Data: 2003-02-07 10:40:54
Temat: Re: dlaczego ja nie odchodze..choc moze to zrobie
Od: m...@o...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
> Dalej nie widzę celu mogącego być fundamentem związku.
Bo chodzi raczej nie o stworzenie fundamentów, a o rozpoznanie, czy one w ogóle
istnieją.
"Daj mi Boże pogodę ducha bym mogła zaakceptować to czego nie mogę zmienić,
odwagę bym mogła zmienić to co zmienić mogę i mądrość bym potrafiła te rzeczy
rozróżnić."
W tym "szantażu" chodzi o to ostatnie...
> > Dziwi mnie tylko to, ze ten brak szacunku pojawił sie dopiero jak
> > Saga "zaciazyła".
> > Trudno mi pojac dlaczego, moze Ty jako mezczyzna umiesz to wyjasnic.
>
> Nie umiem.
Bo to pytanie do psychologa lub socjologa raczej, niż do mężczyzny. Mężczyźni
się przecież od siebie różnią, często o wiele bardziej, niż dany mężczyzna od
konkretnej kobiety.
> Dla mnie - mniejsze szanowanie kobiety 'bo jest w ciąży'
> jest nie do pojęcia. Nawet gdyby 'zlapała faceta na bachora' (nie w
> opisywanym przypadku) to powodem utraty szacunku może być jej
> charakter (umozliwiający taki postępek) a nie jej stan. W przypadku
> ciąży 'chcianej' chłop może wiele wybaczyć ale nie może przestać
> szanować. (no chyba że kobieta sama sie nie szanuje).
Nie każdy, tak jak Ty, kieruje się w życiu rozumem i kulturą, nie każdy
ma "kręgosłup moralny". W dodatku ci, co go nie mają, najczęściej nawet nie
zdają sobie z tego sprawy.
Często, gdy im się to uświadomi (najlepiej tak, żeby sądzili, że sami do tego
doszli) uczą się tego. To tak na pocieszenie :-)
> Pozdrawiam
> Qwax
Sadira
P.S.
Nie jestem psychologiem, ani socjologiem,
tylko się mocno tymi dziedzinami interesuję,
bo zahaczają one o to, czego się uczyć "muszę" i...
są przydatne i ciekawe :)
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|