Data: 2005-04-02 10:48:19
Temat: Re: deczko OT Re: 12 lat roznicy
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
Pokaż wszystkie nagłówki
Old Rena pisze:
> Pozostaje mi tylko jeden argument: uwierz starej kobiecie, że ma
> rację.
Ale to nie chodzi o to, kto ma rację, bo najpewniej mamy ją obie ;-)
> Pomyśl, w swoim mężu nie zakochałabyś się, gdybyś nie była -
> nazwijmy - do tego gotowa.
A co to znaczy "gotowa"? Dojrzała psychicznie i emocjonalnie, tak? Czy coś
jeszcze?
> Gdyby nie trafił na ten moment, że (nie
> zdając sobie z tego sprawy) chciałaś obdarzyć kogoś miłością.
Ale takie momenty nie zdarzają się przecież tylko raz czy kilka razy w życiu.
I są niezależne od naszych decyzji, postanowień. Tak samo, jak nie planujemy,
że za godzinę będziemy głodni - po prostu jesteśmy i już, tak samo nie
zaplanujemy sobie, że dnia tego, a tego będziemy gotowi zakochać się w kimś.
Dzieje się to bez naszej woli.
> Pewne cechy nas pociągają... ale takie cechy jakie ma on, mają i inni
> mężczyzni, których spotkałaś.
Ale widocznie miał w sobie jeszcze coś innego (czasem tego "czegoś" nie da
się określić w sposób dosłowny), co pozwoliło mi wybrać właśnie jego, a nie
kogokolwiek, kto posiadał podobne cechy.
> Jeśli _Ty_ tego "nie chcesz" (świadomie lub nie), nikt nie jest w
> stanie wywołać u Ciebie miłości.
Ja jednak bliższa byłabym zdania, że owo "nie chcenie" jest wówczas
nieświadome, a dokładniej niezależne od nas. I może być spowodowane np.
sytuacją życiową (dołek, depresja itp.) czy też sytuacją, że się tak wyrażę,
hormonalną organizmu (np. zmniejszenie/zanik popędu płciowego itp.)
Nie potrafię sobie bowiem wyobrazić, że ktoś w pełni zdrowy i zadowolony z
życia_świadomie_może wyzwolić u siebie blokadę na zainteresowanie płcią
przeciwną.
--
PozdrawiaM
|