Data: 2008-04-26 22:13:59
Temat: Re: doświadczona pani dziekan
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
J-23 wrote:
>>> A gdzie jest "to", czego nie ma? Jezeli nie ma, to gdzie sie
>>> znajduje "to" czego nie ma? Jezeli "cos" jest w Twoim mozgu to nie
>>> znaczy ze "to" gdzies jest poza Twoim mozgiem, jezeli "to" nie jest
>>> weryfikowalne obiektywnie. Nie znaczy tez, ze moj mozg jest podobny
>>> do Twojego mozgu. Moj mozg nie generuje pojecia wiary w ogole. Dymam
>>> wiare! Nie jest mi potrzebna do niczego. Mentalnie nie jestm podobny
>>> do Ciebie. Zatem nie przypisuj mi swoich odczuc i emocji. Sa ludzie,
>>> ktorzy wierza, i sa tacy ktorzy nie wierza.
>> Wiem, przejawiasz ujemną wartość wiary w Boga.
>> A masz jakąś dodatnią wiarę w coś? Może jest coś, w co wierzysz
>> jednak?
> Czlowiek zaczyna pic, bo spotkalo go niepowodzenie. A potem powodzi mu
> sie coraz gorzej bo pije jeszcze wiecej. To samo przytrafilo sie
> j.polskiemu. Staje sie on brzydki, i niedokladny, bo nasze mysli sa
> brzydkie i glupie. Ale z kolei brzydkosc jezyka powoduje ze i nasze
> myslenie jest glupie.
> I tak, poprosze o wyjasnienie co autor ma na mysli piszac o "ujemnej
> wartosci wiary w Boga", i gdzie o tym napisalem? Szczegolnie prosze, o
> wytlumaczenie sensu "dodatniej wiary" (sic!)
Chciałem, żebyś zaskoczył. Nie da się nie wierzyć (w jakiejkolwiek
dziedzinie). Jeśli uważasz, że Boga nie ma - znaczy to, że w i e r z y s z,
że go nie ma. Jeśli uważasz, że nie ma nic po smierci, to znaczy, że w i e
r z y s z w nicość po swoim życiu. Jeśli uważasz, że nie mam racji, to
znaczy, że wierzysz w moją kiepską wiedzę w jakiejś dziedzinie.
Każda z dwóch opcji "jest" i "nie ma" polega na wierzeniu w jedną z nich.
A to o czym teraz piszę, nie jest odwracaniem kota ogonem, tylko próbą
uzmysłowienia, że zarówno wiara w istnienie czegoś jak i w nie istnienie
polega na tych samych przesłankach: Jak jest naprawdę "namacalnie/zmysłowo"
nie wiemy, tylko bez dowodu przyjmujemy którąś z opcji.
Przy takim rozumowaniu, nierozsądne jest przyjęcie opcji "nie ma", skoro
warunkiem do "nagrody" jest wiara w to, że "jest" (tak akurat jest w
wyznaniach chrześcijańskich).
Jeśli po śmierci okaże się, że jednak "jest", to temu, co nie wierzył może
być głupio.
A z drugiej strony ten, który mówi, że "nic nie ma" przedstawia się jako w
pewnym sensie "najmądrzejszy" (beznadziejna pycha). Uczciwsza i mądrzejsza
jest postawa "nie wiem". Koniec wykładu. ;)
--
pozdrawiam
michał
|