Data: 2004-11-08 17:54:13
Temat: Re: czy ja jestem zimą? (+info o truskawie)
Od: Kruszyzna <k...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Joanna Pawlus, sącząc kawkę, wyklepał:
> Wiesz cały problem polega na tym, że ja mam właśnie chyba urodę zimy, ale
> mysi charakter. Najlepiej bym się czuła w bladych, pastelowych kolorkach.
> A wyglądam najlepiej w soczystych, nasyconych barwach. Proponujesz mi
> bordo, czerwień złamaną brązem czy śliwkę. Ja uwielbiam takie kolory. :))
> Co z tego, skoro właśnie w krwistej czerwieni rozkwitam. Oczywiście tylko
> wizulanie, bo psychicznie jestem przytłoczona takim kolorem i źle się
> czuję.
Hmmm, ja nie noszę niczego, w czym się źle czuję, choćby mi nie wiem jak
pasowało. Ostatnio odkryłam ten czerwony i mam na jego punkcie absolutnego
świra. Nawet jeśli wychodzę kupić niebieskie, wracam z czerwonym :)
> Chciałabym być wiosną, a jestem zimą... Ale tak, myślę, że powinnam brać
> przykład z Ciebie i Twojego sweterka... ;))
Mój sweterek sprawdza się w sytuacjach ekstremalnych, kiedy koniecznie
trzeba zostać zauważonym. Ja się dobrze w tym kolorze czuję, ale pół
przystanku się na mnie patrzy, a to już nie jest przyjemne. Ale co tam,
niech się patrzą :)
>
> Bladziutki jasny róż nie podkreśla koloru moich oczu, jestem w nim cała
> wyblaknięta.
Acha, no to jednak nie da się do wszystkich zastosować tego samego. Moja
siostra wygląda w bladym różu bardzo twarzowo.
> Z kolei we wściekłym różu wyglądam świetnie, co z tego, skoro
> nigdy bym sobie nie kupiła niczego w takim kolorze.
No właśnie... wychodząc po róż i tak wracam z czerwonym :)
> a koniec studiów postanowiłam
> uczcić
> przyznaniem się przed sobą, że jestem kolorystyczną zimą :))
No bo raczej jesteś, nie ma co :)
> A czy ja dobrze wnioskuję, że jesteśmy "kolorystycznie spokrewnione"? :))
No, na to wygląda :)
> Te ciemne włosy i soczysta czerwień sweterka i sławetnej chusty?
Chusta jest dużo starsza ode mnie. Jak to się teraz nazywa? Vintage?
> Ale co ja się tam znam..., jak mi powiesz, ze jesteś wiosną, to też
> uwierzę.
Boże broń! Jestem zimą, taką przynajmniej mam teraz opcję, przeżywszy fazę
wszelkiej "zgnilizny", czyli kolorów typowo jesiennych. Źle nie było, ale
jakaś taka zgaszona się wydawałam. Zmęczona, o. Najlepiej mi w kolorach
zimowych, zdecydowanych a jedyne ciepłoty, jakie mam, to zgaszone bordo,
śliwka i jakiś tam mniej lub bardziej neutralny beżyk. Albo kiecka koloru
kawy z mlekiem.
Ubiór bardziej uzależniam od nastroju. Jeśli mam sobie zamiar dodać odwagi,
ubieram coś w rodzaju soczystego sweterka, a jeśli jestem w nastroju
melancholijnym i błądzę gdzieś myślami, ubieram coś szarego, coś w stylu
"nie zobaczysz mnie na ulicy, choćby nie wiem co".
> A czy Twoja siostra eksperymentowała z blondem?
Nie, ona zawsze sięgała po ciemną czekoladę albo coś w tym sensie. W
blondzie nie byłoby jej ładnie. Ona ma bardzo delikatny typ urody i blond
nadałby jej wulgarności. Źle by wyglądała, to na pewno.
Krusz.
--
Kruszyzna
#GG 3084947
"Primum non stresere..."
|