Data: 2008-10-22 10:03:22
Temat: Re: dzien papieski
Od: Habeck Colibretto <h...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia 22.10.2008, o godzinie 09.04.05, na pl.soc.dzieci.starsze, Yola
napisał(a):
>> Rozumiem.
>> To znaczy... nie rozumiem. Kwestia wiary czy niewiary w rodzinie jest na
>> tyle istotnym elementem (jako jeden z elementów budujących osobowość), że
>> nie rozumiem jak można ten problem zneutralizować.
> Tzn. mimo tego, że mój mąż wierzy w istnienie Boga, to nie jest osobą
> religijną.
To po co ta religia? Znaczy z perspektywy męża. Dziecko na religii
właśnie religijności będzie się uczyć - nie wiary.
> Jak pisałam wcześniej nie chodzi do kościoła, świeta
> najczęściej spędzamy u rodziców, którzy wszystko urządzają zgodnie z
> tradycją, jednak my w tym uczestniczymy tylko tak przy okazji (jeżeli
> wiesz o co mi chodzi)
No wiadomo - jak pisałem tradycja rzecz święta. :)
> tak więc do momentu pójścia dziecka do szkoły nie
> było problemu religii. Żebyśmy się dobrze rozumieli, ja też uważam, że
> takie postępowanie jest sztuczne, tzn. wierze tak jak mi wygodnie,
> dlatego mam nadzieję, że kiedy syn zacznie bardziej buntować się przed
> uczestnictwem w lekcjach religii, to mąż zauważy, że to nie ma sensu,
> taka wiara na pół gwizdka. Uważam, że sama postępuję zgodnie ze swoimi
> przekonaniami, gdyby to zależało tylko ode mnie, to dzieci nie
> chodziłyby na religię.
Rozumiem. :)
--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
|