Data: 2004-10-16 18:51:39
Temat: Re: dobrodziejstwa cywilizacji
Od: "jaico?" <d...@a...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Krystyna*Opty* napisał(a):
>
> > Znaczy, znaczy... :) Starzy optymalni to już wiedzą z własnych
> > porównywalnych doświadczeń na własnej skórze :)
> > Wswzystko przed Tobą.
>
> Starzy Optymalni... Eh, dzięki tej liście odrazu czuję się lepiej.
> Jestem młoda, nie zgredzę... raaaaany.
>
> --
> Magdalena "Claygirl" WójcikŻywność - Żywienie - Życie nr 2 (8) czerwiec 2002
----------------------------------------------------
----------------------------
Małgorzata Krzyżanowska, IV rok WNoŻCziK
Co jedzą Eskimosi?
Za górami, za lasami...
Jak świat długi i szeroki, każda nacja, kraj, plemię, czy inna grupa
społeczna ma swoją tradycyjną dietę. Zwyczajowe potrawy i produkty różnią się
nieco, ale przecież co klimat, to inne rośliny, zwierzęta, techniki kulinarne.
Nie ma jednak co ukrywać, że ludzie to ludzie i w każdym zakątku kuli ziemskiej
jedzą białko, tłuszcz i węglowodany w podobnych proporcjach. No właśnie... czy,
aby na pewno wszędzie?
Otóż na dalekiej północy, w kraju wiecznych mrozów, półrocznej nocy i
wszechogarniającej bieli, żyją sobie dość intrygujący przedstawiciele rasy
ludzkiej. Popularnie nazywamy ich Eskimosami, oni sami wolą o sobie mówić
Inuit, co w ich języku znaczy po prostu "człowiek". środowisko życia wybrali
sobie nieco nieprzyjazne i wymagające wielu wyrzeczeń, chociaż być może dla
nich jest to po prostu życie, a nie pasmo ciągłych zmagań z nieprzewidywalną
przyrodą. Klimat wymógł na nich specyficzne przystosowanie: od lodowych domów
począwszy, na jedynej w swoim rodzaju diecie skończywszy. Tak na prawdę pewnie
nikt z Was się nigdy nie zastanawiał co tak na prawdę jedzą ci Eskimosi. No
pewnie ryby, foki i te inne... Z braku miejsca ograniczę się jedynie do
żywieniowych aspektów życia ludu Inuit, chociaż ich kultura i zwyczaje są
niezwykle ciekawe i bogate.
Ryby, foki, niedźwiedzie...
Wyobraźmy sobie typowego człowieka z dalekiej północy: wstaje rano,
wygrzebuje się z foczej skóry, przeciąga się i... odkrywa, że jest głodny.
Naturalnie jak każdy z nas, jednak Eskimos nie zrobi sobie kanapki z ciemnego
pieczywa, ani nie zje płatków na mleku. To co mieszkaniec igloo ma do wyboru to
mięso, mięso i jeszcze raz mięso (z przerwami na tłuszcz). Tak więc
zbilansowany posiłek Eskimosa to w 60% tłuszcz, w 38% białko i tylko w 2%
węglowodany. A dlaczego? Bo to co dostępne na Grenlandii to: foki, wieloryby,
morsy, niedźwiedzie i ryby morskie (żyjące w zimnych wodach - śledź, łosoś,
makrela, pstrąg), a latem dodatkowo: karibu, gęsi i zające. Jedyne źródło
węglowodanów stanowią jagody i porosty rosnące w minimalnych ilościach latem.
Nam, Europejczykom dieta taka wydawać się może nie do przyjęcia, ale w tamtych
warunkach wszystko co wysokokaloryczne jest mile widziane. Dlatego też ich
przysmakami są wątroba morsa, skóra wieloryba, szpik kostny czy mózg.
Eskimosi spożywają większość upolowanych zwierząt na surowo, często zaraz
po polowaniu, jednak stosują też gotowanie oraz suszenie (na mrozie), jako
sposób przechowywania np. ryb.
Tradycje kulinarne obejmują również sposoby dzielenia się zdobyczą. Każdy
Eskimos ma swojego partnera od wymiany konkretnej części foki. Na przykład
sąsiad z igloo po lewej jest zawsze od wymiany wątroby, a sąsiad po prawej od
płetw.
Dla amatorów wrażeń kulinarnych podaję przepis na eskimoską zupę. Gotujemy
na wodzie mięso np. focze, następnie do powstałego "rosołku" po wyjęciu mięsa
dodajemy zimną foczą krew i mieszamy intensywnie podgrzewając prawie do momentu
wrzenia (żeby krew nie skoagulowała). Musicie tylko postarać się o foczą krew,
a sensacja na przyjęciu rodzinnym gwarantowana!
Zagadka zdrowia Eskimosa...
Każdy szanujący się żywieniowiec, a nawet średnio wyedukowany w sprawach
żywienia człowiek zauważy, że dieta taka ma się nijak do powszechnie zalecanych
zasad prawidłowego odżywiania, już prędzej przypominają dietę tzw. optymalną.
Mimo wszystko, nie notuje się zachorowań wśród ludów dalekiej północy na
większość chorób, które nękają naszą cywilizację, a mianowicie nowotwory,
zawały mięśnia sercowego, cukrzycę czy najzwyklejsze nawet przeziębienia. Co
więcej ci spośród Eskimosów, którzy z powodu ekspansji cywilizacji upodobnili
swoje nawyki żywieniowe do amerykańskich czy europejskich standardów (tzn.
zaczęli jeść hamburgery, ale też od czasu do czasu frytki albo nawet jakąś
zieleninkę), niebawem nabawili się typowych dla nas problemów: głównie chorób
nowotworowych i miażdżycy. Jedząc "normalnie" chronią się przed tymi chorobami,
bo ich dieta zwiera duże ilości ważnych i zdrowych nienasyconych kwasów
tłuszczowych z rodziny omega-3 oraz witaminę E, które zawarte są w tłuszczach
ssaków i ryb morskich.
Nie rozwiązaną nadal zagadką jest czemu Eskimosi nie cierpią na braki
witaminy C, skoro nie jedzą owoców ani warzyw? Teorii jest tyle, ilu badaczy.
Być może wystarcza im tylko to, co w znajduje się w jagodach lub glonach, które
zdarza im się jadać latem. Być może mięso zwierząt, które upolują zawiera
witaminę C w wystarczających ilościach; a może w ogóle nie jest im ona
potrzebna, bo przystosowali się do jej braku.
Wnioski
Pewnie to napisala optymalna.
pozdro Dana
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|