Data: 2001-03-05 18:31:33
Temat: Re: granice tolerancji homoseksualizmu
Od: "Duch" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Tak sie zastanawiam... czy z rownym obrzydzeniem te same osoby odwracalyby
> glowe, gdyby na miejscu tych osob bylo dwie inne, bedace na wozkach i
calujace
> sie.... a nastepnego razu byc moze obrzydzenie wywolala by para ludzi o
roznych
> kolorach skory
Kolor skory mnie nie brzydzi (chyba ze ktos sie nie domyl ;-) ),
ale taka para calujacych sie homo-facetow obrzydzila by mi picie piwka...
I wcale nie jestem jakis-tam anty homo, ot, zroznicowanie przyrody jest ;-)
Moze jestem "skazony genetycznie", niech bedzie, ale to mnie brzydzi i juz.
Ale ciekawsze pytanie wydaje mi sie: Dlaczego brzydzi? (jesli brzydzi).
I wcale nie winilbym od razu "wrodzonej nietolerancji".
I dlaczego calujace sie kobiety-homo sa o wiele bardzoej tolerowane niz
mezczyzni? To chyba pewne tropy.
A poza tym jest moda na tolerancje, im wiecej czlowiek
potrafi wytrzymac "w smrodku", tym lepszy, jakos mi to nie imponuje.
Zdrowia, Duch
|