Data: 2002-09-11 19:49:30
Temat: Re: fobia?
Od: "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"duszek leśny" w news:aln6te$bph$1@absinth.dialog.net.pl...
/.../
> Ależ reakcja Dorrit była jak najbardziej słuszna. I chyba właśnie takiej
> oczekiwałam.
Oczekiwałaś? To złudzenie, które zostało w Ciebie wtłoczone przez
permanentne, negatywne reakcje Twego otoczenia; do tego zostałaś
po prostu przyzwyczajona - dlatego mówisz, ze "tego oczekiwałaś".
Ale jesteś normalnym człowiekiem i nigdy nie powinnas stracić nadziei,
że może i powinno być inaczej. Ludzie są jednak różni. Oczekując stale
zła prowokujesz je i ono rzeczywiście przychodzi. Najwyższy czas abyś
uwierzyła, że można oczekiwać czegoś innego. Rozwój tego wątku
może być tego dowodem.
> W prawie każdym śnie jestem chłostana, lub nawet idę na
> pohybel, gdzie ludzie z pogardą wypisaną na twarzy, spluwają na mnie.
> Najczęściej jednak pojawia się wątek z biciem mnie. Tutaj spowodowałam
> zupełnie to samo, co w snach - nastawiłam tylek do lania.
Nie jestem psychologiem, ale reguła samospełniającej się przepowiedni
jest tu widoczna jak na dłoni. Ratunek może przyjść z dwóch stron - jeśłi
tylko nie skamieniejesz na dobre i na zawsze (co prawdopodobnie przytrafiło
się jednej z osób występujących w tym wątku).
Moim zdaniem możesz w końcu wybronić sie sama. Czytając, słuchając
innych niz dotychczas ludzi, wrażliwych. Być może znajdziesz dla siebie cel,
dla którego uznasz, iż warto oszczędzić mu tego, co Ciebie spotkało.
Jest to sposób imo pewniejszy od drugiego, niosącego kolejne zagrożenie
rozczarowania. Bo za inną drogę do odzyskania równowagi uznaję
spotkanie drugiego człowieka, który nauczy Cię innego życia. Rozsądniej
jednak byłoby pracować samodzielnie nad sobą - tak jak dotychczas.
> > Czy nie zauważasz, że Duszek nigdy nie uczestniczył w rozmowie inaczej,
> > jak budując własny wątek, a następnie odparowując jedynie ataki ślepców,
> > konsumując efekty swego sprawczego działania, nasycając się nimi?
>
> Tak, nasycam się nimi, tyle tylko, że w inny sposób, niż Tobie się to
> wydaje.
No widzisz - nawet mnie atakujesz. Dlaczego? Przyzwyczajono Cię, że
nikt inaczej do Ciebie zwracac się nie może, prawda? Naturalną reakcją
zawsze ma być odruch obronny czyli atak.
Zacznij od założenia, że nie wszyscy są podli i nie wszyscy gryzą i kopią.
A wtedy zorientujesz się, że w moim określeniu co do Twego "nasycania się
atakami ślepców" nie ma agresji - jest usiłowanie zrozumienia i akceptacja.
> To jest metoda na pogłębianie mojego smutku. Jakaś taka ambiwalencja -
> jednocześnie chęć walczenia z wieczną, nieustającą depresją, z drugiej
> natomiast potrzeba ciągłego pogłębiania jej.
Jeśli tak daleko to zaszło, wydaje się, ze nie byłoby głupim rozwiązaniem
poczytanie ksiązek na temat neurotyzmu, gdyż na pozytywne skutki
pogadania z kimś w PZP nie zawsze można liczyć. Ale spróbować też można.
> To co robię nie jest w każdym razie taką czystą próbą zwrócenia na siebie
> uwagi. Chcę raczej zniechęcić innych do siebie, poczuć się sama,
> nieszczęśliwa, opuszczona, potępiona.
Nie jest tak. Zniechęcanie innych do siebie wychodzi Ci zawsze i bez większego
wysiłku. Chcesz zupełnie czegoś innego. Chcesz byc kochana i doceniana,
a nawet szanowana - tak jak każdy człowiek. A że jest to trudne, a Tobie
wydaje się niemożliwe, szukasz więc neurotycznych potwierdzeń swej nieudaczności.
A te znajdujesz bardzo łatwo, gdyż generalnie niewiele jest osób skłonnych
do obdarowywania innych swoim spokojem, wiarą w sens istnienia, dobrocią.
Żyjemy zwykle w trudnym otoczeniu, skłóconym ze sobą, walczącym o każdy
kęs, nie zwracającym uwagi na cierpienia innych. Można w tym wszystkim
stracić orientację - szczególnie wtedy, gdy tych podstawowych cech nie wykazuje
nasza własna rodzina, rodzice.
> Raczej bardziej bym obstawała przy skłonnościach masochistycznych. Choć nie
> przeczę - niedojrzała emocjonalnie również jestem.
IMO skłonności masochistyczne są efektem dysfunkcji rozwojowych. Można
je zaakceptować i żyć stale w neurotycznym świecie, a można też poszukać
ich źródeł i próbować je zniwelować. Zachęcam do tego drugiego póki nie jest
za późno.
> > Paradoksalnie Twój atak powinien wzmacniać dojrzałość Duszka, jednak
> > ona jest realistką - na nic jej dojrzałość bez skuteczności w życiu.
> Widzisz jak mi dobrze :). Całe życie będę infantylna, bo nic nie jest w
> stanie wzmocnić mojej dojrzałości.
Dojrzałość przekłada się na język konkretów, na zestaw "narzędzi radzenia
sobie w zyciu" (jak mawia amnesiac ;). W tym wypadku te narzędzia dotyczą
współżycia z innymi ludźmi, którzy również nie są dojrzali (mimo iż wiekowi).
Ciągłe zderzanie się z niedojrzałością (nieodpowiedzialnością) dorosłych
wywoływać może efekt "opadania ramion", zniechęcenia, utraty wiary.
I to mam na myśłi mówiąc o "metodzie wstrząsowej Dorrit" jako nieadekwatnej
do sytuacji, i po raz kolejny zniechęcającej Cię do kontaktu z dorosłymi.
Jednak wcale tak nie musi być całe zycie. To Twoje zycie, i kiedyś, może juz dzisiaj,
powinnas je wziąć we własne ręce, nie oglądając się na tych, którzy Cię zawiedli.
> Ja nie szukam zrozumienia. Ja szukam niezrozumienia.
> Chcę tylko, aby mnie znienawidzono. Jak zawsze wszystko z pozytywnym
> skutkiem.
A więc zacznij szukać zrozumienia i to w sobie samej.
> Pozdrawiam
>
> ---
> duszek leśny
pozdrawiam
All
|