Data: 2003-02-07 11:27:46
Temat: Re: dlaczego ja nie odchodze..choc moze to zrobie
Od: "Sowa" <s...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "saga" <s...@o...pl> napisał w wiadomości
news:b20013$9aj$1@SunSITE.icm.edu.pl...
> Zadzwonilam do ojca..poprosilam o pomoc, powiedzialam mu to, co wam.
Jestem
> z nim umowiona dzisiaj, mam nadzieje ze mi pomoze. Chyba wiec podjelam
> decyzje...dobrze ze mam gdzie wrocic, do wlasnego mieszkania gdzie nie
bede
> oczekiwac od kogos czegos, co ten nie moze mi dac.A raczej nie chce. mam
> nadzieje ze dokonalam dobrego wyboru.
Trzymaj się Ewa i walcz o SIEBIE i dziecko, a nie o wygodę dorosłego faceta.
Pamiętam dyskusję z Tobą na temat niechęci do małżeństwa, i przykro mi, że
jednak skończyło się to tak jak podejrzewałam. Niestety, my kobiety,
zwłaszcza im młodsze jesteśmy, tym bardziej idealistycznie patrzymy na świat
i związki. Nie wiem, czy pamiętasz, ale pytałam, Cię wtedy, kto właściwie z
Was dwojga nie chce ślubu - teraz mam wrażenie, że jednak partnerowi udało
się zmanipulować Cię dla własnej wygody. Czasami warto posłuchać, co mówią
ludzie stojący na zewnątrz, bo niestety główni zainteresowani ,na ogół widzą
naj mniej. Może rodzice patrzyli na was bez miłosnych klapek na oczach.
Wynieś z tego co się stało jak najwięcej na przyszłość dla siebie, i zawsze
patrz ile dajesz i ile dostajesz. Masz dokąd wracać, bo rodzice (nawet jeśli
marudni :)), zrobią dla swojego dziecka wszystko tak, aby było szczęśliwe, a
ich gadanie, to jedynie przejaw troski.
Zawsze jest możliwe, że wszystko się ułoży od nowa, ale zastanów się pięć
razy, nad motywami innych osób, zanim położysz na szale własne i dziecka
życie.
Sowa
No i zostaje w tej sytuacji jeszcze kwestia dziecka, od tej
materialno-prawnej strony do rozstrzygnięcia.
|