Data: 2001-12-25 18:59:02
Temat: Re: help!
Od: s...@p...onet.pl (Stokrota)
Pokaż wszystkie nagłówki
Nawiążę kontakt z ludźmi chorymi na depresję
> Odnoszę wrażenie, że wielu ludziom jest dobrze ze swoją depresją i na
pewnym
> poziomie wcale nie chcą nic z nią robić.
tym może być dobrze, którzy traktują depresję jako ucieczkę przed światem,
problemami itp. ale to symulacja, nie choroba
>Znam przypadki, kiedy ruszono tyłek
> dopiero wtedy, gdy osiągnięto absolutny limes.
Ja też jeden taki znam. Facet wylazł z depresji i tak się tym przejął, że
zapomniał po co z niej wylazł. Skutek - małżeństwo poszło się ... a fatek
powędrował 2 metry pod ziemię. Pokory mu zabrakło.
> Jak schudniesz 15 kg, jak nie będziesz mogła z nikim rozmawiać, jak
będziesz
> całymi tygodniami leżeć w łóżku, jak będziesz mieć omamy wzrokowe i
> słuchowe (...)
Ten opis niespecjalnie pokrywa się z moimi objawami. Mam czekać, aż się
pojawią? To chyba nie moja wina,że moja przypadłość przybiera łagodniejsze
formy
>Tak długo jak szukasz poza swoim umysłem gdzieś w laboratoriach koncernów
> farmaceutycznych- jesteś skazana na ich łaskę
Nie szukam, ich osiągnięcia nie są imponujące
> Statystycznie masz bardzo małe szanse na uwierzenie teraz mi, że bez
względu
> jak tragicznie to wygląda i jak bardzo czujesz się szczególnym przypadkiem
i
> jak realnie czujesz się nieuleczalna -możesz wszystko odwrócić mocą
swojego
> mózgu.
Nie czuję się szczególnym przypadkiem, w ogóle nie czuję się przypadkiem.
Jestem zaledwie jedną z tysięcy, którym się jeszcze nie udało. JESZCZE
> Domniemywam, ze dla wielu ludzi koncepcja wyjścia z depresji za pomocą
> książki i własnego myślenia, wysiłku mentalnego jest niemożliwa do pojęcia
i
> do zaakceptowania.
Książki??? - poproszę parę tytułów
> Jeśli jednak chwilowo chociaż założymy, ze to właśnie umysł powoduje
emocje
> w odpowiedzi na wydarzenia a nie wydarzenia zewnętrzne jak się powszechnie
> sądzi,
wydarzenia zewnętrzne powodują jedynie tzw. reakcje depresyjne, a nie
depresję. Staram się nie mylić tych pojęć
> Przychodzenie z depresją do lekarza to jak przyjście z radiem do naprawy,
> którego nigdy nie nauczyliśmy się obsługiwać i dziwienie się, dlaczego coś
> się na to rzuciło i nie chce cholera grać tego, co chcemy. Każdy trzeźwo
> myślący serwisant szybko zrozumiałby, że sprzęt jest sprawny, ale
użytkownik
> ma problem, bo nie wie jak go obsługiwać. (...)
Wolałabym, abyś to wszystko napisał bez obrazowych metafor. Jeśli faktycznie
posiadasz wiedzę o działaniu mózgu - pisz o nim, nie o radiu. Bo tak mam
podejrzenia, czy nie jesteś jednym z tych którzy watą słowną zapychają
dziury własnego niedoinformowania. Bez obrazy.
> Zapytaj swojego psychiatrę jak Ty to robisz, że powodujesz depresję.
Jeśli
> Ci odpowie, że zmienia się równowaga biochemiczna neuroprzekaźników to
pytaj
> dalej, dlaczego się zmienia i to akurat Tobie, akurat teraz.
Zapytałam. Odesłał mnie do źródeł, które wyszły spod pióra ludzi badających
to od dzisięcioleci. Załóżmy, że im nie uwierzę. Czy wyniknie z tego coś
poza faktem, że jestem ignorantem lejącym na fakty?
> > Wszystkie dobre rady - mile widziane. Własnych też udzielę.
> - temat jest poruszany średnio raz na tydzień. Jeśli Ci nikt nie
> odpowiedział(na liście), to może dlatego, że ostatnio sporo o tym było.
Odpowiedziało mi sporo osób, którym przy okazji - bardzo dziękuję
> Każde przekonanie
> należy rozpatrywać nie w kategoriach prawda/fałsz, ale w kategoriach
> przydatne-nieprzydatne.
Zaleciało mi tu Williamem Jamesem i jego pragmatyzmem.Nie jest to miły
zapach. Ale przemyślę...
Stokrota
Czy wystarczająco ładnie tnę cytaty? Jestem debiutantem na grupach
dyskusyjnych
--
Tego nie znajdziesz w żadnym sklepie!
[ http://oferty.onet.pl ]
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.sci.psychologia
|