Data: 2000-04-13 10:16:59
Temat: Re: do psychologów ( no inie tylko bo chyba ich tu mało )
Od: "Moncia" <m...@h...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
s...@a...com.pl napisał(a) w wiadomości: ...
>Wina moze lezec po twojej lub jego stronie. Jesli to sie powtorzylo kilka
>razy lezy po twojej.
Ani mnie to pociesza ani załamuje.
>Czy przypadkiem nie jestes odrobine masochistka ? Odpowiedz sobie na to
>pytanie.
No, chyba nie.
>Masochizm to kopalnia ludzkich motywacji ale za razem kopalnia wiedzy o
>sobie.
>Tak czy owak musisz sie dowiedziec do jakich mezczyzn cie ciagnie i
dlaczego
>? Odpowiedz jest w twojej glowie wystarczy zastosowac jakas znana
>psychologiczna metode zeby dobrac sie do podswiadomosci, czasem to moze
>potrwac, zanalizuj tez swoje sny, o ile wiesz jak to zrobic.
Nie jestem psychologiem, możesz mi coś polecić?
>Nie zdajesz sobie sprawy jak wielu ludzi dobiera sobie partnera -
>kierowanych swoimi chorobliwymi pobudkami.
Gdy widzę to, co dzieje się dookoła, to tym bardziej zdaję sobie z tego
sprawę.
Ja tak nie chcę! Jednak jedyne, co w tej kwestii robię, to... nie ciągnę
chorych związków w nieskończoność. Ale też nie potrafię ukształtować ich
inaczej.
>Niektorzy nawet udaja potem ze
>kochaja, ale nietrudno ustalic komus kto zna sie na psychologii ze to czcze
>gadanie, a mowiac wprost wygodna ucieczka przed prawda.
To chyba nie tak, przynajmniej w opisywanych przez nas przypadkach.
Nie zgodzę się, że nie kocham (kochałam), widziałam też to uczucie u swej
drugiej połówki. Później to po prostu gasło, stygło, przeobrażało się w
ignorancję moich potrzeb. Zachowanie to nazwałabym "poparz, jaki jestem,
oto pokazuję ci swe najgorsze strony, żebyś później nie zgłaszała pretensji.
Wytrzymasz, to może będziemy razem".
Tylko, że ja po jakimś czasie mam po prostu dosyć tych testów i odwracam się
na pięcie. - Niezbyt bohaterskie, ale też przynajmniej nie masochistyczne.
Co Wy na to?
Pozdrawiam
Moncia
|