idiotów czy wariatów. Piszę, o tym że odróżniam wyrażanie swoich
> poglądów od opisywania czegoś. I do tego mam wrażenie, że do tej pory
> dałam
> się poznać jako osoba, która nie ma oporów z pisaniem o własnych
> poglądach,
> mimo że dla wielu sa one kontrowersyjne. Naprawdę gdybym uważała, że
> wierzący to nieszkodliwi wariaci dawno bym Ci takim postem rzuciła prosto
> w
> twarz.
> Ja mogę pisać, pisac, pisać, a Ty i tak będziesz wiedziała lepiej co ja
> sądzę.
>
Nie. Nie mam w zwyczaju wiedzieć lepiej, moze poza tym jednym konkretnym
przypadkiem z UFO :) Cieszę sie, że wreszcie zaczęłaś pisać coś od siebie,
zamiast ironizować, co z założenia (wiem o tym aż nadto dobrze) ma intencję
umniejszenia adwersarza.

>> Wbrew temu, co mi przypisujesz i jak bardzo budzę w
>> Tobie wściekłość, nie jestem wrogo nastawiona. MOże tylko dolewam oliwy
>> do
>> ognia, a i to sącząc strumyczek, a nie chlustając po omacku, jak Ty.
>
> Nie budzisz we mnie wściekłości. Mój sprzeciw budzą jednak pewne
> stwierdzenie, ich forma, i pewne ograniczenie.

Co konkretnie, ponawiam prośbę. Tylko wtedy będę mogła się odnieść. A może
mnie naprawisz?

>
> Przeczytaj tamtego posta.
> Problem dotyczył udowadniania istnienia czegoś przez niemożnośc
> udowodnienia, że to nie istnieje. Problem, który w równej mierze dotyczy
> tego co tym próbowała udowodnić Ewa, jak i wynaturzeń w postaci kampanii
> wyborczej. Padł ostulat, by podchodzić do udowadniania racjonalnie, tak by
> móc empirycznie wykazać ze x istnieje. Wtedy odpadło by nam wiele
> patologii, które żerują na takiem sposobie udowadniania. No ale skoro ktoś
> przyjmuje, że jego metody sa dobre to musi brać pod uwagę, że dla wielu
> ludzi będzie choćby nieszkodliwym wariatem.

Historia fiolizofii jednak doceniła faceta, mimo że wielu uznaje jego wywód
za wyznanie nieszkodliwego wariata :)

>
>
>>> Zupełnie jak Ty tu czy na kafeterii przedstawiasz podejścia ludzi do
>>> róznych spraw, nawet takich których osobiście nie doświadczałaś.
>>
>> Czynię to w konkretnym celu. Jaki jestTwój?
>
> Konkretny, jako i Twój.
> Jak mi zechcesz teraz wyłuszczyć, że Twój cel jest Twojszy niż mój to się
> załamię.

Wiesz, z założenia mój cel jest bardziej mojszy niż Twój ;) Ogólnoludzko to
nie ma najmniejszego znaczenia. Ja mam konkretny cel wskazywania ludziom
różnych problemów, które być może im umknęły w natłoku emocji, złych myśli,
zapętleniu. Jaki jest Twój?

>>>> I uzasadnij, ze potrzebuję asekuracji. Jak przysrywać, to z talią
>>>> dowodów w dłoni, zeby nie robić z gęby cholewy.
>>>
>>> To, ze nie można udowodnić, że nie potrzebujesz nie oznacza, że nie
>>> potrzebujesz.
>>
>> Odwracasz kota ogonem, Pani Empiryczna. Znowu tchórzliwy odwrót z
>> poszczekiwaniem?
>
> Wybacz, ale ja nic na to nie poradze, że nie wyczuwasz tego co gryzie.

Wolę nie wyczuwać, żeby nie wiedzieć lepiej, niż Ty, co masz na myśli, stąd
pytam o konkret. "uzasadnij, ze potrzebuję asekuracji." Nie doczekuję. Nie
masz?

>
>>
>>
>>> To, że Ty nie wierzysz w to co ja, nie oznacza, że to w co ja wierze,
>>> jest
>>> pozbawione sensu.
>>
>> Nigdzie tak nie twierdziłam. Ty natomiast atakujesz, dość niewybrednie,
>> moją
>> wiarę. Jeśli gdziekolwiek obraziłam i poniżyłam innowierców, poproszę o
>> dowód. Jeśli nie, pozwól, że usłużnie przeczyszczę Ci cholewkę na twarzy.
>
> Ooo, i znowu coś ugryzło, a nie dało do myslenia...

Lia, odszczekaj, bo nie umiesz przytoczyć, gdyż nie obrażałam. Nic nie
ugryzło, jakkolwiek rzucanie bezpodstawnych oszczerstw świadczy o
rzucającym, nawet jeśli potem czuje się moralnie zrehabilitowany z
niewyjaśnionych powodów. Chciałabym wiedzieć, co napisałam/zrobiłam źle,
żeby móc się poprawić. Nie dasz mi szansy?

>
> Wiesz, ja tu nie bronię niczego wąznego dla mnie. Ja się tym bawię. Serio
> serio. Dyskusja dla dyskusji.

Miej zatem szacunek dla dyskutantów i odpowiadaj na pytania.

>> Ale jak już napisałam
>> Agnieszce, jestem w stanie zrozumieć ludzi, którzy znaleźli podstawy, by
>> wierzyć w Buddę czy Konfucjusza. Zrozumieć, że wierzą w coś, ku czemu
>> mają w
>> swym mniemaniu przesłania, podobnie jak ja. Nie wiem, czy traktować Cię
>> poważnie (jak się staram) czy jednak przyjąć, że prześmiewczo popitalasz
>> znudów (jak sugerujesz) Mozesz się sprecyzować, bo jeśli nie dyskutujesz
>> poważnie, to szkoda mojego czasu?
>
> Widzisz, problem polega na tym, że Ty masz gdzieś to co ja piszę.

Nie mam gdzieś. Dowodem niechaj będą przypisywane mi emocje, po częsci
będące prawdą.

> I w momencie gdy piszę co sądzę, a czego nie sądze o katolikach.
> I w momencie gdy piszę, czym dla mnie jest ta dyskusja w oparach absurdu.
> Gdybyś czytała, rozumiała, i przyjmowała to co Ci próbuje przekazać
> rozmówca to nie musiałabyś teraz zadawac tego pytania, bo odpowiedź dawno
> padła.

Padło też parę oszczerstw, które dla mnie śmieszne nie są :) Poproszę o ich
uzasadnienie. Chyba, że masz gdzieś to, co piszę.


>> Odwrót, tratatata, z góry zaplanowane pozycje... Przyznałaś już w poście
>> do
>> Ewy, że porównałaś chrześcijan do wierzących w UFO. Żałosnawo wygląda w
>> tym
>> świetle powyższe, niestety.
>
> Ooo, znowu wiesz lepiej :)
> Czy za 4 posty spytasz znowu o cos co już dawno napisałam?

Jeśli wskażesz mi, gdzie napisałaś (nie znajduję), to nie będę. Jeśli nie
wskażesz, będę, bo prowadzisz dyskusję w stylu DD i robisz uniki.

>> Odniesiesz się do intencji czy przemilczysz, bo Ci głupio bądź przepełnia
>> Cię duma, która zatyka Cię od środka?
>
> Ups. Było trzeba zaznaczyć, że kwestia intencji jest dla Ciebie ważna, i
> wymagasz odniesienia.

Zaznaczałam, widocznie nie dość wyraźnie.

> Ja jeszcze nie spotkałam osoby, która odnosi się do każdego słowa swojego
> rozmówcy. Ale widac tak trzeba, bo jesli się tego nei robi to znaczy ze
> komuś jest głupio się odnieśc albo duma mu nie pozwala.
> Kiespkie chwyty, Margola, kiepściuchne...

Trzeba. Przynajmniej do niektórych, których unikasz jak ognia. W
odpowiedziach na pyatnia o konkrety nie jesteś jak na razie zbyt hojna.

> Ponadto znowu nie czytasz tego co piszę. Już raz napisałam o tonie
> prześmiewczym. Mam wrażenie, ze dośc jasno to okresla moje intencje.

Tak. Ton prześmiewczy zakłada deprecjonowanie adwersarza. Rozumiem, że tak
płytkie są Twoje intencje.

> Dlatego nie pojmuję, dlaczego miałam jeszcze raz o tym pisac. A gdy nie
> napisałam o tym powtórnie zarzucasz mi znowu coś co Ci się uroiło w
> głowie.
>
> Ooooo, podsumujmy to tym, że jest tak zaślepiona tym czego chcesz bronić,
> że nie dopuszczasz do siebie myśli, że ten temat dla innych nie jest
> tematem najwyższej rangi, przy pisaniu o którym trzeba stać na
> baczność/trwac na klęczkach.

Nie. Wymagam natomiast odwagi, nawet w prześmiewaniu się, by przyznać, że
się tym prześmiewaniem próbuje obrazić i umniejszyć. To chyba nie jest dużo?

>> Gdybamy akademicko. Chyba, że nie masz wystarczającej wiedzy, a tylko
>> zajadłość, z którą doprawdy trudno polemizować, czy po przeciwnej stronie
>> ma
>> się ojca Rydzyka, czy Lię.
>
> Hmmm, ja mam wrażenie że z Tobą nie ma de facto dyskusji, bo skupiasz się
> na klepaniu epitetów, i pisaniu obok zadanych pytań.

MOże dlatego nam trudno się dogadać, gdyż mam dokładnie to samo wrażenie na
Twój temat. jednak niezmiennie drążę, by dojść do jakiegoś wniosku.

>>> To, że przy okazji tej dyskusji po kilkulatach w usenecie postanowiłas
>>> uznac, że jak się coś pisze to się pisze tylko i wyłacznie o sobie, o
>>> swoich przekonaniach, i swoich osądach pozostanie dla mnie zagadką.
>>
>> Nie uznałam tak. Sama potwierdziłaś.
>
> Wybacz, Margola. Ale za stara jestem, żeby udało Ci się wmówić mi
> cokolwiek.

Cytuję:

">>>> Ja naprawdę niczego nie uzasadniam.
>>>> Ja stwierdzam, że znakomita większośc ludzi uważa ludzi twierdzących,
>>>> ze
>>>> porwało ich UFO za nieszkodliwych wariatów.
>>> Czy to analogia do osób wierzących?
>> A jak Ci się wydaje?
> A jednak Margola ma rację - tchórzysz.

Oczywiście.
Ale cieszę się, że dzięki temu obie czujecie się lepiej :)"


>Poszukaj jakiejś naiwnej owieczki, która uwierzy w każde Twoje
> słowo. I to najlepiej ze sklerozą, zeby nie pamiętała co wczesniej sama
> mówiła/pisała.

Przecie mam. Po drugiej stronie kabla.

>> Nie dlatego. W ogóle nie próbuję. Prowokuję Cię tylko, bo skoo piszesz
>> pogardliwie "katol", to brak Ci argumentów i musisz dać upust
>> wściekłości.
>> Przyjmuję i podsycam, bo wyraźnie tego oczekujesz.
>
> Ohhh, wpadłas we własne sidła.
> Niestety Twoje postawienie w jednym zdaniu katolika i debila, niestety
> nosiło znamiona wartościowania. Doprawdy karygodne to stawiac się z racji
> wiary wyżej od de facto chorej osoby.

Och, to zdanie wielu innych. Nie moje.

> I tu można puścić piękna epistołę na pól strony, jak to Twoje czyny
> rozjeżdżają sie z patetycznymi deklaracjami.I do tego w sposób niski
> próbujesz winę za swoje słowa przerzucić na innych, zupełnie jak mała
> Zosia
> w przedszkolu.

Aha. Rzucasz kamieniem, uważaj, żeby się o belkę w oku nie potknąć na
rozbiegu :)

> Jak widzisz retoryka wmawiania, insynuowania, i dośc nieciekawego
> traktowania dyskutanta nie jest szczególnie trudna. Wywalenie na stół
> kupki
> pozornie mających sens argumentów tez nie jest szczególnie trudne.
> Tylko dzisiaj jakoś nie mam weny do takiej pisaniny, bo Ty i tak będziesz
> wiedziec swoje.

Trudno. Pozostanę w przeświadczeniu, że jestes tchórzem, mając ku temu
kolejne argumenty (insynuujesz, wykręcając się od podania argumentów)
Wolałabym pozostać w innym, ale pozbawiasz mnie tej możliwości.

Margola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


472. Data: 2005-10-18 11:02:33

Temat: Re: ci?ża, proszę pomóżcie
Od: "Margola" <m...@s...precz.kafeteria.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Lia" <L...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:12qbmw0kw1m0q.dlg@iska.from.poznan...

>
> Ale nikt (chyba) nie ma nic przeciw wierze.

Całkiem serio, odnosiłam wczoraj niepzreparte wrażenie, ze Ty masz. Choćby
poprzez twoje ironizowanie i pzreśmiewczość, które jak wiemy niosą z sobą
konotację złych intencji.

> Zgrzyt pojawia się gdy na stól wykłada się argument, jak nie wiadomo czy
> nie ma, to jest.

Ewa przytaczała filozofów, których zdanie uznała być może z swoje.

>I o ile na płaszczyźnie wiary taka metodologia nie
> wyrządza nikomu większej krzywdy, to przekładając tą sama metodologię na
> inne tereny (a przeciez metoda ta jest sprawdzona, świetna,
> uprawomocniona) może ona wyrządzac spora krzywdę.

Owszem. Tak właśnie próbują poczynić niektóre dobrze poinformowane źródła,
wycierając sobie przy tym gębę, o zgrozo, wiarą katolicką. A inni przenoszą
swój niesmak tym spowodowany na całośc ludzi wierzących i mamy takie
postrzeganie katolików, jakie mamy. Naznaczone brakiem woli porozumienia.

Margola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


473. Data: 2005-10-18 11:05:06

Temat: Re: ci?ża, proszę pomóżcie
Od: Lia <L...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 2005-10-18 09:13:15 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *Margola* skreślił te oto słowa:

>> Tak, bo ja rzeczywiście postawiłam w jednym rzedzie Boga, Kurskiego,
>> dziadka i katolika.
>
> Tak. Rzeczywisćie postawiłaś, z zupełnie niezrozumiałych dla mnie pobudek.

Tez to dla mnie niezrozumiałe.

> Dyskusja niosła się o istnieniu Boga, a Ty przeniosłaś ją na czarne
> PR,którego przejawem była insynuacja o dobrowolnym wstąpieniu dziadka do
> Wehrmachtu.

Zauważ, że ja nic o dziadkach w Wermachcie nie pisałam. Naprawde w tej
kampanii to nie był jedyny, ani osttani element czarnego PRu.

> Zważ, ze nigdzie nie użyłam słowa "Kurski" i "dziadek".

To zupełnie jak ja.

> Wyraziłam swoje zdanie, ze dywagacje o dowodach na tezy czarnego PR w
> obecnej kampanii są kilka pięter niżej od dywagacji o tsnieniu Boga. Coś tu
> niejasne?

Myślę, że niejasne jest to, iż oba obozy posługuja się tą samą metodą.
Udowadnianie istnienia przez niemożność udowodnienia nieistnienia.

>> Znaczy przysrałam jak się spytałam co z bogami innych religii (odnośnie
>> bycia Ojcem wszystkich ludzi)?
>
> Forma Twojego pytania (jeśli wiesz, co to erystyka) wyjaśnia Twoje intencje.

"A co na to bogowie innych religii, jeśli istnieją?"
To jakie dokładnie były moje intencje?


>> A może przysrałam jak stwierdziłam, że metodologia stosowana przez
>> wierzących do odbijania zarzutów, że Boga nie ma, bo nie ma na to dowodów
>> jest tożsama z metodologią specjalistów od czarnego PRu?
>
> Tak. Obniżasz tym samym intencje wierzących.

Obnażam wartośc przyjętej metody.


> Nie. Próbujesz mnie obrazić pogardliwym określeniem "katol". To jedyne, co
> wyrwało Ci się wprost.

No cóż... dla mnie kazdy katolik, z którego w trakcie dyskusji wychodzą
smaczki danego rodzaju jest 'katolem' w tym momencie.

--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID i...@j...org

*psy mają właścicieli, koty mają służących*

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


474. Data: 2005-10-18 11:07:31

Temat: Re: ci?ża, proszę pomóżcie
Od: Lia <L...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 2005-10-18 09:27:24 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *Margola* skreślił te oto słowa:


> Nie odmawiam. Gdzie odmówiłam? Ba, nawet, że zacytuję, "osobiście mam
> przekonanie, że nie wszyscy w to wierzą". Uprzedzając deformowanie mojej
> wypowiedzi: to = Bóg chrześcijański jest jedynym Bogiem prawdziwym.
>
> "Gdzie odmówiłam?" nie jest pytaniem retorycznym. Domagam się odpowiedzi.

Odmówiłaś, gdy stwierdziłaś, że terrorysta, który miał obiecane niebo od
swojego Boga nie trafi do tego nieba, bo Twój Bóg ma te sprawę inny pogląd.
De facto przyjmujesz, że ludzie to mogą sobie wierzyć nawet w Czerwonego
Kapturka, ale cokolwiek by ta wiara w ich zyciu nie uczyniła nie ma to
najmniejszego znaczenia, jesli nie pokrywa się to z tym co zaleca Twój Bóg.
Na dobrą sprawę, wiara w innych Bogów mija się z celem, jest
samooszukiwaniem się i do niczego nie prowadzi.

--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID i...@j...org

*psy mają właścicieli, koty mają służących*

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


475. Data: 2005-10-18 11:09:10

Temat: Re: ci?ża, proszę pomóżcie
Od: puchaty <p...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Tue, 18 Oct 2005 12:56:38 +0200, Lia napisał(a):


>> I jakkolwiek byś
>> sobie nie ironizowała na temat Bożej opieki w moim życiu, podsuwam Ci myśl,
>> że odczuwanie takiej opieki być może falsyfikuje Twoją tezę o tym, że Bóg
>> nie istnieje.
> No tez to przyjęłam (bez ironii), ale puchaty pisał, że to mogą być tylko
> Twoje wrażenia. Musiscie to sobie wyjaśnic ;>

Ja pisałem o "maniu w poważaniu". W gruncie rzeczy nie ma to nic do
istnienia czy nie istnienia Boga. Wrażenia Margoli IMO wciąż mogą być
"dowodem" na tezę, że Bóg istnieje.

puchaty

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


476. Data: 2005-10-18 11:10:41

Temat: Re: ci?ża, proszę pomóżcie
Od: puchaty <p...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Tue, 18 Oct 2005 13:09:10 +0200, puchaty napisał(a):

> Dnia Tue, 18 Oct 2005 12:56:38 +0200, Lia napisał(a):
>
>
>>> I jakkolwiek byś
>>> sobie nie ironizowała na temat Bożej opieki w moim życiu, podsuwam Ci myśl,
>>> że odczuwanie takiej opieki być może falsyfikuje Twoją tezę o tym, że Bóg
>>> nie istnieje.
>> No tez to przyjęłam (bez ironii), ale puchaty pisał, że to mogą być tylko
>> Twoje wrażenia. Musiscie to sobie wyjaśnic ;>
>
> Ja pisałem o "maniu w poważaniu". W gruncie rzeczy nie ma to nic do
> istnienia czy nie istnienia Boga. Wrażenia Margoli IMO wciąż mogą być
> "dowodem" na tezę, że Bóg istnieje.

PS. Szczególnie, że lubię Margolę

puchaty

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


477. Data: 2005-10-18 11:12:06

Temat: Re: ci?ża, proszę pomóżcie
Od: "Sowa" <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Lia" <L...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:fghpqfqrn32t$.dlg@iska.from.poznan...
> Tez stawiasz znak równości między udowodniono a ustanowiono?
> Możesz to rozjaśnić na płaszczyźnie dostępnych definicji? Bo dopóki ja te
> dwa słowa rozróżniam, dopóty będę wg Ciebie raczkowac.

Przede wszystkim nie odróżniasz wiary od wiedzy.
Bo mam wrażenie że właśnie na nieumiejętności odróżnienia budujesz swoją
argumentację żądając empirycznych dowodów na istnienie bytu, który jest
obiektem wiary i kompletnie nie mając empirycznych dowodów na swoją wiarę ze
tego bytu nie ma. :-).
Nie zauważając że istnienie niezaprzeczalnych dowodów, dyskwalifikuje
możliwość wiary.

>>>> A na czym opierasz swoje twierdzenie ze Bóg jest czymś a nie kimś?
>>>> Wierzysz
>>>> w to po prostu? 8)
>>> Na potrzeby dyskusji przyjmuję, tyle tylko jestem w stanie wykrzesać ;>
>> No właśnie widzę, ze chyba nie bardzo masz z czego krzesać, choć
>> strasznie
>> się starasz. :)
> Wiem, będę lepszym człowiekiem, jak wykrzesam z siebie wiarę w tego Kogoś.
> Tak się dziwnie składa, że mi nie zależy ;)

Nie, nie będziesz lepszym człowiekiem tylko dlatego że ewentualnie
uwierzysz.

Zwłaszcza na potrzeby
> dyskusji...

Mam wrażenie że Ci bardzo zależy w tej dyskusji, żeby przypadkiem ktoś Cię o
wiarę nie posądził.
Nawet jeśli to wiara w nieistnienie. :D

--
Edyta Czyż
>>Sowa<<
/// O, jakże zdradna i krwawa i pusta
Jest baśń, co tęczą przesłania grzech straty!
Na skroń skazańca narzucona chusta... /// Leśmian


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


478. Data: 2005-10-18 11:12:41

Temat: Re: ci?ża, proszę pomóżcie
Od: Lia <L...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia 2005-10-18 09:16:35 w sprzyjających i niepowtarzalnych okolicznościach
przyrody grupowicz *puchaty* skreślił te oto słowa:

>>> ...Twoje powyższe zdanie jest nieprawdziwe. Oraz poprzedni post. Świadectwo
>>> Margoli wcale nie przeszkadza przyjmować, że Bóg nie ma nas gdzieś.
>> No nie przeszkadza, że nie ma na gdzieś.
>> A powinniśmy przyjąc, że jednam ma nas gdzieś (o ile dobrze wyczuwam Twoje
>> intencje).
>> Albo ja się zgubiłam, albo nie zrozumiałam tego co napisałeś, albo w
>> którymś poście coś poknociłeś.
>
> Ale czego nie rozumiesz?

Tego:
" Świadectwo Margoli wcale nie przeszkadza przyjmować, że Bóg nie ma nas
gdzieś."

> Napisałaś, że Bóg chyba musiałby mieć schizofrenię a to mogłoby osłabić
> Twoją wiarę w ludzi.

Right.

> Ja napisałem, że nie musi mieć schizofrenii jeśli się przyjmie, że Go nie
> interesują nasze losy.

Right.

> Ty na to, że nie możesz przyjąć takiego założenia bo Margola mówi co
> innego.

Right.

> Ja na to, że to co mówi Margola wcale nie świadczy przeciwko mojej tezie.

I tu moim zdaniem, to czego nei zrozumiałam powinno brzmieć:
"Świadectwo Margoli wcale nie przeszkadza przyjmowac, że Bóg ma na gdzieś".


> Ergo (wracając do posta Sowy) Bóg chrześcijan, muzułmanów i innych może być
> jednym Bogiem Dawida i nie mieć schizofrenii jeśli się przyjmie założenie,
> że ma ich wszystkich w poważaniu. A Ty wcale nie musisz tak szybko tracić
> wiary w ludzi z tego powodu.

Czy nie osłabia wiary w ludzi to, że oni wierzą w coś co nie ma miejsca. Bo
oni wierzą, że Bóg o nich dba, pomaga im, a de facto Bóg ma ich gdzieś...

W sumie nie ważne, ale dzięki za fajną wymianę zdań.

--
Lia GG 1516512 ICQ 166035154 JID i...@j...org

*psy mają właścicieli, koty mają służących*

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


479. Data: 2005-10-18 11:17:28

Temat: Re: ci?ża, proszę pomóżcie
Od: Agnieszka Krysiak <k...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

A czereśnie tego lata były słodkie, co poświadcza "Margola"
<m...@s...precz.kafeteria.pl> mówiąc:

>> No, nie da się zaprzeczyć. :)
>> Ale jak napiszesz mi, że być może po śmierci stanę twarzą w twarz z
>> dowodami, to poproszę o kontynuację, co w związku z tym tu i teraz. I
>> nie uwierzę w "Ależnictakiegonaprawdęsamasobiewyciągnijwnioski". :->
>
>No to w związku z tym tu i teraz warto życ w zgodzie z Dekalogiem i Słowem
>Objawionym. Czy NAPRAWDĘ mam Ci tu wykładać podstawy wiary, czy przyjmiemy
>założenie, że wiesz, o czym mówię? ;)

Mnmnmn... Wiem, ale się nie rozumiemy. :)
Się nie musisz tłumaczyć, bo nie piszę o twoim sposobie wykładania
swoich racji. Piszę o różnych takich interesujacych mnie zawsze
argumentach, powiedzonkach i innych takich.

>Tak całkiem serio, ja naprawdę jestem za mała, by oceniać. Ja się po prostu
>staram żyć zgodnie i wyjaśniać, dlaczego. I nie we wszystkich punktach żyję
>zgodnie, acz pracuję nad zmianą, jesli mnie to w jakimkolwiek stopniu
>usprawiedliwia.

I chwała ci. :)

Agnieszka (środowisko wodne)
--
Proudly (-.-------.- Folk Lore for the Masses -.--------.-)
Presents: ("Kobieta znacznie mniej odpowiada za to, co robi.)
GG:1584 ( Mężczyzna powinien się wstydzić." Jacek Kijewski)

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


480. Data: 2005-10-18 11:18:29

Temat: Re: ci?ża, proszę pomóżcie
Od: "Margola" <m...@s...precz.kafeteria.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Lia" <L...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:nswp7r5j584b$.dlg@iska.from.poznan...
> Dnia 2005-10-18 09:25:13 w sprzyjających i niepowtarzalnych
> okolicznościach
>>> Ty tu cos rzucałas o całościowym podejściu do wątku i używaniu
>>> inteligencji
>>> do logicznego wiązania faktów? Otóz wypowiedź DD i jej objasnianie przez
>>> Ewę było tym do czego się przyssałam.
>>> Mam nadzieję, że używasz tej inteligencji zawsze, a nie tylko wtedy gdy
>>> to
>>> jest wygodne :)
>>
>> Nie rozumiem.
>
> Czego?

C chciałaś powiedzieć. Ja nie wiążę tych faktów w taki sam sposób i chętnie
poznam Twoje powiązania, których nie rozumiem.

>> Jedyne, co łaczy te dwie osoby i spowodowało Twoje
>> przyssanie, jest twoja wściekłość i zajadłość wobec katolików jako grupy,
>> której nie usiłujesz nawet poznać.
>
> Oczywiście, Margolu. Znowu wiesz lepiej co ja robię, czy usiłuję.
> Czy jest możliwosć, żebyś podsumowała w ten sposób całośc mojego życia,
> światopoglądu, doświadczeń - myślę, że to diametralnie uprości moje życie
> :)
Na razie Ty podsumowujesz moje, aj się do Twojego nie czuję uprawniona. Na
razie wykładam Ci na stół punktym, w których Cię nie rozumiem, a Ty uchylasz
się od objaśnienia.


>>>> Skrajność, w odróżnieniu do wierności, nie leży w naturze
>>>> chrześcijańskiej.
>>>
>>> No nie chciałabym wytykąc palcem DD ;>
>>
>> Skąd dowód, że DD jest dobrym chrześcijaninem?
>
> A po co ma być dobrym chrześcijanienem, skoro wystarcza że jest
> chrześcijaninem, by mówić o jego chrześcijańskiej naturze.

A jest? Wg mnie jest nieco obok Słowa Bożego.


>> Samo jego o tym mniemanie
>> nie wystarcza. Ja np. uważam sie za niedoskonałą, ale staram się dążyć do
>> postawy chrześcijańskiej, która każe szanować wszystkich, w tym
>> przeciwników
>> i wrogów. I staram się nigdzie nie być skrajna, a otwarta na cudze racje.
>> Mogę się z nimi spierać, ale staram isę uznać je za równe moim, czyli
>> godne
>> podjęcia dyskusji.
>
> Wybacz, ale z dyskusji w tym watku w najmniejszym stopniu nie wynika żadna
> równośc poglądów. Co rusz, Twoje jest Twojsze.

Czy z samego faktu, że uzasadniam, dlaczego _dla mnie_ pewne sprawy są
ważne/oczywiste wyciągasz wniosek, że uważam, że wszyscy inni nie mają prawa
mieć innych poglądów?
Uważam, że wyjasniam, a nie narzucam. I tego samego wyjaśnienia oczekuję od
adwersarza, który niestety mnie lekceważy w tym konkretnym przypadku.


> Ale jest chrześcijaninem, prawda?
> Skoro jest chrześcijaninem, i nie jest otwarty to teza, że chrześcijanin
> jest otwarty jest warta tyle co gazeta sprzed tygodnia wyściełająca kosz
> do
> śmieci.

Podobno jeden przykład falsyfikujący jakąś tezę nie obala jej w całości. Czy
też znowu coś źle przeczytałam? Może tak być.

>
>> Rozumiem, że w tej zajadłości trudno Ci uznać mnie za
>> partnera godnego dyskusji, ale stawianie mnie w jednym rzędzie z DD nie
>> podoba mi się zupełnie. Różni nas zbyt wiele.
>
> Margolu, Ty podałas tezy na temat chrześcijan. Unoszące się w opracah
> wielkich kwantyfikatorów.
Bo to na szczęście nadal są wielkie kwantyfikatory i gorąco wierzę, że ta
postawa "katolickiego aktywisty" jest marginalna. Nie można jej zatem
rozciągać na całość grupy, w łonie której się pojawiła.


>To, że ja podaję taki a nie inny przykład, który
> z łatwościa falsyfikuje te tezy nie ma nic wspólnego ze stawianiem Ciebie
> z
> kimkolwiek w jednym rzędzie.
> Niestety, tak jak Ty jesteś chrześcijanką, tak jest nim i DD. Chyba mi sie
> nie dziwisz, że wybieram ten przykład, który pozwala sfalsyfikowac tezę
> oponenta.

Rozumiem. Czuję się jednak postawiona przez Ciebie w jednym rzędzie z kimś,
czyj sposób prezentowania poglądów mnie odrzuca. I niechętnie godzę się na
to. Wiem, ze Tobie z tym wygodniej, ale wg mnie ten zabieg nie jest do końca
uzasadniony.

Margola


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 40 ... 47 . [ 48 ] . 49 ... 55


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

To NIE jest spam !!! przeczytaj obowiazkowo!! twoje zycie się zmieni!!
rozwód a wyjazd dziecka za granic
kobieta-cud ewolucji, i monogamia (link)
Best Expired domain finder
Rozne, rodzinne

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »