Data: 2004-02-19 13:41:29
Temat: Re: czy jestem służącą?????????
Od: Eulalia <e...@k...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Jak już zacznie zarabiać to "wiecej od niego, bądź tyle samo" to dopiero jej
> narzekania będą miały podstawę. Póki co nie widzę podstaw do odwoływania sie
> na grupy... ciekawe jakby jej facet tu napisal "Moja kobita szuka pracy i
> jakoś nie znajduje bo pewnie jej sie nie chce. Ja wolałbym zajmować sie
> domem, a ona niech sie wreszcie weźmie do roboty" co by Eulalia odpisała...
> hę.
Wiesz... ja przez 2 lata nie pracowałam - on
zarabiał a ja zajmowałam sie domem - taki układ.
teraz od ponad roku pracuję, od 7:15 do 17 mnie
nie ma w domu, musze włośzyć 2 razy więcej pracy
by wyglądał tak jak w czasie kiedy nie pracowałam.
Wiesz... ja nie narzekam - przywykłam, ale czasem
mnie naprawdę wkur*** jak wracam styrana z rpboty
z siatami w ręku i dzieckiem w drugim, w biegu
robie obiad a potem dostaje opier*** że hałasuję
odkurzaczem, bo pan odpoczywa.
A to o czy piszesz wczesniej nie jest dla mnie
jakimś nowym - przez rok to ja zarabiałam na
utrzymanie rodziny - i tylko ja.
> brow(J)arek
> P.S. Nie dopisałyście jeszcze drogie Panie, że dodatkowo powinien małżonek
> oragnizować radosne weekendy (jakiś teatr, szampan, truskawki, długo pieścić
> przed stosunkiem i nie zasypiać po itp. itd.)
Wiesz... mógłby czasem wyjść z kobietą do sklepu i
siatki ponieść, albo chociaż talerz odstawić do
zmywarki a nie na stół.
Eulalka
|