Data: 2004-02-19 12:40:54
Temat: Re: czy jestem służącą?????????
Od: Hanka Skwarczyńska <hanusia@[asiowykrzyknik]wasko.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "brow(J)arek" <b...@w...pl> napisał w wiadomości
news:26595-1077193641@213.17.234.82...
> [...] Jak już zacznie zarabiać to "wiecej od niego, bądź
> tyle samo" to dopiero jej narzekania będą miały podstawę. [...]
Ja bym proponowała prosty eksperyment: policzyć, ile trzeba by było zapłacić
za te wszystkie prace domowe, gdyby miała je wykonywać wynajęta osoba.
Opiekunka do dziecka, korepetytor, sprzątaczka, kucharka, intendentka,
koordynator remontów ;) itd. I tę kwotę przyjąć jako punkt wyjścia w
rozmowach o "niezarabianiu" przez żonę. Wycenę świętego spokoju i wolności
od zastanawiania się, kto to wszystko pozałatwia, mogę wspaniałomyślnie
pominąć.
Pozdrawiam
Hanka, która wie, jak się czuje po całym (bynajmniej nie ośmiogodzinnym)
dniu pracy i ugotowaniu obiadu, a jak - po dniu "siedzenia w domu", pranko,
porządki itd. included, dzieci not included. I którą bardzo cieszy fakt, że
TŻ nie oczekuje od niej odpracowania w domu różnicy w zarobkach.
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE.
|