Data: 2000-04-13 12:08:19
Temat: Re: do psychologów ( no inie tylko bo chyba ich tu mało )
Od: n...@p...ninka.net
Pokaż wszystkie nagłówki
"Moncia" <m...@h...com> writes:
> Gdy widzę to, co dzieje się dookoła, to tym bardziej zdaję sobie z tego
> sprawę.
> Ja tak nie chcę! Jednak jedyne, co w tej kwestii robię, to... nie ciągnę
> chorych związków w nieskończoność. Ale też nie potrafię ukształtować ich
> inaczej.
A wiesz w ktora strone je ksztaltowac?
(w ktora strone chcesz je ksztaltowac/)
> To chyba nie tak, przynajmniej w opisywanych przez nas przypadkach.
> Nie zgodzę się, że nie kocham (kochałam), widziałam też to uczucie u swej
> drugiej połówki. Później to po prostu gasło, stygło, przeobrażało się w
> ignorancję moich potrzeb. Zachowanie to nazwałabym "poparz, jaki jestem,
> oto pokazuję ci swe najgorsze strony, żebyś później nie zgłaszała pretensji.
> Wytrzymasz, to może będziemy razem".
> Tylko, że ja po jakimś czasie mam po prostu dosyć tych testów i odwracam się
> na pięcie. - Niezbyt bohaterskie, ale też przynajmniej nie masochistyczne.
> Co Wy na to?
A czy to czasem nie bylo tak, ze ty sie jemu znudzilas, ale nie bardzo
ON chcial zerwac wszystko, to zaczal cie prowokowac do tego, zebys to
ty pierwsza zrobila jakis krok?
A moze bylo tak, ze on sie spodziewal po tobie zupelnie czego innego a
potem rozczarowal sie i chcial sie wycofac? Nie wiem.... wez to jednak
pod rozwage.
--
Nina (Mazur) Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
http://supersonic.plukwa.net/~ninka/
|