Data: 2008-04-27 17:54:37
Temat: Re: doświadczona pani dziekan
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
bazyli4 wrote:
>> Chciałem, żebyś zaskoczył. Nie da się nie wierzyć (w jakiejkolwiek
>> dziedzinie). Jeśli uważasz, że Boga nie ma - znaczy to, że w i e r
>> z y s z, że go nie ma. Jeśli uważasz, że nie ma nic po smierci, to
>> znaczy, że w i e r z y s z w nicość po swoim życiu. Jeśli uważasz,
>> że nie mam racji, to znaczy, że wierzysz w moją kiepską wiedzę w
>> jakiejś dziedzinie. Każda z dwóch opcji "jest" i "nie ma" polega na
>> wierzeniu w jedną z
>> nich. A to o czym teraz piszę, nie jest odwracaniem kota ogonem,
>> tylko próbą uzmysłowienia, że zarówno wiara w istnienie czegoś jak i
>> w nie istnienie polega na tych samych przesłankach: Jak jest naprawdę
>> "namacalnie/zmysłowo" nie wiemy, tylko bez dowodu przyjmujemy którąś
>> z opcji.
>> Przy takim rozumowaniu, nierozsądne jest przyjęcie opcji "nie ma",
>> skoro warunkiem do "nagrody" jest wiara w to, że "jest" (tak akurat
>> jest w wyznaniach chrześcijańskich).
>> Jeśli po śmierci okaże się, że jednak "jest", to temu, co nie
>> wierzył może być głupio.
> I byłoby fajnie, gdyby było prawdziwe... ale nie jest. Jak siedzę w
> warsztacie i nie mogę opdkręcić jakiejś śruby, to rozglądam się i
> szukam odpowiedniego klucza, skoro go nie znajduję, próbuję innych
> metod i wali mnie oldróżnienie "nie wiem, gdzie jest ten klucz", od
> "nie ma klucza"... i tu nie jest potrzebna żadna wiara i żaden rodzaj
> wierzenia... po prostu go nie ma... pakowanie w to kategorii wiary
> jest bez sansu... prócz tych, kóryz muszą wierzyć lub nie wierzyć i
> wiara jest im potrzebna do rozpoznawania świata... ale może lepiej
> zająć się odkręcaniem tej śruby a nie usiłowaniem wepchania wiary
> nawet w tak proste dystynkcje jak: jest - nie ma
Nie widzę związku tego, o czym pisałem, z Twoim przykładem o kluczu. Nie
wiem zatem dokładnie, co Cię wali.
Przywołaj sobie taki przykład z życia, którego tanim kosztem nie bedziesz w
stanie empirycznie doświadczyć. Na przykład odległość do najbliższej
gwiazdy. Albo ile litrów wody jest Bałtyku. Tudzież, czy Twoja pertnerka
zdradzi Cię kiedyś w życiu czy nie.
>> A z drugiej strony ten, który mówi, że "nic nie ma" przedstawia się
>> jako w pewnym sensie "najmądrzejszy" (beznadziejna pycha). Uczciwsza
>> i mądrzejsza jest postawa "nie wiem". Koniec wykładu. ;)
> Żeby nie ta "beznadziejna pycha, bo aż zrotflowałem, to może i byś i
> tutaj miała rację... koniec wykładu...
Jakie "miała"! - do k... nędzy! ;DDD
--
pozdrawiam
michał
|