Czarek w news:c3agof$fmf$1@news.onet.pl

> vonBraun:
> > Weź napisz wprost o co chodzi, bo należę
> > do tej pośledniejszej części ludzkości, która
> > nie chwyta od razu tego co piszesz ;-)))
>
> A co tu jest do rozumienia? ;)
To że Ty rozumiesz siebie od razu
nie dziwi mnie wcale
dziwi mnie jednak, że dziwi Cię,
że inni nie od razu Ciebie rozumieją.

> To taka sama analogia jak np Twoja, tylko nieco uogolniona.
Nie - Twoja dotyczy praktyk seksualnych
a moja praktyk totalitarnych

>
> Inna analogia: wiadomo ze dotad zadna (niejedna) kultura
> sposrod tych ktore uznaly chore praktyki seksualne (takie
> czy inne) za zdrowe nie przetrwala, nawet wsrod ludow
> pierwotnych.
>

W ogóle do naszych czasów przetrwało niewiele kultur
spośród tych, które kiedykolwiek istniały
nietrudno więc znaleźć takie, które
dopuszczały nieakceptowane dziś praktyki seksualne.
Trudniej natomiast udowodnić, że częściej upadały te
które dopuszczały takie praktyki.

Zatem jeśli jakaś kultura dopuszcza nieakceptowane
DZISIAJ praktyki seksualne to jest zapewne kulturą
PRZESZŁĄ a nie teraźniejszą.

Ponieważ większość istniejących kiedykolwiek
PRZESZŁYCH kultur już nie istnieje można łatwo
dojść do wniosku, że "niedzisiejsze"
sposoby uprawiania seksu sprzyjają upadkowi kultur.

To zwykły błąd nadmiernej generalizacji.

Podawanie tego błędu jako argument to CZYSTA DEMAGOGIA.
(por. poniżej)

> Zwroc uwage ze moja analogia jest wyraznie lepsza od Twojej,
> gdyz Twoja odwoluje sie do pojedynczego jak dotad wypadku,
> zas moja - do nie-pojedynczego... a w dodatku nie jest podszyta
> demagogia tak jak Twoja. ;)
>
> Czarek
>
A na marginesie, jeśli za kryterium trwania kultury
przyjąć akceptację jej dorobku przez inne
a nie fakt "fizycznego" przetrwania ludzi, państwowości i budynków
to polecam najbliższy w wątku post P.N.

Sytuacja, w której jakąś grupę ludzi
w danej społeczności
pozbawia się możliwości korzystania
z tych samych praw co inni na podstawie
cech nie mających nic wspólnego z
wkładem jaki potencjalnie mogą wnieść dla
danej społeczności nie jest sytuacją
jednostkową i izolowaną.

Wyrzucanie z uczelni pracowników
naukowych pochodzenia żydowskiego
to przykład niedawny i bardzo "miejscowy"

To sytuacja stanowiąca jedną z cech
ustrojów totalitarnych.
W ciągu ostatniego stulecia
byliśmy świadkami upadku niemal
wszystkich systemów tego typu.

Porównanie jest oczywiście skrajne,
zaś analogia sprowadza się do tego,
że nie można pozbawiać danej grupy
badawczej prawa do poważnego traktowania
ich argumentów dlatego tylko,
że są murzynami, leworęcznymi,
homoseksualistami, czy "Żydami".

Można oczywiście podejrzewać brak obiektywizmu
(sam mam wątpliwości także i w wypadku którego dyskusja dotyczy)
ale trzeba wykazać brak obiektywizmu
dowodami, które temu służą.


pozdrawiam
vonBraun

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl