Data: 2002-09-11 21:21:19
Temat: Re: fobia?
Od: "Little Dorrit" <z...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "EvaTM" <e...@i...pl> napisał w wiadomości
news:alnbuv$c4j$1@news.tpi.pl...
> Użytkownik "duszek leśny" <k...@w...pl> napisał w wiadomości
> news:aln6te$bph$1@absinth.dialog.net.pl...
>
> Celowo nie wytnę nic z powyższej rozmowy, za co przepraszam
> modemowców. Ja doskonale Ciebie Aniu rozumiem,
Za to ja wycięłam wszystko, bo to co Ania prezentuje, to typowa
postawa agrawacyjna, żeby tego mocniej nie określić. Po prostu Ania
wzięła wielki worek, upchneła tam wszystkie potocznie znane i w
przyrodzie wystepujące objawy psychiatryczne, potrząsnęła, zmiksowała
i wyszło coś, co się w psychologicznym żargonie określa "sałatka
słowna" Reguły rządzące ludzkimi emocjami, a przede wszystkim
emocjonalnymi zaburzeniami są logiczne, chociaż niewtajemniczeni o tym
nie wiedzą.
> Chciałabym, by jakiś psycholog, jeśli tu w ogóle tacy są ;)
> spróbował odnieść się do Źródeł_Neurotyzmu..
> do tego o czym pisała Horney, ale nie o widocznych
> już Efektach, takich działań jak Twoje, również innych formach
> autoagresji, jak cięcie się, narkotyzowanie, alkoholizm,
> działanie na własną szkodę w jakikolwiek sposób PODŚWIADOMIE.
No i znowu klops. Alkoholik i narkoman nie musi być neurotykiem.
Neurotykiem nie musi być osoba cierpiąca na nerwicę, a
samouszkodzenia z reguły są symptomem psychopatii.
> Bo przecież neurotyk wie, że działa na własną szkodę, ale Impuls
> jest tak silny, że nie może się powstrzymać.
Nic podobnego Evusiu. Wielu neurotyków działa na własną korzyść, a
neurotyk zwykle nie ma istotnych trudności w socjalizacji. K.Horney
pisała o nerwicach neurastenicznych. Natomiast neurotyzm przez wielu
wybitnych psychologów np. Eysencka jest traktowany jako wrodzona cecha
temperamentalna.
> Wszelkie próby "wychowywania" go powodują, że spycha to
> jeszcze głębiej, często właśnie w sny, lub w ataki nienawiści
> (autentycznej, gorącej i upajającej),
> właśnie w słowach, by... być może nie przejść do czynów..
To co piszesz wyżej nie jest typowe dla neurotyka, lecz raczej dla
osoby psychicznie niezrównoważonej, psychopatycznej,
charakteropatycznej. Tu znów wchodzimy w pułapkę pojęć teoretycznych,
bo np. u Kepińskiego granice psychopatii są bardzo szerokie,
Pospieszyla wąskie i dość precyzyjne a Horney w ogóle milczy na ten
temat. To, do jakiej grupy zakwalifikujemy jednostkę zależy więc od
koncepcji teoretycznej z której wychodzimy. Ania nie ma żadnej, Ty
pewnie ze zrozumiałych względów też, i dlatego śmieszności Wam
wychodzą.
> Sądzę że nazwanie spraw po imieniu i wyrażenie agresji,
> jako NATURALNEJ_Reakcji na kiedyś zaznane krzywdy,
> fizyczne i/lub psychiczne, mogłoby pomóc w uzdrowieniu
> neurotyka.
Były już takie próby czynione, choćby niegdysiejszy trend krakowskiej
Kliniki Psychiatrycznej - z najgorszym skutkiem. Abstrachując już od
elementarnego faktu, że neurotyzm to nie jest choroba, uwolnienie
uczuć agresywnych spod kontroli i ich bezkarne, swobodne wyrażanie na
grupie psychoterapeutycznej prowadziło do eskalacji agresji w życiu
codziennym. Nastepowała reakcja przeniesienia i...pacjenci zaczynali
traktować rodzinę, kolegów i koleżanki bądź co gorsza - miejsce
pracy - jak grupe psychoterapeutyczną. Za nieskrępowane wyrażanie
swoich uczuć, niekoniecznie negatywnych, płacili odrzuceniem,
konfliktami, przykrościami, bo oczywiście to, co spokojnie zniesie
psychoterapeuta, tego nie zniesie szef czy żona.
I wtedy, jak przypuszczam, ta rozproszona nienawiść,
Nie ma nic takiego, jak nienawiść rozproszona. Nienawiśc wypływa
zawsze z konkretnych przesłanek, z bezsilności i upokorzenia.
> zamieniona nieświadomie w autoagresję, miałaby szansę
> poprzez jej jasne określenie, nazwanie, uwolnienie i odreagowanie
> - na ostateczny zanik.
Takie były założenia psychoterapii lat 60-tych i czas pokazał, że
błędne. Jednak coraz donośniejsze są obecnie głosy np. ostatnio wydana
praca J.Siuty, o bardzo niewielkiej skuteczności psychoterapii w
leczeniu nerwic. Autor publikacji oparł się na badaniach kilkunastu
tysięcy chorych na nerwicę, w USA oczywiście. O paru jatrogennych
skutkach psychoterapii pisałam wyżej, lecz można wymienić ich znacznie
więcej. Dużo złego narobiła też psychoterapia wywodząca się z założeń
teoretycznych Susan Forvard. Podobnie, jak ultraliberalne poglady
Spocka ;).
> W przeciwnym wypadku znów się powtórzy..
> a otoczenie uzna, że ten ktoś to nieuleczalny przypadek
> dziwaczności. Nie daj się, Aniu..
> Nie spychaj tego w sny.. mów co Cię naprawdę boli,
> co Cię wkurwia ;)) czego nienawidzisz..
> Jeśli tego nie zrobisz w bezpiecznym otoczeniu,
> w gabinecie psychoterapeuty lub Przyjacielowi,
> jeśli takiego masz, będziesz miała ciągły lęk przed sukcesem,
> w każdej dziedzinie życia..
Ale życie Evusiu to nie gabinet psychoterapeutyczny. Życie jest bardzo
niebezpieczne. Identycznie jak przenoszenie odruchów wypracowanych w
bezpiecznym gabinecie psychoterapeutycznym do swojego otoczenia. A
człowiek nie ma leku przed sukcesem. On boi się tylko klęski!
.
> Dobre wychowanie sprawdza się w dobrze wychowanym otoczeniu..
> gdy jednak trafisz na tępotę tegoż(nawet wykształconego), wtedy..
> sama siebie niszczysz..
Nie Evusiu. Dobre wychowanie polega na tym, aby Z KAŻDYM znaleźć
wspólny język. Zarówno z człowiekiem mądrym jak i z głupim. A
psycholog przede wszystkim powinien umieć rozmawiać z wariatami :).
> Nie ukrywam też, że marzyłoby mi się;) by jakiś Prawdziwy_Psycholog
> odniósł się do tego,
A co to znaczy "prawdziwy psycholog"? U nas w Krakowie prawdziwkami
nazywano borowiki ;) Ale ponieważ łatwo je pomylić z trującymi, ja w
ogóle grzybów nie jadam.
> Gdybym wiedziała kiedyś to, co teraz wiem - moje życie miałoby być
może
> zupełnie inny przebieg.
hej, hej, a gdybym ja wiedziała...;).
Spotkałam też kilku ludzi, którzy powinni byli,
> z racji swojego wykształcenia to rozumieć, a jednak.. zawiedli mnie,
> pogłębili to nawet.. i to wywołuje ciągle tlący się "pod skórą"
Gniew,
> czasami osiągający rozmiary gigantyczne;)) - a oni dalej są tacy jak
byli
> - nic niechcący zrozumieć, a "leczą" na codzień ludzi.. we własnych
> gabinetach. Nie pojmuję JAK to robią i jak się to w nich nie kłóci.
Nie pytaj więc "jak leczą?" lecz "czy wyleczyli"? i potem dopiero -
jak?
Dorrit
> Eva
>
>
>
>
>
>
> > ---
> > duszek leśny
> > k...@r...z.pl
> > nr gg: 785234
> >
> > ->>Kiedyś narzekałam, że nie mam butów, aż spotkałam człowieka,
który nie
> > miał nóg <<- arabskie przysłowie
> >
> >
> >
> >
> >
>
|