Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: Marchewka <s...@g...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: dlaczego moglem zdradzic zone?
Date: Sat, 15 May 2010 14:25:10 +0200
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 50
Message-ID: <hsm3rq$47r$1@inews.gazeta.pl>
References: <hsm1go$22u$1@news.onet.pl>
Reply-To: s...@g...pl
NNTP-Posting-Host: dnw186.neoplus.adsl.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1273926330 4347 83.24.104.186 (15 May 2010 12:25:30 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Sat, 15 May 2010 12:25:30 +0000 (UTC)
X-User: super_marchewka
User-Agent: Thunderbird 2.0.0.24 (Windows/20100228)
In-Reply-To: <hsm1go$22u$1@news.onet.pl>
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:541515
Ukryj nagłówki
Konrad N.S. pisze:
> dlaczego zdradzałem żonę?
Ciekawe pytanie...
> teraz nie jestesmy ze sobą,
> zdradziłem dwakroc, raz na miesiąc, drugi raz na pół roku.
> zona w domu, zawsze za mną, zawsze przy mnie.
> jeżdżąc do drugiej kochanki
To byly rownoczesnie dwie?
> (romans-związek sześciomiesięczny) miałem
> przez zonę prasowane koszule i szykowany np. sweter na chłodny wieczór -
> choć wiedziała gdzie jadę.
Wiedziala, ze jedziesz do kochanki?
> żona mnie ni zdradzała, do dziś jest sama.
> o pierwszej zdradzie wiedziala, uznała, przebaczyła po jednej rozmowie,
> choć cierpiała długo jeszcze później.
No, coz...
> drugą zdradę tolerowała czekając aż się wyprowadzę, była do końca ze
> mną, do końca dla mnie:
> były obiady, było wyprane, wyprasowane, zawsze czekała na powrót, był
> seks do ostatniej wspólnej nocy w domu.
Dziwna kobieta. Zamiast Ci dac kopa, to jeszcze sie sama oddawala.
> drugiej zdrady nie może znieść.
Zdziwiony?
> pytanie: dlaczego to robiłem, dlaczego człowiek szuka czegoś na zewnątrz?
Dla dreszczyku, dla innosci, z glupoty. Przyczyn jest wiele.
Mamy tu na grupie takiego jednego, co zdradza i dobrze sie z tym czuje,
nawet namawial innych, ze to takie fajne, nie wiemy, co tracimy i takie
tam... Dobrze mu z tym, bo jego partnerka nic o tym jego "szukaniu na
zewnatrz" nie wie.
Koles sie teraz zwie Piotr (juz Ci tu odpowiedzial - jakis belkot o
"toksycznej zaleznosci"), wczesniej zwal sie tu Ender, a jeszcze
wczesniej Sender. Moze by Ci pomogly jego wynurzenia nt. jego licznych
zdrad? Moze Cie tez Piotr tutaj jakos wesprze? Zapoznaje nawet swoje
kochanki ze swoja partnerka, nie wtajemniczajac jej jednak, ze sa to dla
niego wyjatkowo bliskie przyjaciolki. Moze to jest jakis sposob dla Ciebie?
I.
|