Data: 2003-06-26 17:10:42
Temat: Re: co tu zrobic ,gdy na wieczor dopada glod?
Od: "Hafsa " <h...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Lara <l...@g...pl> napisał(a):
> > Z radoscia? mam walczyc?
>
> Potraktowałaś to zbyt dosłownie. Słowo "radość" czy "smutek" to tylko taki
> przykład, którym posłużyłam się bez głębszego wnikania w jego sens i po to,
> by dać Ci do zrozumienia, iż powinnaś zwrócić uwagę jedynie na stan uczuć,
w
> jakich się znajdujesz w chwili, w której masz ochotę zacząć się objadać.
Moze masz racje,bo ja dokladnie wiem ,kiedy zaczynam zrec.Ale jak juz
zaczne,to koniec-nie pomaga i nawet nie ma czasu na zadna analize swojego
stnu psychicznego,jem dopoki hmmm albo nie skonczy sie zapas
smakolykow,albo ide po prostu spac.I wlasnie w takiej sytuacji,gdy sie
obzeram ,musze znalezc jakies panaceum.Pierwsze co zrobilam to zmienilam
rozklad posilkow-snaidanie jem wtedy gdy zglodnieje,a nie o 7 rano.Dzis byla
to 14.obiad zas o 18.30 i na pewno nie bede sie obzerac do wieczora,bo nie
zmieszcze nic.
I
> nie znaczy to oczywiście, że trzeba poddać Cię jakiejś obserwacji w
> zakładzie zamkniętym ;)
Czasem o tym marze,by oderwac sie od codziennosci.Ocvzywiscie nie mam na
mysli ani szpitala psychiatrycznego ani wiezienia.Kiedys na odreagowanie
dobrze mi zrobil samotny wyjazd nad morze....
> Nie_sugeruję, że identycznie jest w Twoim przypadku!
Bo raczej nie jest.Zastanawiam sie nad tym,co jem,planuje posilki i nie
wrzucam byle czego.Tyle ze moj plan ostatnio sie zalamal nie wiedziec
dlaczego i bylam ciagle nienazarta.To sie zdarza wielu osobom,ktore sa na
diecie.Nagle zapachnie swiezutki chlebek i pochlaniaja pol bochenka z
maselkiem,wiedzac,ze nie powinni...Lub nagle sa kolo kawiarenki i wchodza na
kawe a zamawiaja wiadro lodow/ takie jak we Wroclawiu w Galerii
Dominikanskeij-zadne dla mnie nie sa do zjedzenia w calosci obecnie a kiedys
spokojnie pochlanialam caly deser i jeszcze zjadalam to,co zostawil maz i
to , co dziecko;-))) /
> > Czyli seans u psychiatry by mi sie przydal.Podziekuje.Musialabym
> >za czesto u niego bywac,by z kazdym smutkiem,zdenerwowaniem,radoscia czy
> >nuda do niego leciec.
>
> Co tak uparłaś się na tego psychiatrę, sama nie potrafisz znaleźć innego
> sposobu na smutek, zdenerwowanie, radość czy nudę, poza jedzeniem ;)?
A wiesz,ze czasem nie potrafie? Bo jestem zbyt zmeczona by czytac,ogladac
tv,na dworze obrzydliwie,ze wyjsc sie nie chce,pranie,sprzatanie,prasowanie
juz zrobione, rybki maja swieza wode,kwiaty podlane ;maz sie uczy,wiec musze
byc cichutko-wiec.....czasem zostaje jedzenie.
Twoje uwagi sa calkiem rozsadne,ale nie dzialaja w TRAKCIE!!!! A tu trzeba
miec zapas gotowcow do zastosowania,gdy mnie dopadnie obzarstwo,czyli
herbatka,woda,plukanie buzi mietowym plynem itd.Wszystkie chwyty
dozwolone,byle prowdzialy do jednego.Stop niekontrolowanemu jedzeniu!!!!
Pozdrawiam serdecznie Hafsa-nieglodujaca juz!
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|