Data: 2005-02-08 15:56:50
Temat: Re: czworokąt
Od: "brow\(J\)arek" <b...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Margola Sularczyk" <margola@nu_spamie_pagadi.ruczaj.pl> napisał
w wiadomości news:cuamvf$qv4$1@atlantis.news.tpi.pl...
> >> z grupą niereprezentatywną ;) Moi znajomi ZAZWYCZAJ nie są zdradzani,
> >> albo
> >> nie są tego świadomi (ale tu już w życzliwość w celach poznawczych
bawić
> > się
> >> nie zamierzam)
> >
> >
> > "ZAZWYCZAJ" niepokojąco pobrzmiewa. (Jak to ladnie swoją droga brzmi
> > "zazwyczaj jesteśmy sobie wierni" :D )
>
> No wiesz.... Zazwyczaj - w odniesieniu do sporej (w co oczywiście nie
> wątpisz ;) ) grupy znajomych miało sugerować pewien, nazwijmy to oględnie,
> stosunek (hyhy) procentowy. Czyli w danej dwójce się nie zdradzają, a w
> innej niestety tak.
> W odniesieniu do dwóch osób to już nie jest niepokojące, to już zatrąca o
> nieuczciwość, bo badamy stany tych samych osób.
Alez to skomplikowane jak na 16:50 w pracy.
Ale jeszcze coś mnie zastanowiło - "zazwyczaj NIE SĄ zdradzani". Czy masz
znajomych (czysto teoretycznie i pseudobadawczo) zdradzających ? Albo
inaczej , czy ktoś zdradzający mógłby być/zostać/pozostać Twoim znajomym ?
Znamy mniej więcej nasze (współczujące z reguły) podejście do zdradzanych. A
jakie jest podejście do zdradzających. Jak bardzo to haniebne i niegodziwe.
Jak można hierarchizować i stopniować zdradę (po ilu razach jest gorsza, w
jakim stopniu zaangażowania partnerów itd.)
brow(J)arek pozdrawia (co się kiedyś "Gry Endera" naczytał i od tego czasu
usilnie stara się poznać i zrozumiec motywy kierujące róznymi poczynaniami)
|