Data: 2003-12-12 17:37:48
Temat: Re: dyskryminacja
Od: "Sylwi@" <eskape@_dziwny.jest.ten.swiat_poczta.fm>
Pokaż wszystkie nagłówki
Piotr 'Gerard' Machej wrote:
> Użytkownik Sylwi@ <eskape@_dziwny.jest.ten.swiat_poczta.fm> napisał:
>>
>> Egzystujemy w tym samym środowisku jednak każdy z nas wypracował
>> sobie zupełnie inny sposób na życie.
>
> To normalne :)
Tak normalnie to my tu za chwilkę oberwiemy :-)
> Źle się czuję, kiedy nie słyszę. Aparaty zdejmuję na noc
> i do kąpieli. To w zasadzie wszystko.
Nie dam rady cały dzien nosic aparatów ;(
uszy mi odpadają :)
> Ostatnio miałem przez tydzień zepsute oba aparaty, to myślałem,
> że oszaleję...
Nie masz zastęoczych bądź nie dali Ci w serwisie?
Dopóki nie miałam swojego zastępczego to jak oddawałam do naprawy dostałam
zastępcze.
Tak miał Phillips ale teraz jakbym miała kupować aparaty to już bym u nich
nie kupiła.
> Hehehe, tu mamy tak samo :) Mój przyszły szwagier już parę razy wystał
> swoje pod drzwiami - jak miał szczęście, to go któryś z sąsiadów
> wpuścił.
Mnie się już kilka razy zdarzyło wcale nie wpuścić :-))))
Teraz się uśmiecham ale wcale nie było tak wesoło jak się o tym dowiedziałam
a i Ci co odeszli spod drzwi też nie byli very happy :-)
> Można sobie przedłużenie domofonu do pokoju doprowadzić - wtedy lepiej
> słychać :) No ale jeśli zdejmujesz aparaty, to i tak to nic nie
> zmieni.
Ja domofonu nawet w aparatach nie słyszę tak jak nie rozróżniam żadnych
innych dzwonków. (tu własnie specyfika mojego niedosłuchu). W komórce mam
wyłaczony sygnał zupełnie, reaguję jedynie na wibrację :)
Telefon stacjonarny mam kupiony specjalny i jedynie ten słyszę pod
warunkiem, że jestem w pokoju gdzie stoi.
Tak że żadna róznica czy w aparatach czy bez w moim przypadku.
> jeśli nie chcesz tego zgłaszać, to musisz sobie sama radzić :(
Nie mogę zgłosić bo jak zgłoszę będę pierwsza do zwolnienia. Pracuję w
firmie, która nie zatrudnia osób niepełnosprawnych (choć swego czasu dużo
się o tym mówiło, że maja być stanowiska przystosowane).
Wydaje mi się, że wytrwam :-)
>> A ja jako, że od czasu do czasu rozmawiam z osobą niesłyszącą ale
>> znającą język migowy postanowiłam się choć trochę dokształcić i
>> .... pomachać.
>
> Ja też. Tylko dlatego znam alfabet ;)
Alfabet też znam :-)
> No i kilka innych znaków, ale
> bardzo mało. Próbowałem się zapisać na kurs migowego w Polskim
> Związku Głuchych,
> ale stwierdzili, że skoro słyszę coś z aparatami, to mi to nie jest
> potrzebne. Została więc nauka z książki i z tego, co parę znajomych
> osób czasem pomiga.
To nasz kochane PZG jest czasami do skrócenia i wyrzucenia :-)
Jak chcesz moge Ci podesłać płyty do nauki języka migowego. Mam przerobione
z kasety VHS na CD specjalnie bo telewizor jest na usługach pozostałej
części Rodziny :-)
> Ja się poddałem. Nauczyłem się alfabetu i paru podstawowych słów i na
> tym skończyłem. Nie mając na codzień styczności z migowym nie mam
> szans nawet na zrozumienie, co mówią (migają) inni.
Tak, masz rację ale chociaż kilka zwrotów, podstawowych słów a już ułatwia
sytuację.
Jak czegoś nie umiesz wypowiedzieć też obrazujesz rękoma :-)
Zauważyłam, że wiele można się domyślić w czasie migania, znając podstawy,
troszeczkę można skojarzyć.
jednak żeby mówić płynnie to trzeba lat nauki, masz rację. Ja to sobie
potraktowałam w celach użytkowych.
> Nie mówiąc o tym, że
> oficjalny migany a potoczny migowy to dwie różne rzeczy.
Zgadza się,
> W sumie, to między sobą też mamy problem się dogadać. Ech. Dlatego
> przez wiele lat mówiłem, że już wolałbym całkiem stracić słuch, a nie
> tak tylko częściowo.
Tu sie nie zgadzam !
Będe o te swoje resztki słuchu dbała tak długo jak się tylko da
bo wiem
co oznacza słyszyć,
teraz wiem co oznacza mało słyszeć,
i obym nie musiała sie dowiadywać co oznacza .... nic nie słyszeć.
--
Do usłyszenia
Sylwi@ e...@i...org.pl
_______________________________________________
Gdy uda Ci się swoją rzeczywistość potraktować jak marzenia,
To wszystkie Twoje marzenia staną się rzeczywistością.
|