Data: 2009-03-03 16:56:39
Temat: Re: co mi jest?
Od: "Maja" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 3 Mar, 17:39, jadrys <i...@w...pl> wrote:
> plysek pisze:
>
> > Nie słyszę własnych myśli, świadomość mam praktycznie zerową, jak se coś
> > uświadomie na przykład obecność kogoś obok mnie to mam napad paniki, że
> > mnie pożre albo wpędzi do piekła. Nie wiem w ogóle co jest grane, nic z
> > tego istnienia nie rozumiem. Nic nie rozumiem ze świętych ksiąg wg. mnie
> > nic nie tłumaczą. Nic mi się nie chce, życie w tym świecie wydaje mi się
> > pozbawione sensu. Wstaje rano, praca, jedzenie spanie. Nic mnie nie
> > bawi, wszystko wokół wydaje mi się puste, ale to chyba przez moją słabą
> > świadomość. Nikt mi nie powiedział co mam w życiu robić i nie wiem co
> > mam robić. Żyje tylko dlatego, że boję się popełnić samobójstwa, a nóż
> > piekło istnieje, lepiej nie ryzykować. Tak więc męczę się w tej
> > rzeczywistości, nie ma innego wyjścia? Da się jakoś zniknąć/przestać
> > istnieć? Po co mam się męczyć, wcale nie chciałem się rodzić, nikt mnie
> > nie pytał o zdanie. Rzeczywistość mi się narzuciła! A podobno mamy wolny
> > wybór, tak pisze w Biblii. Psychiatra powiedział mi, że mam schizofrenie
> > paranoidalną przepisał Solian, Tegretol, Abilify i Asentre i wysłał do
> > domu. I gówno mi te leki pomagają. Teraz to nawet wyobraźni nie mam, bo
> > wcześniej pojawiały się jakieś obrazy w świadomości, teraz mam totalną
> > pustkę w głowie. Nie wierze w to że mam schizofrenie, ciekawe jak on to
> > stwierdził. Dawno temu miałem psychozy i możliwe, że dlatego. Ale teraz
> > nie mam, tyle tylko że źle się czuję. Jestem już zmęczony. Życie cały
> > czas czegoś wymaga, nie dając nic w zamian. To chyba normalne, ale po co
> > komu takie coś. Wolałbym, żeby nic nie istniało, nawet świadomości nie
> > chcę, bo po co mi. Chyba że bym był świadomy wiecznej ekstazy, to to
> > jeszcze bym się zastanowił. A tak? Jakiś nudny wszechświat, bez miłości.
> > Bez Boga. Tutaj totalnie nic się nie dzieje. Wszyscy drepczą w miejscu.
> > I po co? Jedyne wyjście jakie widzę to branie non stop środków
> > uspokajających/psychotropowych żeby o tym nie myśleć/czuć się dobrze. W
> > sumie rzeczywistość mogłaby być taka jaka jest byle bym się czuł cały
> > czas jak po zażyciu amfetaminy na przykład. Ale tego się nie da zrobić,
> > amfetamina wyniszcza i to w zastraszającym tępie. Co tu robić? ;>
>
> Jeszcze nie wynaleziono lekarstwa no głupotę.. Zainteresuj się medycyną
> niekonwencjonalną .. Podobno jest taki facet w Poznaniu który czyni cuda
> - wchodzisz na seans jako głupol a wychodzisz jako geniusz..
>
Czy sugerujesz, ze plysek jest glupi?? Jesli tak, to skad takie wnioski?
Pozdrawiam,
F.
|