Data: 2003-08-11 09:43:36
Temat: Re: dylematy po 7
Od: "Jacek" <j...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"gooshy" <g...@p...onet.pl> wrote in message
news:bh7mf8$db6$1@uranos.cto.us.edu.pl...
> > Wydaje mi się że w takim razie czeka Cię rozmowa w stylu.
> >
> > Posłuchaj Moj Drogi, doprowadzasz do rozpadu nasz związek,
> > czuję się nieszczęsliwa, brakuje mi : .................................
>
> Oj Jacku...
> Takie rozmowy też już były. Były spokojne rozmowy, histeryczne, płaczliwe,
> żądające, proszące, błagające....
Ale co on powiedział.
> O rozwodzie też były. Powiedziałam, że ja widzę rozwiązanie. Że nie nozna
> tego ot tak przekreślić. Trzeba nad tym pracować, pielęgnować. Nie mozna
byc
> tchórzem, że pierwszy poważny krysys a on ogonek pod siebie i ucieka.
w ciszy ?
> nie moge tego powiedzieć... znaczy mogę, ale nie chcę, bo ja coś czuje i
> jestem tego pewna
Wiem że coś czujesz, widac to po Twojej walce.
Jak wygląda małżeństwo Twoich teściów, może jest podobne do Waszego.
Co do mówienia to chodzi o to aby zamiast to zrobić dać szanse na zmianę,
niestety spora część ludzi nie słucha, ale przynajmniej będziesz mogła
powiedzieć zrobiłam wszytsko.
Nie chodzi mi o samo rozwodzenie ale przekonanie że tak sie da zyć.
Widać Twoj facet potrafi ale Ty nie musisz
> > Powiedź mi za co kobiety kochaja takich facetów???
> > Wiesz nie wiem ja bym miał z tym (gdybym był kobietą) poważny problem.
>
> a Tobie jak sie skończył krysys...? Nie musisz tu odpowiadać
To długa historia. Po drodze była moja zdrada, potem burzliwe miesiace a
teraz sielanka (duży skrót).
Udało nam się pozmieniać nasze nawyki tak abyśmy oboje czuli się szczęsliwi
w naszym związku.
Pozdrawiam
Jacek
|