Data: 2008-04-27 07:06:22
Temat: Re: doświadczona pani dziekan
Od: "bazyli4" <b...@v...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "michal" <6...@g...pl> napisał w wiadomości
news:fv09fn$552$1@inews.gazeta.pl...
> Chciałem, żebyś zaskoczył. Nie da się nie wierzyć (w jakiejkolwiek
> dziedzinie). Jeśli uważasz, że Boga nie ma - znaczy to, że w i e r z y s
> z, że go nie ma. Jeśli uważasz, że nie ma nic po smierci, to znaczy, że w
> i e r z y s z w nicość po swoim życiu. Jeśli uważasz, że nie mam racji,
> to znaczy, że wierzysz w moją kiepską wiedzę w jakiejś dziedzinie.
> Każda z dwóch opcji "jest" i "nie ma" polega na wierzeniu w jedną z nich.
> A to o czym teraz piszę, nie jest odwracaniem kota ogonem, tylko próbą
> uzmysłowienia, że zarówno wiara w istnienie czegoś jak i w nie istnienie
> polega na tych samych przesłankach: Jak jest naprawdę
> "namacalnie/zmysłowo" nie wiemy, tylko bez dowodu przyjmujemy którąś z
> opcji.
> Przy takim rozumowaniu, nierozsądne jest przyjęcie opcji "nie ma", skoro
> warunkiem do "nagrody" jest wiara w to, że "jest" (tak akurat jest w
> wyznaniach chrześcijańskich).
> Jeśli po śmierci okaże się, że jednak "jest", to temu, co nie wierzył może
> być głupio.
I byłoby fajnie, gdyby było prawdziwe... ale nie jest. Jak siedzę w
warsztacie i nie mogę opdkręcić jakiejś śruby, to rozglądam się i szukam
odpowiedniego klucza, skoro go nie znajduję, próbuję innych metod i wali
mnie oldróżnienie "nie wiem, gdzie jest ten klucz", od "nie ma klucza"... i
tu nie jest potrzebna żadna wiara i żaden rodzaj wierzenia... po prostu go
nie ma... pakowanie w to kategorii wiary jest bez sansu... prócz tych, kóryz
muszą wierzyć lub nie wierzyć i wiara jest im potrzebna do rozpoznawania
świata... ale może lepiej zająć się odkręcaniem tej śruby a nie usiłowaniem
wepchania wiary nawet w tak proste dystynkcje jak: jest - nie ma
> A z drugiej strony ten, który mówi, że "nic nie ma" przedstawia się jako w
> pewnym sensie "najmądrzejszy" (beznadziejna pycha). Uczciwsza i mądrzejsza
> jest postawa "nie wiem". Koniec wykładu. ;)
Żeby nie ta "beznadziejna pycha, bo aż zrotflowałem, to może i byś i tutaj
miała rację... koniec wykładu...
Pzdr
Paweł
|