Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!news.astercity.net!newsfeed.tpinternet.pl!news.tpi.pl!not-for
-mail
From: "Madzik" <a...@a...poczta.onet.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: [długie]masz kłopoty z podejmowaniem decyzji?
Date: Tue, 30 Jul 2002 18:57:40 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 95
Message-ID: <ai6gr5$lg9$1@news.tpi.pl>
References: <ai393n$olk$1@news2.ipartners.pl> <3d45539c$1_2@news.vogel.pl>
<3...@p...onet.pl>
NNTP-Posting-Host: pd192.katowice.sdi.tpnet.pl
X-Trace: news.tpi.pl 1028048550 22025 213.76.228.192 (30 Jul 2002 17:02:30 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Tue, 30 Jul 2002 17:02:30 +0000 (UTC)
X-Notice-1: This post has been postprocessed on the news.tpi.pl server.
X-Notice-2: Subject line has been filtered and leading Odp: string removed.
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2615.200
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2615.200
X-Subject: Odp: [długie]masz kłopoty z podejmowaniem decyzji?
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:18635
Ukryj nagłówki
Użytkownik GosiaH <g...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:3...@p...onet.pl...
> No nie wiem pod jakim postem odpisać, więc tu się przyczepiam, bo
> sytuacje są podobne. Chodzi mi o te jedzeniowe.
>
> Mnie w ogóle nie przeszkadza to co opisałyście.
> Moja teściowa/mama może przywozić ile chce i kiedy chce i ja jestem za
> to jej wdzięczna i już.
Mnie to przeszkadzaloBY (nie przeszkadza, bo u nas to sie nie zdarza) o
tyle, ze zmuszenie nas do przyjecia przywiezionego nam jedzenia, ktorego
nie jemy (ja np. nie jem wolowiny albo nie pije soku malinowego -
rodzina o tym wie), spowodowaloby wyrzucenie tego do kosza (tzn.
polozenie w solidnym opakowaniu kolo smietnika z napisem ze to
jedzenie), i uwazalabym, ze to prostu wyrzucanie pieniedzy z ich strony.
A jako ze zadna z moich Mam tego nie lubi, wiec nie kontynuowalaby
takich zachowan.
> Jakby się któraś z mam zaoferowała umyć okna czy podłogę to
przyjęłabym
> to z wdzięcznością, że ona mi pomoże a potem, jak pojedzie, ja będę
> mogła poleżeć chociażby patrząc w sufit (i tak się nie da przy
dziecku,
> ale zawsze będą miała lepszy nastrój).
Z tym myciem okien to:
1. z racjie tego ze u mnie sa nowe plastiki, wiec mycie okien, ram i
parapatow jest bajecznie latwe i krotkie, niemniej jednak...
2. Moja Mama ma problemy ze stawami oraz z cisnieniem i nie widze
powodu, dla ktorego mialaby sie tak meczyc, aby brać dodatkowa dawke
leku (tyle ze do Niej argument dbania o Jej zdrowie nie dociera, dlatego
w jej przypadku uzywam argumentu ze to moje mieszkanie i ja tu sprzatam)
3. przy myciu naczyn czasem zdarza sie Jej cos zostawic na juz niby
umytych talerzach (Mama nie chce zmienic szkiel w okularach, a i tak ich
w ogole nie nosi :-( ), oraz notorycznie chowa mi wszystko gdzie indziej
niz ja trzymam normalnie, wiec a. potem i tak musze wszystko myc sama,
b. pod warunkiem ze to znajde. Brzmi to moze dziwnie, ale nie uwazam, ze
koniecznie musze Jej robic przykrosc zwalajac calosc sprawy z niemyciem
u mnie naczyn na jej slaby wzrok czy niestarannosc spowodowana
pospiechem ("a nuz sie coreczka rozmysli i nie pozwoli mi dokonczyc
zmywania" ;-) ), wiec wole przedstawiac wersje, ze "to moje mieszkanie"
(ta wersja jest i tak zgodna z prawda, a kladzie ciezar "winy" na mnie,
a nie na Niej).
> W Waszych postach tylko zwróciły moją uwagę te zabiegi urządzania
> mieszkania. A nie dałoby się powiedzieć, że o fajnie, mamo, myśmy
sobie
> już nawet wybrali firanki, ale jakoś tak brakowało czasu na ew. zakup
i
> uszycie, jakby mama mogła, to my z wieeeeeelką chęcią.
Gosiu, inaczej to przedstawię:
Twoj gust (abstrahuje czyj gust lepszy!!!!): jednobarwne tkaniny o
niewidocznym (chętnie matowym) splocie, kolory chlodne, najchetniej
zadnych brazów, całe mieszkanie jasne, bialo-szaro-niebieskie. Twoj
wyglad podobny.
Gust Mamy: co najmniej trzy-cztery kolory na raz, wyrazne sploty -
najchętniej dobrze widoczne i przeplatane (matowy-połysk-matowy-połysk),
duzo brazów i beżów, najchętniej z czerwienią.
Rozumiesz o co chodzi?
Nasza Mama chcialaby, aby nasze mieszkanie oraz ja sama wygladalo wedlug
Jej planów - bo jak inaczej mozna tlumaczyc przekonywanie chlodnej w
urodzie i szczuplej blondynki (typ lato) do noszenia ubran dla cieplej
okrągłej brunetki w typie "jesieni"? Dodaj do tego roznice w odbiorze
wielobarwnych tkanin i w gustach co do typu noszonych materialow, to po
prostu niebo i ziemia.
> Przecież te nasze mamy/teściowe zawsze chcą być pomocne, nawet jak nie
> potrafią tego inaczej wyrazić. Może wystarczyłoby pogadać?
Pomóc Mamy moga na wiele sposobow, najprostszy to zadac pytanie
"Coreczko, jak moge Ci pomóc?" :-). Chodzi mi o odniesienie do tych
firanek i innych - oczywiscie ze pomoc sie przyda bardzo czesto, ale
wydaje mi sie, ze powinna to być "pomoc oczekiwana", a nie "z
zaskoczenia" (to zaskoczenie moze sie przydac w innych sytuacjach, np.
"o kochanie, widze ze umyliscie z Tata samochod - jak to milo z Waszej
strony!" :-) )
Gosiu (bez ironii i goryczy), naprawde nie z kazdym da sie pogadac, ale
z perspektywy czasu widze, ze zycie samo rewiduje pewne zachowania.
Np. poniewaz my _zawsze_ (do poczatku jak jestesmy razem) odmawialismy
przyjmowania od Mamy materialow i propozycji uszycia czegos, wiec teraz
juz nam tego nie proponuje. Problem z Mama akurat w tym temacie polega
na tym, ze szyjac cos dla kogos innego niz siebie uszylaby to wedlug
swojego stylu, nie zwracajac uwagi na prosby, jak ta rzecz ma naprawde
wygladac. Tzn. Przy pierwszej rozmowie, potem przy pierwszej przymiarce
wszystko byloby OK, wszystkie uwagi wysluchane, a potem nagle by sie
okazalo, ze "wiesz, przyszylam to inaczej, bo tak bylo ladniej".
--
Pozdrawiam cieplutko,
Magda
(a...@p...onet.pl)
|