Data: 2002-03-04 14:07:29
Temat: Re: ciche dni - jak przeżyć
Od: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Przypomina mi się dobry znajomy, który jest kierowcš TIRa.
> dobrze jest u nich gdy on jest w trasie. W domu nie ma swojego
> miejsca i najwięcej czasu spędza w knajpie z kolegami.
> Poczštkowo nawet próbował o wszystko zadbać,
> ale z czasem mu przeszło. Kiedy czuł się obco, wychodził
> z domu. Kiedy wracał po piwie, to była awantura.
> Teraz ma 10 lat po ślubie, a w domu nadal jak nie u siebie.
Chyba to zbyt drastyczne o czym piszesz.
Ja na ogół jestem w domu ale dość często wyjeżdżam na weekend, na
tydzień, mąż podobnie.
Na wyjeździe tęsknie za mężem, wyobrażam sobie jak to będzie fajnie
jak wrócę.
A potem wracam i np. łazienka brudna.
Od razu mi tęsknota przechodzi, jest powód do awantury i tzw. cichych
dni.
Wynika to na pewno z niedostosowania wyobrażeń do szarej
rzeczywistości.
Mąz ma to samo. Wraca, a ja np. akurat źle się czuję, albo akurat mam
okres ;-).
Od razu powód do dąsów.
Mija to najczęściej po 2-3 dniach, kiedy sie do tej "szarej
rzeczywistości" przyzwyczaimy i jakoś sobie wszystko uporządkujemy
(również umyjemy łazienkę ;-)) ).
Wyobrażam sobie że po powrocie z półrocznej trasy takie przystosowanie
sie do szarej rzeczywistości na pewno trwa dłużej.
Pzdrw.
Basia
|