Data: 2002-03-04 13:51:27
Temat: Re: ciche dni - jak przeżyć
Od: <a...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Przypomina mi się dobry znajomy, który jest kierowcš TIRa.
dobrze jest u nich gdy on jest w trasie. W domu nie ma swojego
miejsca i najwięcej czasu spędza w knajpie z kolegami.
Poczštkowo nawet próbował o wszystko zadbać,
ale z czasem mu przeszło. Kiedy czuł się obco, wychodził
z domu. Kiedy wracał po piwie, to była awantura.
Teraz ma 10 lat po ślubie, a w domu nadal jak nie u siebie.
To faktycznie jest jakaś choroba zawodowa, ale mój mąż lubi być z nami w domu i
raczej nigdzie się nie urywa.
Dla niego najpewniej nie jest to kłótnia, tylko poczucie braku-czegoś-tam,
więc nie ma co się godzić.
Może
Moja życzliwa rada (choć może zupełnie niecelna) jest taka:
wyznacz swojemu mężowi jakieś własne miejsce,
najlepiej kšcik z komputerem i Q III Arena, to się zrelaksuje.
Nistety takiego kąta nie ma, ale to raczej nie to, fajnie dogaduje się z córą i
bawią się gdy tylko maja ku temu okazję i troche wolnego czasu. Myślę, że tatą
jest raczej fajnym, potrafią szleć z małą godzinami.
Właściwie jego domem jest pewnie statek?
Może tęskni do kolegów/żanek?
To jest fakt, ale na to nic nie poradzę. Na statku marudzi, że chce do domu, a
teraz to co ja mam robić.
Ale dzięki, jest to jakiś inny punkt widzenia.
Aśka
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|